- Kondycja finansów państwa jest dobra - przekonuje były wicepremier Jarosław Gowin. Jednak jak wyjaśnia, to w dużej mierze kwesta wysokich cen. - Im wyższe ceny, tym wyższy podatek VAT, a więc przychody państwa - tłumaczy w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Koszty tego ponoszą Polscy, bo jak przyznaje Gowin, budżet przeciętnej polskiej rodziny z dnia na dzień wygląda coraz gorzej.
Będzie drożej
- Przestrzegałem przed nadciągającą falą drożyzny - przypomina Gowin. - Niestety zamiast przeciwdziałać temu, PiS decydowało się na socjalistyczny eksperyment ostrego podniesienia podatków od 1 stycznia dla przedsiębiorców czy szerzej - polskiej klasy średniej. Konsekwencją tego będzie jeszcze większe przyśpieszenie drożyżny - ocenia Gowin.
Jak mówi, w świetle znacznych podwyżek cen benzyny, oczywistością powinno być obniżenie VAT-u i marży przez Orlen, który na rynku ma pozycję monopolisty. Potrzebne są też, zdaniem Gowina, szybkie inwestycje w zieloną energię.
Gigantyczne kary
Lider Porozumienia odniósł się również do kar, jakie nałożył na Polskę TSUE. Chodzi o niedostosowanie się do polecenia TSUE w sprawie zamrożenia funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego oraz wstrzymania pracy kopalni Turów.
Do momentu, aż Warszawa dostosuje się do decyzji, będzie zmuszona płacić na rzecz Komisji Europejskiej milion euro dziennie.
- Dodajmy do tego 0,5 mln kary za Turów łącznie to się sumuje do 7 mln euro. Wydawanie tych pieniędzy jest absurdalne - twierdzi Gowin.
Dodaje, że o ile jeszcze kara za Turów jest nieproporcjonalna i wiąże się jego zdaniem ze złą wolą strony czeskiej, to "w przypadku Izby jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto".