– Obniżamy podatek PIT z 17 na 12 proc. To jest najmocniejsza obniżka podatku od wielu lat. To taka obniżka, która obejmie kolejne miliony podatników – mówił w kwietniu 2022 r. premier Mateusz Morawiecki. Tyle słowa polityków. Lipcowa rzeczywistość, kiedy wielu Polaków zobaczyło pensje na swoim koncie, jest zupełnie inna.
Pensje w lipcu niższe, niż w innych miesiącach
- Fascynujące: niby PiS obniża niemal wszystkim podatki do skandalicznych 12 proc. i obiecuje więcej na koncie, a dostaję niższą wypłatę. Magia - pisze na Twitterze dziennikarz Super Expressu Tomasz Walczak.
"W tym kraju nie opłaca się pracować. Właśnie przyszła wypłata za lipiec - prawie 100 zł mniejsza niż w czerwcu. Za to kredyt i inne opłaty - ostro w górę" - dodaje inny internauta.
Jak już pisaliśmy na łamach money.pl, na nieco wyższe wynagrodzenie w drugiej połowie tego roku powinny nastawić się osoby pracujące na etacie, a niższe — na podstawie umów cywilnoprawnych. Różnice, które wynikają z innych zasad naliczania zaliczek na podatek dochodowy, zostaną wyrównane w rozliczeniu rocznym za rok bieżący
— Problem [z liczeniem płac — przyp. red.] najbardziej dotyka osoby, które nie mają stałego wynagrodzenia, ponieważ ich miesięczne dochody uzależnione są m.in. od liczby przepracowanych godzin, premii uznaniowych, prowizji, dodatkowych dyżurów i wielu innych składników. Często jednak zdarza się, że osoby, które otrzymują stałą pensję, niestety co miesiąc dostają inne wynagrodzenie, ponieważ w trakcie roku zmieniają się zasady jego liczenia — zwracała uwagę w rozmowie z money.pl Katarzyna Świętochowska, właścicielka kancelarii podatkowej.
Zdaniem naszej rozmówczyni chaos przy naliczaniu płac w pierwszej połowie tego roku spowodowany był głównie zamieszaniem związanym z deklaracją PIT-2 (więcej o tym w dalszej części tekstu). Jest to oświadczenie pracownika, które upoważnia pracodawcę do pomniejszania zaliczek na podatek dochodowy o ulgę podatkową.
Ministerstwo Finansów wyjaśnia
Ministerstwo Finansów w serii tweetów tłumaczy, że spadek miesięcznego wynagrodzenia netto wynika z uchylenia przepisu nakazującego porównywać zaliczki i wybierać liczone według zasad z 2021 r., jeśli są korzystniejsze. Podobnie będzie u niektórych etatowców, którzy złożyli PIT-2 i mają zarobki od 10,3 do 12,8 tys. zł brutto. Resort finansów zapewnia, że u nich zaliczki wzrosną maksymalnie o 60 zł.
"Zleceniobiorcy z zarobkami do 12,8 tys. zł brutto na miesiąc, od lipca zauważą spadek mies. wynagrodzenia. Ma to związek z uchyleniem przepisu utrzymującego zaliczki na poz. z 2021 r. i brakiem możliwości stosowania kwoty wolnej w trakcie roku przy zaliczkach na PIT" - tłumaczy resort.
To samo dotyczy etatowców, czy np. pracujących emerytów. MF jednak zapewnia, że wszystko zostanie rozliczone zgodnie z planem w 2023 r. podczas rozliczenia rocznego. "Brak złożonego PIT-2 w przypadku pracownika z pensją 5 tys. zł/msc brutto będzie skutkował zwrotem nadpłaconego podatku (ponad 2,8 tys. zł) w rozliczeniu rocznym" - czytamy.