Sundar Pichai odwiedził w styczniu dwie europejskie stolice - Berlin i Warszawę. Spotykał się m.in. z premierem Mateuszem Morawieckim. Dyskutowali o rozwoju Europy Środkowej, w tym Polski. Szef Google'a porozmawiał także z money.pl. Odpowiedział m.in. na pytania o późną premierę Asystenta Google w Polsce, podatki nad Wisłą czy zaczepki ze strony Apple'a.
Tomasz Machała: Był pan wcześniej w Polsce?
Sundar Pichai, CEO Google: - Wracam do Warszawy po wielu latach. Byłem tu 10 lat temu, prezentując przeglądarkę Chrome. W tym czasie technologia wspaniale się rozwinęła. Google widzi możliwości rozwoju w Polsce i w Europie Środkowo-Wschodniej. Patrzymy na nasze zaangażowanie w perspektywie wieloletniej i z pewnością dalej będziemy tu inwestować. Jednym z naszych zobowiązań jest pomoc ludziom w rozwoju umiejętności cyfrowych. Zainwestujemy w to dodatkowe 20 milionów dolarów do końca 2020 roku.
Najważniejszym wydarzeniem związanym z Google jest teraz w Polsce start Asystenta Google. Wchodzi on jednak w tak ubogiej wersji i później niż w innych, nawet mniejszych krajach, że zastanawiam się, dlaczego jesteśmy traktowani przez Google'a jako drugi świat?
Misją Google jest służyć wszystkim. Kiedy odpaliliśmy Chrome, zrobiliśmy to tego samego dnia dla całego świata. Asystent Google to jednak usługa, która wymaga lokalnych partnerów i lokalnych treści. Musimy więc inwestować w jego rozwój kraj po kraju, by być pewnym, że dostarczamy produkt wysokiej jakości. To zajmuje czas. Trudno jest jednocześnie budować produkt i znajdować partnerów dla niego we wszystkich krajach na świecie. Myślę, że to z czasem się zmieni.
Kiedy konkretnie?
- Google rośnie w Europie Środkowej szybciej niż w krajach Europy Zachodniej. Oczywiście startujemy z niższej bazy, jednak łącznie jest tu około 100 milionów użytkowników. Zauważyliśmy w Google, że gdy w jakimś kraju zainwestowaliśmy w inżynierów, deweloperów, to z czasem to lokalne centrum tworzy unikalne rozwiązanie najpierw dla tego regionu. Dopiero później dołączają inne kraje. Tak na przykład było z naszą usługą płatności mobilnych, która wystartowała w Indiach, zanim wprowadziliśmy ją do Stanów Zjednoczonych. Dziś oczywiście większość naszych inżynierów pracuje w USA. Chcemy jednak rosnąć na całym świecie, aby znaleźć proporcję pomiędzy liczbą naszych użytkowników w poszczególnych krajach, a lokalnymi inwestycjami.
Jakie kierunki inwestycji pan widzi w naszej części Europy?
- Myślę o dwóch. Po pierwsze to stały rozwój Androida jako systemu, który jest tu niezwykle popularny. W Polsce i regionie jest ogromna rzesza inżynierów oprogramowania, którzy mogą tworzyć usługi i aplikacje dla Androida. Po drugie to rozwiązania w chmurze.
Premier Mateusz Morawiecki uważa, że duże firmy technologiczne, wśród nich Google, powinny płacić pełne podatki za każdego reklamodawcę czy użytkownika z Polski. Google ma tymczasem około miliarda przychodów z Polski, z czego płacicie ledwie kilka milionów złotych podatków. Co odpowie pan premierowi?
To ważne pytanie, rozumiem to. W ostatniej dekadzie Google zapłaciło średnio 26 proc. podatków. Większość w Stanach Zjednoczonych. Tak jest zbudowany światowy system podatkowy dla międzynarodowych firm. Jesteśmy zaangażowani w dialog na forum OECD w tej sprawie. Postęp jest co prawda wolny, ale jesteśmy przekonani co do potrzeby reformy podatkowej. Jako firma przestrzegamy i będziemy przestrzegać wszystkich przepisów podatkowych. Internet jest globalny. Działamy w ponad 100 krajach na świecie. Dziś większość naszej wartości tworzymy w Stanach Zjednoczonych i tam płacimy większość podatków. Tworzymy jednak centra inżynieryjne w wielu miejscach na świecie i dalej będziemy starać się inwestować więcej lokalnie - i w związku z tym to zmienia ten balans.
Urodził się pan w Indiach, w biednej rodzinie, żeby kupić panu bilet do USA, rodzina wydała roczną pensję, a na miejscu nie było pana stać na plecak. Jaką radę dałby pan polskiemu 10-latkowi, jeśli któregoś dnia chciałby zostać pana następcą na stanowisku CEO Google?
- Nie spodziewałem się, że coś takiego spotka mnie w życiu. Powiedziałbym, że w życiu najważniejsze jest realizowanie pasji. Jakakolwiek jest. Dodałbym, że z każdym rokiem technologia będzie coraz ważniejsza. To nie oznacza, że musisz pracować bezpośrednio przy technologii. Ale musisz rozumieć technologię i jej znaczenie. Zachęcam więc do lekcji i kursów powiązanych z technologią. Na przykład tych dotyczących etycznych aspektów rozwoju sztucznej inteligencji. Każdy młody człowiek powinien zrozumieć technologię, być pozytywnie nastawiony wobec jej rozwoju.
Kilka dni temu Google podpisało umowę z producentem zegarków - grupą Fossil. Czy to czas na smartwatcha od Google? Pixel Watch nadchodzi?
- [Śmiech - red.] Bardzo wierzymy w urządzenia z kategorii "wearables". Tak jak zbudowaliśmy platformę Android, tak budujemy platformę dla urządzeń "smart". Na razie są to początki, więc będzie tylko lepiej. Chcemy zbudować naszą platformę naprawdę dobrze i tu zobaczyliśmy szansę na partnerstwo z Grupą Fossil. Możemy wymienić technologię, rozwiązania i wiedzę, aby zbudować lepszy system.
Jak daleko jest od platformy i oprogramowania do urządzenia w sklepach?
Jesteśmy dużo bardziej skoncentrowani na platformie i oprogramowaniu. Oczywiście mamy nasz zespół pracujący nad urządzeniami Pixel, ale obecnie jest on skoncentrowany na rozwoju telefonów i rozwiązań dla domu.
Obecnie?
- Obecnie [śmiech - red.].
W jaki sposób, zarządzając firmą mającą ponad 100 miliardów przychodu i około 100 tysięcy pracowników, utrzymuje pan równowagę pomiędzy życiem a pracą? Dzieci pana w ogóle widzą?
- W mojej roli muszę mieć czas, żeby myśleć o przyszłości. Mam świetny zespół menadżerów, liderów. Oni zarządzają firmą każdego dnia. Ja podejmuję osobiście niewiele decyzji, dlatego muszę być pewny, że podejmuję właściwe. Równowaga w życiu jest istotna więc ciężko pracuję na to, żeby ją utrzymać. Planuję czas dla najbliższych. To kiedy będę grał z synem w FIFĘ mam wbite w kalendarz w każdym tygodniu.
Czy boi się pan, że pana dzieci będą oglądały zbyt dużo YouTube'a?
- Co do zasady uważamy w Google, że decyzje dotyczące wychowania dzieci należą do rodziców. Skupiamy się na dawaniu rodzicom narzędzi. Pomagamy ludziom w zarządzaniu technologią dookoła nich. Każdy rodzic chce, żeby jego dziecko miało czas na interakcje z ludźmi, na zabawę na dworze, czytanie książek. Google nie jest skoncentrowany na tym, by spędzano w naszych usługach więcej czasu. Nigdy jako firma nie myśleliśmy w ten sposób. Jeżeli wejdziesz na naszą stronę i dostaniesz odpowiedź od razu, bez klikania głębiej, jesteśmy szczęśliwi. Pyta Pan o YouTube - warto pamiętać, że YouTube ma różne oblicza. To potężny kanał dla rozrywki, ale równie duży dla edukacji.
Podczas niedawnych targów CES w Las Vegas Apple powiesiło plakat z napisem "Co się dzieje na iPhone, zostaje na iPhone". Zostało to przyjęte jako cios w Google i wasze podejście do prywatności oraz danych użytkowników. Pana odpowiedź do Apple?
Prywatność jest niesamowicie istotna dla nas jako firmy. Od 20 lat nasza działalność zależy od zaufania, jakim darzą nas ludzie. W naszej branży przetwarza się ogromne ilości informacji. Jesteśmy dostawcą usług cyfrowych. Byliśmy jedną z pierwszych firm, która pokazała użytkownikom, jakie informacje o nich zbiera. Nie tylko jesteśmy transparentni i dajemy możliwości kontroli nad swoimi danymi, ale również pomagamy wyeksportować wszystkie informacje o sobie, jeśli przestajesz używać naszych usług. Zawsze uważałem, że dane należą do użytkowników. My jesteśmy tylko ich strażnikami. Nie zmienia to faktu, że będziemy wkładali jeszcze więcej wysiłku, aby pomóc użytkownikom łatwiej zarządzać swoimi danymi. Bo oni powinni mieć wybór i pełną kontrolę nad nimi.
50 mln euro kary dla Google. Przez RODO
Czy tę deklarację mamy traktować jak obietnicę?
Oczywiście. Google musi wyprzedzać oczekiwania użytkowników i spełniać zmieniające się oczekiwania. Cyfrowe życie nas wszystkich staje się coraz ważniejsze. Dlatego musimy dawać użytkownikom lepszy, bardziej bezpieczny produkt. Będziemy inwestować w to dużo.
W jaki sposób w najbliższych latach zmienią się smartfony?
Proszę spojrzeć, jak rozwijały się komputery osobiste. Kiedyś musiałeś się zaadaptować do nich, by ich używać. Teraz komputery dużo bardziej służą ludziom. To samo dzieje się z telefonami. Jest nadal wiele barier między urządzeniem a użytkownikiem. Będą się one zmniejszać. Korzystanie z telefonów stanie się dużo bardziej naturalne. Czeka nas wiele przełomowych rozwiązań. Jedno z wyzwań przed nami brzmi na przykład: jak zwiększyć produktywność na telefonie. W jaki sposób używać głosu, by sterować urządzeniem. Dziś daleko do idealnego rozwiązania. W ostatnich latach smartfony stały się bardzo dobre. Będą jednak o wiele lepsze.
Sundar Pichai dołączył do Google w 2004 roku i pracował przy rozwoju projektów Google Toolbar i Google Chrome, które stały u podstaw najpopularniejszej obecnie przeglądarki internetowej na świecie. W 2014 roku przejął zarządzanie produktami, badaniami i zespołami inżynierów pracujących nad wszystkimi produktami firmy, w tym wyszukiwarką, Mapami Google, systemem Android, Sklepem Play i produktami reklamowymi. W sierpniu 2015 roku został prezesem Google.
Wcześniej pracował w Applied Materials oraz w McKinsey & Company. Jest absolwentem Indian Institute of Technology, Uniwersytetu Stanforda oraz programu MBA na Wharton School.
O Google:
Google rozpoczął działalność w Polsce w 2005 roku. Obecnie zatrudnia ponad 400 osób w biurach w Warszawie i we Wrocławiu. Warszawskie centrum-badawczo rozwojowe Google zatrudnia ponad 200 inżynierów pracujących nad oferowanymi przez Google rozwiązaniami w Chmurze (Google Cloud Platform), dzięki którym na globalną skalę działać mogą usługi takie jak Spotify czy Snapchat.
Od kilku lat Google inwestuje w Polsce i regionie w programy rozwoju umiejętności cyfrowych. W ramach programu “Grow with Google” ze szkoleń, konsultacji i warsztatów skorzystało do tej pory blisko 150 tysięcy Polaków. 21 stycznia, podczas Okrągłego Stołu Innowacji w Łazienkach Królewskich z premierem Mateuszem Morawieckim i ministrami rządów krajów regionu, Sundar Pichai zapowiedział, że Google zainwestuje w regionie w te programy dodatkowe 20 milionów dolarów w ciągu dwóch lat.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl