Rząd już kilkukrotnie podjął się łatania Polskiego Ładu. W niektórych przypadkach robił to w sposób budzący wątpliwości prawne: np. część przepisów zapisanych w ustawie Ministerstwo Finansów "naprawiało" rozporządzeniem. W efekcie księgowi nie mieli pewności, które przepisy stosować przy rozliczaniu pracowników. Ostatecznie rząd znowelizował ustawę o PIT, ale to nie rozwiązało wszystkich problemów - informuje wyborcza.biz.
Nie pomagało też niezawodne zazwyczaj oprogramowanie. Tempo zmian upychanych kolanem w Polskim Ładzie było tak szybkie, że programiści nie nadążali z aktualizacją aplikacji księgowych.
Polski Ład "zamroził" pensje Polaków
Próżno też czekać na szybką interpretację indywidualną od fiskusa. Wyłącznie Sejm może liczyć na taką interpretację w ciągu czterech dni. Przeciętny przedsiębiorca czeka na taką interpretację kilkadziesiąt lub nawet kilkaset dni. A obowiązki płatnicze i podatkowe musi regulować każdego miesiąca.
Księgowi natomiast nie chcieli narażać swoich firm na ewentualne kary od skarbówki. Nie mieli jednak pewności, które z przepisów uznać za obowiązujące. Dlatego też zdecydowali się na przeczekanie do czasu, aż wykrystalizuje się jasna wykładnia przepisów podatkowych Polskiego Ładu - informuje serwis wyborcza.biz.
Ta decyzja jednak uderzyła Polaków po kieszeniach. W praktyce powyższa decyzja oznaczała, że pensje dotarły od nich z opóźnieniem. Firmom zdarzały się nawet tygodniowe poślizgi przy wypłatach.
Legislacyjna obstrukcja trwa
Rząd jednak nie zamierza zawiesić Polskiego Ładu, lecz zamierza go łatać do skutku, co potwierdzają jego przedstawiciele. Efekt jest taki, że od 1 stycznia 2022 r. ustawa o PIT była nowelizowana 850 razy. A zdaje się, że to nie koniec, ponieważ niezbędne będą kolejne poprawki.
Sytuacja jest na tyle dramatyczna, że Mateusz Morawiecki ogłosił coś na kształt dualizmu prawnego w zakresie podatków. Premier w styczniu zapowiedziałtarget="_blank"> rozszerzenie ulgi dla klasy średniej na emerytów i rencistów oraz zleceniobiorców i samotnych rodziców. Największą burzę jednak wywołała gwarancja, że osoby zarabiające do 12,8 tys. zł, będą mogły rozliczać się według "starych" przepisów, jeśli okaże się, że stracą na Polskim Ładzie.
"Rząd przestał panować nad największą reformą ordynacji podatkowej od 20 lat" - stwierdza na Twitterze ekonomista Rafał Mudry. "To po prostu przyznanie, że rząd nie ma pojęcia, jak faktycznie będzie. Kto ile zyska lub straci na Polskim Ładzie. Inaczej nie musiałby tego zapowiadać" - ocenił.