Wiceminister rozwoju Tomasz Lewandowski przedstawił plany dotyczące zmian w polityce mieszkaniowej. W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" podkreślił konieczność odejścia od dotychczasowego modelu wspierania deweloperów i zadłużania młodych ludzi na rzecz budowania stabilnego rynku najmu społecznego o przystępnych cenach.
Lewandowski poinformował, że w budżecie na 2025 rok zabezpieczono co najmniej 1,7 mld zł na rządowy program budownictwa komunalnego i społecznego. Jednocześnie krytycznie odniósł się do konieczności utrzymania programu "Bezpieczny kredyt 2 proc." - warto tu wspomnieć, że to projekt ministerstwa, w którym jest wiceministrem.
Wiceszef resortu podkreślił, że Nowa Lewica będzie dążyć do zwiększenia nakładów na budownictwo społeczne, mimo różnic w poglądach na temat mieszkalnictwa wśród partii koalicyjnych. - Musimy przestać udawać, że robimy politykę mieszkaniową i zacząć ją robić naprawdę - stwierdził Lewandowski, wskazując na potrzebę trudnych, ale trwałych decyzji ponadpartyjnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Walka z pustostanami i nowe regulacje
Lewandowski zwrócił uwagę na problem pustostanów w zasobie komunalnym, których liczba wynosi obecnie około 73 tys. i wzrosła o 9 tys. w ciągu ostatnich trzech lat, mimo dostępności środków na remonty. Zaproponował, aby od 2026 roku gminy wyprzedające swoje mieszkania po zaniżonych cenach nie mogły korzystać z rządowego wsparcia na budowę nowych lokali.
Wiceminister poruszył również kwestię około 1,8 mln pustostanów w zasobach prywatnych. Zasugerował wprowadzenie podatku od pustostanów, wzorując się na rozwiązaniach stosowanych w innych krajach, takich jak Wielka Brytania, Francja czy USA. – Jeżeli mamy ich w Polsce 1,8 mln, to jest rezerwuar, do którego w ciągu kilku lat można sięgnąć. Trzeba zmotywować właścicieli mieszkań do tego, by chcieli skierować swoje lokale na rynek najmu – powiedział Lewandowski.
Nieco bardziej precyzyjna była przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska.
Zaproponowaliśmy – po to, aby pozyskać środki m.in. na budownictwo – podatek od pustostanów. Będziemy składać taki projekt ustawy jako klub. To jest dalszy ciąg właśnie kwestii związanych z mieszkalnictwem, które jest naprawdę jedną z największych bolączek w Polsce – powiedziała Żukowska
Podatek od pustostanów? "Dyskusja postawiona na głowie"
Do kwestii pustostanów odniósł się Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl. W rozmowie z money.pl zwrócił uwagę na problemy związane z szacowaniem liczby pustych lokali i domów w Polsce.
- Podatek katastralny i podatek od pustostanów to dwie daniny, w przypadku których dyskusja jest (mówiąc kolokwialnie) postawiona na głowie. O podatku katastralnym dyskutuje się, choć mamy wieloletnie problemy z ukończeniem systemu ZSIN, który stanowiłby podbudowę pod ewentualną masową wycenę nieruchomości - powiedział.
Z kolei pomysł dotyczący podatku od pustostanów pojawił się w sytuacji, kiedy państwo zupełnie sobie nie radzi z szacowaniem liczby pustych lokali i domów - ocenił.
Ile jest pustostanów w Polsce?
- Czasem politycy mówią o dwóch milionach pustostanów, które można by wykorzystać. Przykładem jest niedawna konwencja Lewicy. Tymczasem ostatni spis powszechny, przeprowadzony ponad trzy lata temu, wykazał wówczas ok. 1,8 mln, a nie 2,0 mln pustych lokali i domów - stwierdził Prajsnar.
Ekspert zwrócił uwagę na rozkład geograficzny pustostanów. Według niego, aż 568 tysięcy pustych mieszkań (lokali i domów) znajdowało się na terenie wsi.
- Można przypuszczać, że spora część pustych wiejskich domów nie nadaje się do remontu lub wymagałaby sporych nakładów (również w kontekście dyrektywy EPBD) - wyjaśnił ekspert.
Prajsnar zwrócił również uwagę na potencjalne zawyżenie liczby pustostanów w dużych miastach. Jego zdaniem, wynik spisu powszechnego mógł być zniekształcony przez warunki pracy i nauki zdalnej w czasie pandemii, co przyznał sam Główny Urząd Statystyczny.
- Czy zatem pustostanów w największych miastach mamy więcej niż trzy lata temu? Informacje bazujące na danych energetycznych wprowadzają tutaj pewną wątpliwość - zauważył ekspert. Dodał również, że należy wziąć pod uwagę napływ obywateli Ukrainy do dużych miast od początku 2022 roku, który przewyższył skalę nowego budownictwa mieszkaniowego.
Wyzwania związane z wprowadzeniem podatku
Andrzej Prajsnar wskazał na potencjalne trudności związane z planowaniem i wprowadzaniem ewentualnego podatku od pustostanów. Ekspert zwrócił uwagę na propozycję dobrowolnego i "punktowego" wprowadzania daniny przez poszczególne gminy.
Istnieje jednak pytanie, jak gminy miałyby kwalifikować daną nieruchomość mieszkaniową jako pustostan. Na podstawie zużycia energii elektrycznej lub na powrót egzekwowanego karami obowiązku meldunkowego? - zastanawiał się rozmówca money.pl.
- O ewentualnym podatku od pustostanów będzie można rozmawiać poważniej, jeśli pomysłodawcy udzielą odpowiedzi na właśnie takie pytania - podsumowuje.
Idea podatku od pustostanów
Podatek od pustostanów to koncepcja obciążenia finansowego właścicieli nieruchomości, które pozostają niezamieszkane przez dłuższy czas. Celem tego rozwiązania jest motywowanie właścicieli do wprowadzenia pustych lokali na rynek najmu lub sprzedaży, co ma przyczynić się do zwiększenia dostępności mieszkań.
Podatek od pustostanów został wprowadzony w kilku krajach na świecie. W Kanadzie, w mieście Vancouver, podatek ten wynosi obecnie 5 proc. wartości nieruchomości i został wprowadzony w 2017 roku w celu zwiększenia dostępności mieszkań na wynajem. W Irlandii podobne rozwiązanie obowiązuje od początku 2024 roku. W Austrii, w wybranych landach takich jak Salzburg i Styria, lokalne władze mają prawo nałożenia specjalnej daniny na właścicieli pustostanów.
Hołownia: Nie słyszałem, by pomysł był dyskutowany
Warto podkreślić, że pomysł Lewicy nie jest obecnie projektem popieranym przez całą koalicję. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia powiedział, że obecnie trwa w koalicji - bez udziału mediów - rozmowa o tym, jak "rozwiązać kwestie mieszkaniowe", które stały się jednymi z najważniejszych tematów w kraju.
Podkreślił, że "są różne pomysły i różne rozmowy, które trwają na różnych forach rządowych". - Mam nadzieję, że możemy oczekiwać od naszych koleżanek i kolegów rozwiązań, zanim siądziemy do procedowania budżetu, do debaty budżetowej i głosowań, jest iskierka nadziei, że to nam się uda - powiedział Hołownia.
Jak zaznaczył, "każdy z nas się już powiedział tysiąc razy, jakie ma stanowisko i teraz trzeba zrobić robotę i pokazać wspólne rozwiązanie". - Ale nie słyszałem, by ten pomysł był - jest ciekawy - by był jakoś dyskutowany poważnie w gronie koalicyjnym do tej pory, nie słyszałem o tym - podkreślił marszałek Sejmu.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl