Sprawa Marceliny Zawadzkiej jest już na końcowym etapie. Jak poinformowała portal Onet.pl rzeczniczka Sądu Okręgowego w Kaliszu Edyta Janiszewska, do przesłuchania pozostał już jeden świadek.
- Być może, w drodze wideokonferencji, słuchany będzie on przez sąd w Warszawie. [...] To jest jeden świadek, także sprawa będzie się pewnie chyliła ku zakończeniu - potwierdziła Janiszewska.
W lipcu pisaliśmy o tym, że przed sądem w Kaliszu toczy się właśnie proces dotyczący wyłudzania podatku "oszukania Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług oraz zalegalizowania środków pieniężnych pochodzących z tych przestępstw".
17 osób usłyszało taki zarzut. Łącznie jednak przed sądem stanęło 18 osób narodowości polskiej, litewskiej, białoruskiej i ukraińskiej. Jedyną, która nie usłyszała tego zarzutu, jest Marcelina Zawadzka, która też jako jedyna miała nie działać w zorganizowanej grupie przestępczej.
Celebrytka usłyszała trzy zarzuty: uszczuplenia podatku, przyjęcia i rozliczenia faktur oraz pranie brudnych pieniędzy. Zawadzka przyznała się do pierwszych dwóch.
Pierwszy o sprawie informował portal natemat.pl, który podał, że prawnik Zawadzkiej poinformował o oskarżeniu o "formalne użycie jako nierzetelnych dokumentów w deklaracjach podatkowych". Może jej grozić nawet do 8. lat pozbawienia wolności.
Gwiazda wyznała w rozmowie z serwisem natemat.pl, że sama została w tej sprawie oszukana i to podwójnie. Najpierw przez nieuczciwego kontrahenta, który nie dotrzymał warunków transakcji, a potem przez reprezentujące ją biuro księgowe.
- Oczywiście złożyłam stosowne wyjaśnienia i liczę, że sprawa skończy się pomyślnie, chociaż nie można wykluczyć, że jeszcze będę musiała zapłacić karę za niedopilnowanie nieuczciwego księgowego - mówiła Zawadzka w rozmowie z natemat.pl.
"Nie uczestniczyłam w tzw. 'praniu pieniędzy', 'tworzeniu karuzeli VAT', nie ukradłam ani złotówki, a tym bardziej '58 mln złotych'. Takie zarzuty są absurdalne i wiązanie mnie z nimi godzi najgłębiej w moje dobre imię i wszystko, co reprezentuję" - napisała Zawadzka na Instagramie.
Sprawa dotycząca m.in. Zawadzkiej sięga 2016 roku. Śledztwo Prokuratury Regionalnej z Łodzi dotyczyło funkcjonowania mafii VAT-owskiej, w którą zaangażowane były osoby z Polski, Litwy, Ukrainy i Białorusi. Dzięki fikcyjnemu obrotowi towarów (w tym przypadku m.in. kawą, napojami energetycznymi i złotem) wyłudzono ponad 40 mln złotych z podatków.
To Miss Polonia z 2011 roku, pracująca w Telewizji Polskiej, gdzie do czerwca prowadziła poranne pasmo tzw. telewizji śniadaniowej. Jak przekonuje, obecnie - po porozumieniu z zarządem TVP - zrobiła sobie przerwę do czasu "uporządkowania swoich prywatnych spraw".