Na początek ważna uwaga. Usługa "Twój e-PIT" i wypełnione przez urzędników zeznanie nie oznacza wcale, że o rocznym rozliczeniu można zapomnieć. Nie w każdym przypadku bowiem skarbówka sama zaakceptuje nasze rozliczenie.
Resort finansów tłumaczy, że w systemie jest pewna "pułapka". Jeżeli nasz PIT-37 pozostawimy w niezmienionej formie i nic w nim nie zaktualizujemy, to 30 kwietnia automatycznie zostanie on zaakceptowany. Ale wystarczy drobna zmiana (adres, numer konta bankowego, wybrana inna niż rok wcześniej organizacja pożytku publicznego), by pojawiły się problemy.
"Jeśli podatnik wprowadził zmiany w zeznaniu w usłudze 'Twój e-PIT', ale zmienionego zeznania nie zaakceptował i nie wysłał, to wówczas zeznanie takie nie zostanie automatycznie uznane za złożone z dniem 30 kwietnia 2021 r. Podatnik po wprowadzeniu zmian musi je zaakceptować i wysłać lub złożyć zeznanie w innej formie: pisemnie bądź elektronicznie" - informuje resort finansów.
Wcale więc nie jest tak, że pracownicy rozliczający się na PIT-37 mogą zupełnie zapomnieć o rozliczeniu ze skarbówką. Przypomnijmy również, że urzędnik nie wypełni formularza na przykład za przedsiębiorców. Oni cały czas są zdani tylko na siebie.
Kary w górę
Pół biedy, jeśli z zeznania wynika, że zapominalskiemu przysługuje zwrot podatku. Wtedy odpowie tylko za niezłożenie PIT-a. Jeśli sam poinformuje o tym wykroczeniu skarbówkę, to może skończyć się na upomnieniu lub kilkuset złotych mandatu.
Gorzej, jeśli trzeba było zapłacić podatek, a obywatel tego nie zrobił. Nawet jeżeli złożył PIT, ale o przelewie zapomniał. Wtedy do gry wkracza Kodeks karny skarbowy. I opcje są dwie.
Pierwsza to wykroczenie. Jeśli kwota niezapłaconego podatku nie przekracza 5-krotności minimalnego wynagrodzenia (14 tys. zł w 2021 roku), to karą będzie mandat lub grzywna.
Od maja zmieni się kwota tego pierwszego. Rząd uznał bowiem, że do tej pory mandaty były zbyt niskie (wynosiły maksymalnie dwukrotność minimalnego wynagrodzenia, czyli 5600 zł w 2021 roku). Teraz kwota ta wzrośnie do 5-krotności płacy minimalnej. Za drobne wykroczenie skarbówka będzie więc mogła naliczyć domiar w wysokości aż 14 tys. zł.
Rząd tłumaczy, że zmiany usprawnią proces. I że nie trzeba już będzie iść do sądu, żeby wymierzyć karę wyższą niż 5,6 tys. zł. Będzie można wystawić mandat ponad dwukrotnie wyższy.
Z kolei grzywna to kolejny poziom kary. Ta może wahać się od 280 zł do 56 tys. zł.
Przestępstwo? Milionowe grzywny lub więzienie
Większy problem mają ci podatnicy, którzy nie zapłacą podatku w większej kwocie. Na przykład zapominalscy przedsiębiorcy. Jeśli nie wpłacą skarbówce należnej daniny w wysokości wyższej niż 14 tys. zł, to staną się przestępcami skarbowymi. To druga, znacznie gorsza dla podatników opcja.
Zmiany w prawie już od maja. To musisz wiedzieć
Tu Kodeks karny skarbowy przewiduje znacznie bardziej srogie konsekwencje. Kara grzywny jest w tym przypadku wymierzana indywidualnie przez sąd i zależy od ustalonych również przez sąd stawek dziennych.
Może więc ona wynieść od około 900 zł do blisko 27 mln zł. Im lepsza sytuacja materialna przestępcy skarbowego, tym wyższa kara.
W niektórych przypadkach na konsekwencjach finansowych może się nie skończyć. Kodeks karny skarbowy przewiduje również karę pozbawienia wolności. Maksymalnie za kratami można spędzić 5 lat, a przy "karze nadzwyczajnie zaostrzonej" - 10 lat.