Donald Tusk jest w trasie. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej objeżdża powiaty, by poznać problemy m.in. przedsiębiorców związane z inflacją i rosnącymi cenami gazu czy prądu. Rozmowy dotyczą również nowego systemu podatkowego w Polsce. Chodzi rzecz jasna o Polski Ład, który z początkiem roku spowodował chaos. Bo mimo podniesionej kwoty wolnej od podatku i ulgi dla klasy średniej, na konta Polaków wpłynęły mniejsze pensje. Pierwsi o tym przekonali się nauczyciele i mundurowi. Rząd zapewnia, że pracuje nad rozwiązaniem problemów.
Przewodniczący PO w czwartek 20 stycznia odwiedził powiat pabianicki w aglomeracji łódzkiej. Money.pl było na miejscu, by spytać szefa największej opozycyjnej partii m.in. o to, czy po ewentualnej wygranej w następnych wyborach parlamentarnych Polaków czeka kolejna reforma podatkowa?
- Wczoraj dostałem informację, i to od pierwszej próby ekspertów, którzy pracują dla najbardziej wyspecjalizowanych firm, zajmujących się rachunkowością, że z przepisów podatkowych Polskiego Ładu nie wynika żadna klarowna instrukcja, co trzeba zrobić, jeśli chodzi o wyliczenia podatkowe — zaczął Tusk. I zadeklarował: - Wyeliminowanie tego bałaganu będzie absolutnie jedną z pierwszych decyzji.
Zwycięstwo PO oznacza kolejną reformę podatkową
Przewodniczącego Platformy spytaliśmy, jakie zmiany w reformie podatkowej planuje wprowadzić po ewentualnym zwycięstwie w wyborach? Czy będzie to jednolita danina? Koncepcja ta, przypomnijmy, została opracowana w 2016 r. przez międzyinstytucjonalny zespół pod przewodnictwem prof. Pawła Wojciechowskiego, głównego ekonomisty Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i byłego ministra finansów oraz dra Sławomira Dudka, ówczesnego dyrektora Departamentu Polityki Makroekonomicznej w MF, a obecnie głównego ekonomisty Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Projekt — w skrócie — zakłada m.in. uproszczenie systemu poprzez połączenie składek ZUS i NFZ z PIT, ujednolicenie stawek wobec wszystkich form zatrudnienia (z kosztami uzyskania przychodów dla umów zlecenie i dzieło), a także wprowadzenie premii w wysokości 50 proc. dla osób samozatrudnionych w ramach działalności gospodarczej lub liniowej stawki łącznej daniny 25 proc.
Jednolita danina jest elementem programu gospodarczego Ruchu Szymona Hołowni Polska 2050. Business Insider w maju 2021 r. podał, że ma ona zwolenników również w środowisku premiera Mateusza Morawieckiego. Rząd ostatecznie poszedł swoją drogą. Niewykluczone jednak, że pójdzie nią Platforma Obywatelska, jeśli wróci do władzy.
- Hala w Ksawerowie może nie jest najlepszym miejscem na godzinną prezentację koncepcji dot. systemu podatkowego, ale dzisiaj mogę zadeklarować, że bardzo poważnie potraktujemy propozycje i idee, które rodzą się także w innych środowiskach opozycyjnych, w tym jednolitej daniny, który został ponownie zaprezentowany, tym razem przez prof. Wojciechowskiego — odpowiedział Tusk na pytanie money.pl. - Plan, który został przygotowany dla Szymona Hołowni i jego ruchu, bardzo współgra z naszymi poglądami na system podatkowy — dodał.
Kto miałby wprowadzić jednolitą daninę w Polsce?
Pytanie, kto odpowiedzialny będzie za wprowadzenie jednolitej daniny w przypadku wygranej PO. Czy Platforma ma już "gabinet cieni"? Jeśli tak — kto miałby zostać ministrem finansów? Donald Tusk na te pytania money.pl nie udzielił odpowiedzi. Jak stwierdził, obecnie należy skupiać się na rozwiązywaniu problemów tu i teraz. Planów na gabinet cieni były premier, przynajmniej oficjalnie, jeszcze nie ma.
Tusk zwraca natomiast uwagę na gorącą i niepokojącą sytuację pandemiczną, ale głównie na granicę rosyjsko-ukraińską i ryzyko konfliktu zbrojnego między sąsiadami Polski.
- My teraz musimy stanąć na głowie, żeby zmusić tę władzę, pomóc jej — jak zwał, tak zwał — żeby te najbliższe kilkanaście miesięcy nie było piekłem dla ludzi. Dlatego odkładam to pytanie. Chciałbym dzisiaj czy jutro usłyszeć informację, że prezydent Andrzej Duda zwołuję Radę Bezpieczeństwa Narodowego — powiedział Donald Tusk.
Tusk przyznał też, że "doszły go słuchy", iż prezydent nie zwołuje Rady, bo... nie chce z Tuskiem rozmawiać. - Nie muszę być uczestnikiem takiego spotkania. Niemniej, to jest ten moment, kiedy trzeba budować jednością polityczną w obliczu zagrożenia na granicy rosyjsko-ukraińskiej. PiS tego nie potrafi, ale może prezydentowi się uda. To jest jego obowiązek — powiedział przewodniczący PO.
Czy PO zgotuje kolejną reformę podatkową?
Głównym tematem czwartkowej wizyty Tuska w powiecie pabianickim była drożyzna. Polityka gościł na początek w firmie w Ksawerowie, która buduje kotły grzewcze. Właściciel zakładu zaprezentował rachunki za gaz i ogrzewanie ze stycznia 2021 r. i 2022 r. Faktura sprzed 12 miesięcy opiewała na kwotę ok. 2700 zł. Ostatnia — na blisko 9000 zł.
- Z punktu widzenia przedsiębiorcy, który potrzebuje gazu i prądu do produkcji, działania typu "czasowe obniżenie VAT-u" na kilka miesięcy nie mają znaczenia. To nie jest żadna pomoc. W ostatecznym rozrachunku musi radzić sobie sami — powiedział Tusk. Później dodał, że skala podwyżek cen gazu i prądu jest w Polsce nieuzasadniona. Były premier jest zdania, że dofinansowanie PGNiG kwotą 60 mld złotych "umożliwia odważniejszą ochronę firm przed skutkami podwyżek". Konkretów jednak nie podał.