Mentzen to pierwszy kandydat, który zadeklarował swój start w następnych wyborach prezydenckich, które mają odbyć się w 2025 roku. Wybory te nie zostały jeszcze oficjalnie zarządzone - zgodnie z konstytucją zarządza je bowiem marszałek Sejmu na dzień przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego prezydenta.
Mimo to Mentzen na zorganizowanej w sobotę w Warszawie konwencji zainaugurował swoją kampanię wyborczą. W swoim wystąpieniu stwierdził, że jako prezydent będzie najaktywniejszym z dotychczasowych polskich głów państw - które, jak ocenił, do tej pory funkcjonują jako "marionetki" liderów swoich partii" - w tym pod względem złożonych projektów i zawetowanych ustaw.
Jak mówił, nie zamierza być prezydentem, który "podpisuje wszystko, co przyniesie prezes jego partii". Wśród priorytetów wskazał bezpieczeństwo i gospodarkę.
"Powinno się strzelać"
Zdaniem Mentzena, obecnie mimo realnego zagrożenia konfliktem zbrojnym polskie bezpieczeństwo jest w opłakanym stanie, m.in. ze względu na sytuację sił zbrojnych, które - jak mówił - borykają się z brakiem sprzętu i rezerwistów, których średni wiek wynosi ok. 50 lat. - Nie widać, żebyśmy się do tego konfliktu przygotowywali - ocenił działalność obecnie rządzących.
Mentzen odniósł się też do kwestii prób nielegalnego przekroczenia granicy - jak stwierdził, nie może być tak, że ktokolwiek nielegalnie przekracza granicę. "Jeżeli nielegalnie ktoś będzie próbował forsować granicę państwa polskiego, powinno się do niego po prostu strzelać" - oświadczył.
Uproszczenie podatków
Odnosząc się do kwestii gospodarczych, Mentzen stwierdził, że kluczowym problemem są przepisy "kneblujące przedsiębiorców. Opowiedział się za ich uproszczeniem, w tym reformą podatków dochodowych, a także za ograniczeniem roli państwa w gospodarce za wyjątkiem strategicznych branż, jak produkcja zbrojeniowa.
Ponadto należy - jego zdaniem - zderegulować produkcję energii. Polityk opowiedział się też za budową elektrowni jądrowych.
Stajemy do walki
Obecna na konwencji europosłanka Ewa Zajączkowska-Hernik (Konfederacja) powiedziała, że zbliżające się wybory prezydenckie są "kolejnym elementem walki" w drodze do utworzenia przez ich partię rządu. "Stajemy do walki po raz kolejny, będziemy walczyć do ostatnich kropli z naszych żył (...) a wybory prezydenckie są kolejnym elementem tej walki w drodze do rządu, który utworzymy w 2027 roku, zrobimy to" - stwierdziła.
Jej zdaniem obecnie u władzy stoją ludzie "słabi", "niemoralni" oraz "bezideowi". Następnie dodała, że "słabi ludzie tworzą ciężkie czasy i dopiero z tych ciężkich czasów wyłaniają się silni ludzie, którzy tworzą czasy dobre i my musimy to zrobić dla naszych rodzin, dla naszych dzieci".
Zajączkowska zapowiedziała, że kampania wyborcza będzie skoncentrowana na temacie bezpieczeństwa. Zwróciła się do kobiet mówiąc, że Sławomir Mentzen jest "gwarantem bezpiecznego kraju". Jej zdaniem, kandydat Konfederacji na prezydenta nie poparłyby "czegoś, co odbierze Polsce suwerenność i zagrozi bezpieczeństwa". "Ta kampania będzie kręcić się wokół tematów związanych z bezpieczeństwem, a my chcemy prezydenta, który nam to bezpieczeństwo zagwarantuje. Dlatego zwracam się do wszystkich kobiet. (...)Chcemy żyć w bezpiecznym kraju i gwarantem tego jest właśnie Sławomir Metzem. Dlatego w wyborach prezydenckich zagłosuję na Sławka Mentzena, bo to jedyna możliwość by przywrócić w Polsce normalność, by kontynuować jakość w polskiej polityce. Wiem, że Sławek nigdy nie poprze czegoś co odbierze Polsce suwerenność i nigdy nie zgodzi się na cokolwiek, co spowoduje, że Polska stanie w niebezpieczeństwie. To jest mój prezydent" - dodała.
Podczas konferencji zapowiedziano, że we wrześniu Sławomir Mentzen ruszy w "trasę wyborczą". Wybory prezydenckie odbędą się na wiosnę przyszłego roku, Andrzej Duda kończy urzędowanie w sierpniu 2025 r.