Jeśli chodzi o budżet państwa za cały 2022 r., nie wygląda on źle. Deficyt wyniósł 12,4 mld zł, choć rząd w ustawie założył 29,9 mld zł. Przychodom budżetowym sprzyjała bardzo wysoka inflacja (wzrost VAT o 6,8 proc. rok do roku), wysokie zyski firm (CIT: +33,9 proc. rdr) i podwyżki płac (PIT: +7,5 proc. rdr). Przychody z VAT i PIT wzrosły w 2022 r. pomimo znacznego obciążenia ze strony obniżek stawek VAT w ramach tarcz antyinflacyjnych oraz reformy PIT (Polski Ład).
Początek tego roku jednak już tak udany nie jest. Jak wylicza dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych (IFP), mamy do czynienia z "niebezpiecznym tąpnięciem w VAT".
Trudny rok w VAT. Finanse państwa czeka próba ognia
- To będzie trudny rok - mówi nam nieoficjalnie osoba z najbliższego otoczenia premiera Morawieckiego. Wskazuje, że finanse państwa, jak i całą gospodarkę, czeka próba ognia w postaci wciąż wysokich poziomów cen i recesji polskiego konsumenta, którego siła była do tej pory podstawą naszego wzrostu. To, co nas czeka, już można zaobserwować w przychodach podatkowych na początku tego roku, a szczególnie w podatku od towarów i usług - VAT.
Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w styczniu 2023 r. dochody budżetu państwa z tego tytułu mocno tąpnęły. Mimo kilkunastoprocentowej inflacji oraz wciąż wyższego PKB niż przed rokiem, dochody z VAT były niższe o ponad 21 proc. rdr (to mniej o 7 mld zł). - Tak ogromnego spadku nie wyjaśniają obniżone stawki VAT - zastanawia się dr Dudek. Jego zdaniem, pojawia się wątpliwość, czy znowu nie mieliśmy do czynienia z ręcznym sterowaniem zwrotami VAT, tak aby poprawić wynik roku ubiegłego.
- Nawet jeżeli zsumujemy wzrost grudniowy ze spadkiem styczniowym, to wyniki VAT-u są bardzo słabe. Łącznie w tych dwóch miesiącach zanotowano spadek o prawie 8,5 proc. rdr przy wzroście PKB w IV kw. - wylicza.
Gwałtowne tąpnięcie w VAT. Co się dzieje?
Dlatego też zdaniem ekonomisty aktualne dane o VAT w odniesieniu do nominalnego PKB pokazują "bardzo niebezpieczne tendencje". Według niego relacja ta od początku 2022 r. gwałtownie się obniża, a sam spadek jest na tyle niepokojący, że trudno wyjaśnić go czasowym obniżeniem niektórych stawek VAT przez rząd.
Przyjmując prognozy rynkowe dla PKB w I kw. tego roku można oszacować, że relacja dochodów z VAT do PKB w styczniu spadła do 7,2 proc., czyli niemal wróciła do początku kadencji PiS z 2016 r. Tak złego wyniku nie było nawet podczas pandemii.
Słabe dane w styczniu mogą być efektem recesji. W okresach recesji luka VAT rośnie, coraz więcej firm nie wywiązuje się w pełni ze swoich obowiązków podatkowych. Może to wynikać z czynników obiektywnych jak upadłości, zatory płatnicze, optymalizacja podatkowa zgodna z prawem. Ale może być też efektem wzrostu szarej strefy i działalności przestępczej - tłumaczy Sławomir Dudek.
Jak uważa, okazją do łatwego przestępczego zarobku są sytuacje, kiedy zmieniane są stawki VAT. Jego zdaniem rodzi się więc pytanie, czy czasem rząd nie stracił potrójnie na tak zwanej tarczy antyinflacyjnej. Po pierwsze, notując standardowy ubytek w dochodach. Po drugie, tworząc okazję do spekulacyjnych zarobków i przestępczych działań w warunkach zmieniania stawek VAT. Po trzecie, nie chroniąc tak naprawdę gospodarstw domowych przed galopującą inflacją.
- Słabe dane za styczeń pokazują jeszcze inny problem. Prognoza dochodów z VAT zapisana w ustawie budżetowej na 2023 rok jest kompletnie nierealna (8,6 proc. PKB). W każdym z miesięcy obecnego roku, począwszy od lutego, dochody z VAT musiałyby być wyższe rok do roku o blisko 32 proc. To oznacza, że w budżecie z tytułu VAT może zabraknąć od 10 do 20 mld zł, a w skrajnym scenariuszu może nawet zabraknąć 30 mld zł. Na rządzie wymusi to szukanie oszczędności - zapowiada.
Luka VAT. Jak było z tym uszczelnieniem
Prezes IFP odnosi się także bezpośrednio do poniedziałkowej konferencji premiera Morawieckiego. Szef rządu, jak i reszta aparatu państwowego, zalali internet slajdami pokazującymi wzrost dochodów z VAT, przedstawiając to jako sukces uszczelnienia kasy państwa, bijąc przy tym w rząd PO-PSL. Oto przykład z Twittera wiceministra finansów Artura Sobonia:
Sukces w uszczelnieniu rządu PiS jest bezsprzeczny, ale pokazywanie wzrostów w taki sposób nie ma wiele wspólnego z rzetelnością - złości się dr Dudek.
Jak przekonuje, przy ocenie tendencji dochodów z VAT nie możemy abstrahować od inflacji i dynamiki PKB. - Chyba, że chodzi o efekt propagandowy - dodaje.
Premier na konferencji na Stadionie Narodowym epatował rzekomymi, ogromnymi efektami uszczelniania tego podatku. Na slajdach pokazywał ogromne przyrosty VAT w miliardach złotych, ogromne procenty. Widzieliśmy, że dochody z VAT od 2016 r. do końca 2023 r. wzrosły o 163 mld zł, tj. o 132 proc. Pierwsze nadużycie to fakt, że do policzenia tych ogromnych kwot premier użył prognozy na ten rok, a w opisie trybu dokonanego, tj. "wzrosły". Nie ma żadnych gwarancji, że prognoza będzie zrealizowana. Bieżące dane pokazują, że jest ona kompletnie nierealna. Drugie nadużycie to przypisywanie całej zmiany w VAT do efektów uszczelniania - punktuje.
"Absurd do kwadratu". VAT w Argentynie wzrósł o 340 proc.
Co więcej, podkreśla Dudek, "to nawet więcej niż nadużycie, to kłamstwo VAT-owskie". Według ekonomisty, szacując efekty uszczelniania, musimy odjąć efekty wzrostu PKB i efekty wzrostu inflacji. To elementarz analiz podatkowych.
- Efekty uszczelniania można obliczyć na podstawie luki VAT lub analizy dochodów VAT w relacji do PKB. Ostatnie dane Komisji Europejskiej pokazują, że efekty uszczelniania liczone na podstawie luki VAT są wielokrotnie niższe, niż pokazywane przez premiera 132 miliardy złotych. Efekty uszczelniania liczone na podstawie luki vatowskiej wynoszą co najwyżej 20-30 mld zł. To mniej niż połowa tylko trzech sztandarowych programów rządu, tj. 500 plus, 13. i 14. emerytury - podsumowuje.
Używanie nominalnych wartości VAT przy galopującej inflacji to absurd do kwadratu. Na przykład w Turcji dynamika VAT jest jeszcze lepsza niż w Polsce, tam tylko do 2021 r. zanotowano wzrost VAT o 220 proc. w porównaniu do 2015 r., a w Argentynie był jeszcze lepszy wynik - o 340 proc. Czy tam wyłapano mafie VAT-owskie? Nie, tam VAT rósł, bo była gigantyczna inflacja. Ostatnie wzrosty VAT w Polsce to efekt niemal wyłącznie inflacji. To żadne uszczelnianie. To żaden sukces rządu. Chyba, że rząd uważa za swój "sukces" wywołanie galopującej inflacji - przekonuje ekonomista.
Na koniec dodaje, że "nikt nie neguje pewnych efektów uszczelniania VAT", ale według niego największym "szkodnikiem w dostrzeżeniu tych sukcesów jest wybujała fantazja premiera, tępa propaganda rządu, a wręcz kłamstwa vatowskie, które wbrew logice i faktom próbują rozmnożyć te efekty do niebotycznych rozmiarów".
Damian Szymański, zastępca szefa redakcji i dziennikarz money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.