- Zaproponowałem podatek od nadmiarowych zysków. Moja propozycja jest taka, żeby to był podatek 50 proc. Mam nadzieję, że rząd to przyjmie. To bardzo wysoki podatek, który da budżetowi państwa 13,5 mld zł - ogłosił Jacek Sasin na antenie Telewizji Polskiej.
Tym samym kształtu nabierają propozycje, o których słyszymy od wielu miesięcy. Już przed kilkoma miesiącami na spotkaniach z wyborcami podatek od "nadzwyczajnych zysków" zapowiadał Mateusz Morawiecki. Na początku lipca premier mówił, że chciałby, aby spółki państwowe podzieliły się wielkimi zyskami z Polakami.
Podatek od nadmiarowych zysków to plan Europy na walkę z kryzysem
Tym samym Polska wkracza na drogę zakładającą, że obecny kryzys energetyczny zrekompensują jego najwięksi beneficjenci - spółki z sektora energetycznego, notujące zyski znacznie przekraczające założenia. Podmioty te korzystają m.in. na rekordowych cenach gazu na światowych rynkach. Dlatego też połowę z zysków, które napęczniały dzięki obecnej sytuacji globalnej, będą musiały oddać państwu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednak nasz kraj nie jest pierwszym, który decyduje się na taki krok. Jak pisaliśmy w money.pl, nad takim podatkiem pracują obecnie nasi sąsiedzi, choć na razie Niemcy wprowadzają dodatkową opłatę gazową, która ma ratować ten sektor przed bankructwem.
Francja natomiast, choć na razie zapowiedziała, że czeka na rozwiązanie wypracowane na szczeblu unijnym, w przypadku braku porozumienia w Brukseli co do kształtu daniny, ogłosiła, że wprowadzi sama takowy podatek. Unia Europejska obecnie jest skłonniejsza opodatkować nadmiarowe zyski spółek energetycznych, niż nałożyć limit cenowy na surowce z Rosji.
Jak zauważają analitycy Pekao, od wybuchu kryzysu energetycznego podatek od nadmiarowych zysków wprowadziły już: Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania, Rumunia, Grecja i Węgry.
Giełda przerażona słowami Sasina
Na razie jednak na słowa Jacka Sasina nie zareagowali jego koleżanki i koledzy z rządu, w przeciwieństwie do inwestorów giełdowych. Na warszawskim parkiecie widać gwałtowną przecenę największych spółek notowanych na GPW.
Szczególnie ucierpiały spółki energetyczne, czego można było się spodziewać po zapowiedzi wicepremiera. W poniedziałek 26 września do godz. 12 Energa, PGE czy Tauron straciły po ponad 6 proc. swojej giełdowej wartości.