Charles Littlejohn to były pracownik firmy konsultingowej Booz Allen Hamilton, współpracującej z IRS. Był on autorem głośnych przecieków danych podatkowych Donalda Trumpa, opublikowanych przez "New York Timesa" w 2020 r. oraz innych najbogatszych Amerykanów, w tym: Jeffa Bezosa, Billa Gatesa i Elona Muska, które udostępnił serwisowi propublica.org rok później.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były współpracownik fiskusa skazany ws. Trumpa
38-latek już w 2023 r. przyznał się do winy w ramach ugody. Dzięki niej otrzymał jeden zarzut nielegalnego ujawniania danych podatkowych.
Jego prawnicy ubiegali się o wyrok od 8 do 18 miesięcy pozbawienia wolności z uwagi na idealistyczną motywację skazanego. Jednak otrzymał on maksymalną przewidzianą prawem karę pięciu lat więzienia, 3-letniego dozoru i 5 tys. dolarów grzywny.
To, co pan zrobił (...), było atakiem na naszą konstytucyjną demokrację – stwierdziła sędzina Ana Reyes w trakcie ogłaszania wyroku.
Stwierdziła też, że surowy wyrok był konieczny, by odstraszyć potencjalnych naśladowców. Za maksymalną karą i przeciwko przyjmowaniu ugody wypowiadali się też republikańscy politycy, jak i prawnicy Donalda Trumpa.
Co zrobił Littlejohn?
Charles Littlejohn był pracownikiem firmy konsultingowej Booz Allen Hamilton, która z kolei współpracuje z wieloma agencjami amerykańskiego rządu, w tym IRS. Według śledczych w 2017 r. zatrudnił się w firmie (w której pracował wcześniej w latach 2008-2013) z intencją uzyskania dostępu do danych fiskusa i ich ujawnienia. Miał przy tym starannie zacierać ślady.
Jego działalność zaowocowała serią publikacji "The New York Timesa" we wrześniu 2020 r. Dziennik opisał wtedy historię zeznań podatkowych ówczesnego prezydenta USA z ponad 20 lat (on sam nie chciał ujawnić dokumentów podatkowych, mimo że obiecywał, że to zrobi).
Z publikacji "NYT" wynika, że Donald Trump zapłacił jedynie 750 dolarów podatku dochodowego w pierwszych dwóch latach swojej prezydentury. Nie zapłacił też ani centa w 10 z 15 poprzednich lat, gdyż zadeklarował duże straty. Zeznania podatkowe Donalda Trumpa zostały później zdobyte legalnie przez komisję budżetową Izby Reprezentantów.
Doradca urzędników poszedł za ciosem
Już w 2021 r., a więc rok później, Charles Littlejohn przekazał dane podatkowe dotyczące najbogatszych Amerykanów serwisowi propublica.org. Z dokumentów także wynikało, że szereg miliarderów (w tym m.in. Elon Musk, Bill Gates, Jeff Bezos, czy George Soros) też nie musieli płacić federalnego podatku dochodowego.
Dostarczone przez sygnalistę dane wskazują, że w latach 2014-2018 25 najbogatszych Amerykanów zapłaciło podatek w wysokości 3,4 proc. ich łącznego dochodu.
Charles Littlejohn wyraził skruchę z powodu swoich działań.
– Początkowo działał z poczucia moralnego obowiązku, ale wkrótce zrozumiał, że jego zachowanie było moralnie złe. Zamiast uratować system podatkowy, jego działania osłabiły IRS, podważyły zaufanie publiczne i pogwałciły prywatność tysięcy amerykańskich podatników – wyjaśnili jego obrońcy.