W dokumentach śledztwa "Pandora Papers" pojawił się wątek byłego premiera Wielkiej Brytanii. Tony Blair wraz z żoną Cherie zostali właścicielami biurowca w Londynie o wartości 6,45 miliona funtów - czytamy na stronie "Guardiana".
Były premier miał obniżyć wysokość podatku
Prawa nabyli od spółki zarejestrowanej na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, która należy do rodziny HE Zayeda bin Rashida Alzayaniego ministra ds. przemysłu, handlu i turystyki Bahrajnu.
Minister ma być ukrytym udziałowcem innej firmy offshore, która przez ostatnie dziewięć lat zakupiła nieruchomości komercyjne na Wyspach za 60 milionów funtów. Jedną z nich jest wspomniany biurowiec.
Tony Blair i jego żona przy jego zakupie nie zapłacili około 312 tysięcy funtów opłaty skarbowej. Dlaczego? Ponieważ rodzina Blairów nabyła spółkę offshore, do której należała nieruchomość, a nie bezpośrednio sam budynek.
W stanowisku przesłanym dziennikarzom Cherie Blair podkreśla, że w transakcji "nie ma nic niezwykłego" ani niezgodnego z prawem. Zaznacza, że nie znała tożsamości sprzedawców nieruchomości.
Rodzina ministra Bahrajnu natomiast wyjaśniła, że nie chciała zbyć osobno nieruchomości, która należała do firmy zarejestrowanej Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. W stanowisku przesłanym "Guardianowi" czytamy, że dzięki tej transakcji udało się "przywrócić firmę i budynek z powrotem do brytyjskiego reżimu podatkowego i regulacyjnego". Zapewniono też, że wszystkie podatki od tamtego czasu zostały zapłacone.
Legalna transakcja
Dziennikarze "Guardiana" podkreślają, że taka transakcja jest legalna. Nie ma też dowodów na to, że Blairowie celowo zakupili nieruchomość w taki, a nie inny sposób, by obniżyć wysokość podatku.
Jednak ta transakcja ujawniła lukę, dzięki której bogacze nie muszą płacić podatku, w przeciwieństwie do zwykłych śmiertelników. Obywatele Wielkiej Brytanii muszą uiścić stosowną daninę w przypadku zakupu nieruchomości komercyjnej przekraczającej wartość 150 tysięcy funtów lub mieszkalnej o wartości powyżej 125 tysięcy funtów.
- To niesprawiedliwe, że kupując firmę, która jest właścicielem nieruchomości, nie musisz płacić opłaty skarbowej. To luka dostępna dla osób zamożnych, ale już nie dla pozostałych. Politycy muszą naprawić system podatkowy, aby wszyscy sprawiedliwie płacili - stwierdził Robert Palmer, dyrektor wykonawczy Tax Justice UK w rozmowie z "Guardianem".
O co chodzi z "Pandora Papers"?
"Pandora Papers" to szeroko zakrojone śledztwo, w którym wzięło udział 600 reporterów ze 150 redakcji działających w 117 krajach. Nadzoruje je Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ), a ma na celu ujawnić, którzy politycy, biznesmeni, czy celebryci transferują pieniądze do tzw. rajów podatkowych.
W polskim wątku śledztwa "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że w dokumentach "Pandora Papers" przewija się nazwisko Rafała Brzoski, twórcy paczkomatowego imperium. Ze śledztwa dziennikarzy wynika, że założyciel i prezes grupy Integer.pl (do której należy InPost) miał transferować pieniądze na Cypr.
Biznesmen wydał oświadczenie po publikacji, w którym zarzucił dziennikarzom szereg błędów i manipulacji. Zapowiedział też, że podejmie kroki prawne. "Wyborcza" z kolei zapowiada kolejne publikacje dotyczące afery.