Początkowo ulga miała obowiązywać od 1 stycznia. Tak się jednak nie stało, uchwalenie nowych przepisów opóźni się najprawdopodobniej do połowy roku.
- Jest ryzyko, że zamiast zdynamizować modernizację przemysłu, ulga ją zahamuje, jeśli przedsiębiorcy będą się wstrzymywać z inwestycjami, czekając na obiecaną ulgę - mówi portalowi wnp.pl Jacek Królik, prezes firmy VersaBox.
Definicja robota - jak twierdzi resort rozwoju - została wypracowana razem z branżą. Ma to być maszyna, która "ma trzy stopnie swobody - tzn. jest w stanie poruszać się w prawo, lewo; do góry, do dołu; ma stopień swobody odwzorowujący nadgarstek".
Firmy, które wyposażą swoje zakłady w takie urządzenia będą mogły odliczyć od podstawy opodatkowania 50 proc. kosztów kwalifikowanych związanych z inwestycjami.
Ulga będzie dotyczyć:
- zakupu lub leasingowania nowych robotów i kobotów,Odliczenie od podstawy opodatkowania 50 proc. kosztów kwalifikowanych związanych z inwestycjami w robotyzację dotyczyć ma:
- zakupu lub leasingowania nowych robotów i kobotów,
- zakupu oprogramowania,
- zakupu osprzętu (np. torów jezdnych, obrotników, sterowników, czujników ruchu, efektorów końcowych),
- zakupu urządzeń bezpieczeństwa i higieny pracy (BHP),
- szkoleń dla pracowników, którzy będą obsługiwali nowy sprzęt.
Według planów resortu rozwoju ulga ma obowiązywać przez 5 lat od jej wprowadzenia.