Formalnie podatek handlowy obowiązuje w Polsce od dwóch lat. Jednak zaraz po jego uchwaleniu pobór zawieszono. Wszystko przez zaskarżenie daniny do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (ETS).
- Zablokowanie przez Komisję Europejską podatku handlowego kosztowało budżet 3,5 mld zł – mówił niedawno money.pl premier Mateusz Morawiecki.
Rząd dostał jednak wiatru w żagle po wygraniu sprawy w ETS w pierwszej instancji. Według naszych informacji, nowy plan zakłada stworzenie specjalnego mechanizmu poboru podatku na wypadek, gdyby przegrano sprawę w drugiej instancji.
- Każda sieć handlowa będzie mieć specjalne subkonto, na które będzie wpłacać podatek. Rachunki będą jednak zamrożone. Nikt nie będzie miał do nich dostępu - ani sieci handlowe, ani ministerstwo finansów - do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia - mówi informator money.pl.
Według niego takie rozwiązanie ma sprawić, że odejdzie ryzyko zamieszania związanego z ewentualnym przegraniem przez Polskę sprawy. Z drugiej strony mechanizm subkont pozwoli na ściąganie podatku i nie tracenie ewentualnych wpływów podatkowych.
Podatek handlowy da nawet 2 mld zł
A jest się o co bić. Rząd zakładał wpływy rzędu ok. 1,5-2 mld zł rocznie. Na razie projekt nie jest jeszcze znany. Na stronach Rządowego Centrum Legislacji jest jedynie jego opis. Wynika z niego, że podatek handlowy ma być pobierany już od 1 września. Mechanizm opisany na RCL jest jednak nieco inny od tego, o którym mówi nasz informator. Zakłada on jedynie składanie deklaracji podatkowych, ale bez obowiązku wpłacania pieniędzy.
"Z uwagi na możliwość skorzystania przez KE z prawa do złożenia odwołania od wyroku Sądu Unii Europejskiej i przebieg postępowania w drugiej instancji, zasadne jest przedłużenie terminu wpłat podatku od sprzedaży detalicznej" - zaznacza resort.
src="https://d.wpimg.pl/1693664423-1444455517/biznes.PNG"/> Kliknij w obrazek, aby powiększyć
- To dlatego projekt nie został przyjęty na wtorkowym posiedzeniu rządu. Były do niego uwagi. Trafi jednak na kolejne i tam, już po poprawce zmuszającej sieci do płacenia na subkonta, ma zostać przyjęty - mówi nasz informator.
Eksperci podatkowi, których zapytaliśmy o sprawę, mówią wprost: takiego rozwiązania nigdy jeszcze nie było. I jeśli zostanie wprowadzone, to będzie ewenementem na skalę światową.
- Plan, żeby stworzyć specjalne rachunki, na które sklepy będą wpłacać podatek od początku września i czekać na ostateczne rozstrzygnięcie przed Trybunałem, jest rozwiązaniem niespotykanym - mówi money.pl Małgorzata Samborska, doradca podatkowa z firmy Grant Thornton.
Jak przypomina, sama ustawa budzi szereg wątpliwości interpretacyjnych. Problemem jest na przykład sposób wyliczania podatku i progów podatkowych - pojęcia przychodu i podstawy opodatkowania w ustawie nie są identyczne.
- Jeśli dodatkowo pojawią się nowe kwestie wymagające rozstrzygnięcia, specjalne rachunki, które będą musieli założyć podatnicy, to detalistów czeka jedynie chaos - tłumaczy ekspertka Grant Thornton.
Uwagi do ustawy ma też Instytut Jagielloński. Kojarzony z prawicą i PiS, ale jednak niezależny think tank, skrytykował w czwartek sam podatek handlowy. Główne zarzuty to uderzenie w branżę handlową, która i tak ma już problemy związane z zakazem handlu, mniejsze wpływy samorządów czy wzrost cen.
"Koszty dodatkowego opodatkowania poniosą głównie konsumenci z małych miast, mniejszych miejscowości i terenów wiejskich. Trudno w tym samym czasie liczyć, że rynek porzucony przez dużych graczy – w wyniku wycofania się z powodu nadmiernych kosztów działania - zostanie przejęty przez lokalnych sprzedawców, których potencjał rozwojowy (kapitał inwestycyjny) jest ograniczony" – piszą eksperci Instytutu.
Masz newsa? Wyślij na #dziejesie