- Sprawa wyłudzeń VAT-owskich jest jednym z najbardziej oczywistych przykładów nadużycia władzy przez PiS - tak ocenił przesłuchanie Donald Tusk. Stwierdził również, że przez kolejne godziny powtarzane były te same pytania, jedynie różniące się formułowaniem.
- Mam wrażenie, że to była to próba wdrukowania pewnych tez poprzez pytania. "Gdzieś zniknęły miliardy złotych, a tu siedzi główny winny - jak zawsze - Tusk" - stwierdził były premier.
Spięcia z komisją
Przesłuchanie zaczęło się od spięcia na linii przewodniczący Marcin Horała z PiS - były premier Donald Tusk.
- Intuicja już wcześniej mówiła mi, że celem komisji jest wykonanie tego, co już zaplanowano, a nie odnalezienie prawdy. Proszę się nie krępować, nie jest pan pierwszym przypadkiem w historii. Mogę tylko współczuć roli, jaką pan się podjął wykonać - powiedział Tusk. - Dziękuję, choć jest mi ono obojętne - odparł Horała, odnosząc się do owego współczucia.
Donald Tusk nie dał się wyprowadzić z równowagi, ale nie pozostawał dłużny stawianym tezom członków komisji. - Jestem już za stary i to nie jest moja pierwsza komisja. Bywałem w trudniejszych sytuacjach w życiu i mnie nie tak łatwo zbyć tego typu komunałami. Czy może pan precyzyjnie powiedzieć, na jaki raport się powołuje i jaka jest data ogłoszenia tego raportu? Jak wyglądała ocena skali zjawiska w roku 2011, 2012, 2013 i 2014. Będziemy wtedy bliżsi prawdy - odparł Tusk.
Nie odpuścił również wpadce, którą zaliczył przewodniczący, wyliczając kraje z raportu KE dotyczącym szacunkowej luki VAT wspomniał m.in. o Andorze, Malcie i Liechtensteinie. - Liechtenstein nie jest członkiem Unii Europejskiej, Andora także - sprostował bez wahania szef Rady Europejskiej.
Merytoryczne pytania przesłonięte slajdami
Członkowie komisji pytali byłego premiera m.in. o lukę VAT, podniesienie podatku z 22 do 23 proc., nadużycia na rynku paliw. Między pytaniami jednak padały jednak komentarze i sugestie, które Donald Tusk momentalnie dementował. Wnikliwie przyglądał się wyświetlanym na rzutniku dokumentom.
- Jeśli dobrze widzę, to nie jest to żaden raport Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, tylko informacja o tym, co pisze Polska Unia Dystrybutorów Stali. No to, panie pośle, bądźmy poważni - odpowiedział posłowi Smolińskiemu Donald Tusk.
Żywo również zareagował na pokazywany fragment artykułu "Forbesa" z 2013 roku. - Pan się powołuje na tego typu paskudny artykuł jako na poważny dokument? Panu odpowiada powoływanie się na tekst, według którego Polacy to są najwięksi naciągacze w Europie? Ja przepraszam, ja nie będę tego komentował, bo to jest świństwo - odpowiedział Donald Tusk.
Nie obeszło się też bez pytań znacznie wykraczających poza temat, jakiego dotyczyła komisja. Posłanka PiS, Małgorzata Janowska, zadała pytanie o szczególny dotyczące afery hazardowej, co wywołało zmieszanie Przewodniczącego Rady Europejskiej. - Nie sądziłem, że wrócimy tu do afery hazardowej.
Tusk wykorzystał temat, aby wypomnieć PiS zatrzymania Jacka Kapicy. - Urzędnik państwowy z narażeniem własnego bezpieczeństwa postawił się mafii, a wyście go dla teatru wpakowali na kilka godzin do aresztu. Tego ludzie nie zapomną - podkreślił.
Przesłuchanie niedokończone
Przesłuchanie byłego premiera rozpoczęło się o godzinie 11. Od początku było wiadomo, że nie potrwa dłużej niż do 15:30, bowiem jako przewodniczący Rady Europejskiej, miał zaplanowane inne ważne spotkania w Brukseli.
Przewodniczący komisji Marcin Horała zapowiedział kolejne przesłuchanie w innym terminie, jeśli dziś nie uda się zadać wszystkich pytań.
Pierwotnie Tusk miał zostać przesłuchany w środę 29 maja, ale nie pojawił się w Warszawie. Jako przewodniczący Rady Europejskiej był w delegacji w Azji.
Doszło do niemałego zamieszania z listem z usprawiedliwieniem nieobecności byłego premiera. Ostatecznie pismo dotarło do kancelarii komisji na nieco ponad godzinę przed planowanym przesłuchaniem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl