- Uprzedzam regionalne media, lokalne jeszcze raz: nie martwcie się, to nie będzie dotyczyć waszych przedsiębiorstw wydawniczych - zapewniła w rozmowie z TV Republika Lichocka, która jest posłanką PiS i wiceszefową komisji kultury i środków przekazu
W jej ocenie "te największe media nie do końca czują się lojalne wobec polskiego państwa, niektóre kompletnie to ignorują, że działają na terenie naszego kraju, po prostu nie płacą podatków, a inne tworzą różne optymalizacje podatkowe, żeby nie płacić podatków w najmniejszym stopniu".
Na początku lutego do wykazu prac legislacyjnych rządu wpisano projekt ustawy, którego konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Zgodnie z założeniami połowa wpływów ze składek ma trafić m.in. do NFZ, a także na Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków i nowo utworzony Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów.
Dwa tygodnie temu przeciwko dodatkowemu opodatkowaniu zaprotestowało we wspólnej akcji "Media bez wyboru" ponad 40 prywatnych nadawców i wydawców. Największe stacje i portale internetowe przez cały dzień emitowały tylko czarną planszę z hasłem przestrzegającym, że po wprowadzeniu nowego podatku niezależne media mogą zniknąć.
Do akcji przyłączyły się również niektóre dzienniki i stacje radiowe. Protest mediów wsparły również niektóre opozycyjne partie polityczne. Sprzeciw wobec projektowanych zmian wyraził koalicjant PiS - Porozumienie.
Jak jednak ustaliła "Gazeta Wyborcza", lidera partii, Jarosława Gowina, chce "urobić" Jarosław Kaczyński. "Prezes PiS jest w tej sprawie zdeterminowany. Teraz pracuje nad tym, by Jarosław Gowin zmienił front" - podaje gazeta.
- Kwestia podatku cyfrowego w szczególności oraz w pewnym zakresie opłaty reklamowej jest cały czas otwarta - przekonywał w rozmowie z "Wyborczą" rzecznik rządu Piotr Müller. Według niego Jarosław Gowin, mimo wszystko, jest otwarty na dyskusję wokół tego projektu.