JPK_VAT to narzędzie skarbówki do walki z szarą strefą. Każda transakcja jest w odpowiedni sposób raportowana, więc nie ma miejsca na jakieś "szemrane" interesy. Dla państwa to sytuacja nader korzystna, bo wie, co zmienia właściciela i za ile. Mniejsze powody do zadowolenia mają obywatele, którzy legalnie nie dokonają w tajemnicy żadnych przesunięć majątkowych.
"Rzeczpospolita" przeanalizowała sytuację klientów lombardów, którzy najpewniej wcale nie chcą, by ktokolwiek wiedział, że upłynniają w nich swój majątek. Wprawdzie po takiej transakcji zostaje jakiś ślad – w formie umowy, ale tę można schować w szufladzie. Od pewnego czasu, właśnie w związku z obowiązkami dotyczącymi JPK_VAT, niektóre dane klientów trafiają do systemu.
W efekcie może to prowadzić do powstania obowiązku podatkowego. Jeśli sprzedający jest przedsiębiorcą i w lombardzie czy komisie sprzedaje przedmioty, które zostały kupione na fakturę, to sytuacja może się skomplikować.
- Jednoosobowy przedsiębiorca, który kupuje np. laptop na firmę, powinien to opodatkować. Wcześnie mógł liczyć, że gdy sprzeda taką rzecz do komisu, fiskus się nie dowie. Przecież nikt nie musi się chwalić na wejściu, że jest przedsiębiorcą – zauważył Jerzy Martini, doradca podatkowy w kancelarii Martini i Wspólnicy, w rozmowie z dziennikiem.
Nie można sprzedawać od razu po zakupie
Nie tylko przedsiębiorcy mogą dostać od skarbówki wezwanie do uregulowanie zaległego podatku. Mało kto wie, że w świetle prawa nie możemy, nawet jako osoby fizyczne, konsumenci, sprzedać kupionej wcześniej rzeczy w dowolnym momencie tak, by nie powstał obowiązek podatkowy. Odpłatne zbycie rzeczy nie jest zupełnie obojętne podatkowo, gdyż jest źródłem przychodu, jeśli nastąpiło przed upływem pół roku, licząc od końca miesiąca, w którym nastąpiło zbycie.
Gdyby więc kierować się ściśle literą prawa – nie możemy sprzedawać rzeczy, które z jakiegoś powodu nie spełniają naszych oczekiwań i zakładać, że nie rodzi to żadnych skutków podatkowych.
Robert Dudkowiak, radca prawny z kancelarii RDK podsumował w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że sprzedaż towarów używanych przestaje podlegać PIT dopiero pół roku po ich nabyciu.
- Teoretycznie fiskus na podstawie danych z JPK_VAT może więc sprawdzić, czy taka transakcja podlegała opodatkowaniu czy nie. A nie każdy o tym wie i przechowuje dokumenty zakupu, żeby łatwo wykazać, że nie musiał rozliczyć się z urzędem – przypomniał prawnik.
Czy to tylko prawnicza ciekawostka czy problem praktyczny? Niewykluczone, że może być to drugie. Gdy po pandemii budżet będzie wymagał łatania go ze wszystkich stron, urzędnicy być może skorzystają z każdej okazji, by obywatel oddał Cezarowi to, co należy do Cezara.