Tadeusz Kościński przekonywał, że Polski Ład został wprowadzony we właściwym momencie. Pojawiło się sporo zarzutów o to, że rząd mógł opóźnić wejście przepisów podatkowych w życie o rok, dając sobie czas na lepsze ich przygotowanie, a księgowym, podatnikom i urzędnikom skarbowym - na zapoznanie się ze zmianami.
- Niestety mamy podwyższoną inflację i jest bardzo ważne, żeby podatnicy mieli więcej pieniędzy w kieszeni, więc myślę, że jak się zapyta jakiegoś emeryta czy by chciał więcej pieniędzy za rok, czy teraz, to oczywista odpowiedź jest teraz - dodał szef resortu finansów.
Polski Ład. Błędy w reformie podatkowej PiS
Jako pierwsi w nowym roku na problemy związane z naliczaniem wynagrodzeń według zasad Polskiego Ładu wskazali nauczyciele i funkcjonariusze służb mundurowych. Potem pojawiły się głosy z innych branż. Rząd początkowo obarczał odpowiedzialnością pracodawców i księgowych, a także samych podatników (wskazując na niezłożenie formularza PIT-2), potem jednak przyznał się do błędu i niedociągnięć we wdrażaniu reformy.
- Bardzo przepraszamy za niedogodności. To nie jest czas, żeby ludziom zabierać czas i powodować nerwy - dodał Kościński.
Polski Ład zakłada m.in. podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł, podniesienie drugiego progu podatkowego do 120 tys. zł oraz zwolnienie z PIT emerytur do 2,5 tys. zł. Z drugiej strony reforma podnosi składkę zdrowotną do poziomu 9 proc. i likwiduje możliwość jej odpisywania od podatku w zeznaniu rocznym.