"Podatek od zrzutek" znalazł się w ustawie o zmianie ustaw w celu likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych, zwanej po prostu "ustawą deregulacyjną". Senat chciał odrzucenia aktu w całości, z czym jednak nie zgodzili się posłowie. To oznacza, że ustawa trafi teraz na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.
Jeżeli głowa państwa podpisze ustawę, to – zgodnie z jej zapisami – "podatek od zrzutek" ma wejść w życie od 1 lipca. Jednak posłowie znaleźli sposób, by wycofać się z powszechnie skrytykowanego rozwiązania. W money.pl pisaliśmy, że sejmowa Komisja Finansów Publicznych zaproponowała likwidację przepisów wprowadzających "podatek od zrzutek" w projekcie nowelizacji o podatku VAT, nazwanej potocznie SLIM VAT 3.
Branża obawia się kolejnej "wrzutki"
W komunikacie prasowym serwis zrzutka.pl, który odczułby wprowadzenie "podatku od zrzutek", obawiał się, że tego typu rozwiązania i tak powrócą w ramach innej poselskiej "wrzutki". Zauważył też, że skoro przepisy likwidujące nowy obowiązek znalazły się w innej ustawie, to istnieje ryzyko, że przepisy mogą zostać uchwalone zbyt późno.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sejm bowiem w piątek uchwalił nowelę podatku VAT, ale teraz nad nią pochyli się Senat. Zgodnie z prawem senatorowie będą mieć 30 dni na ustosunkowanie się do aktu podatkowego. Jeżeli zaproponują jakieś poprawki lub odrzucenie ustawy w całości, to dokument wróci do ponownego rozpatrzenia do Sejmu.
Jak pokazuje praktyka, wyższa izba parlamentu raczej rzadko przyjmuje w całości nowele prawne niższej izby. A to będzie oznaczało kolejne tygodnie, jak nie miesiące, na wprowadzenie zmian, poprawek do poprawek i przesunięcia ostatecznego terminu głosowania Sejmu nad tymi zmianami. Do zakończenia całego procesu legislacyjnego tej noweli prawnej, będzie brakować jeszcze podpisu prezydenta, a także vacatio legis. A to wszystko łącznie zajmuje sporo czasu – stwierdził Tomasz Chołast, członek zarządu zrzutka.pl.
Wiadomo też, że nie jest to ostatnie słowo rządzących w tej kwestii. W lutym Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytania money.pl tłumaczyło, że przepisy o "podatku od zrzutek" miały "zapobiec możliwości prania pieniędzy". "Istnieje bowiem ryzyko uniknięcia 75-procentowego PIT od tzw. nieujawnionych dochodów poprzez deklarowanie ich otrzymania tytułem darowizn" – uzasadniał resort.
Tuż po eskalacji krytycznych głosów wobec tego rozwiązania premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że zlecił Ministerstwu Finansów doprecyzowanie tej regulacji. MF ma przygotować takie rozwiązanie, które spełni powyższe przesłanki, a zarazem nie uderzy w zbiórki publiczne.
Czym jest "podatek od zrzutek"?
"Podatek od zrzutek" związany jest z podatkiem od darowizn i spadków, więc zacząć musimy od tej drugiej daniny. Dziś prawo nakazuje zapłacić podatek od darowizny w momencie, gdy obdarowany w ciągu pięciu lat otrzymał od jednej osoby sumę przekraczającą kwotę wolną (nie chodzi tu jednak o kwotę wolną od podatku dochodowego wynoszącą 30 tys. zł, a limity ustanowione w ustawie o podatku od spadków i darowizn). Jej wysokości są uzależnione od stopnia skoligacenia rodzinnego darczyńcy i obdarowanego.
Dotychczas kwota wolna dotyczyła wpłat od jednej osoby. Zgodnie z rozporządzeniem ministra finansów z października 2022 r. w przypadku darczyńców niepowiązanych rodzinnie z obdarowanym limit ten wynosił 5308 zł w ciągu pięciu lat. Jeżeli więc suma darowizn przekazanych przez jedną osobę obcą w ciągu pięciu lat przekroczyła tę kwotę, to beneficjent musiał zapłacić podatek.
Zgodnie z ustawą o zmianie ustaw w celu likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych kwota ta ma być podniesiona do 18 060 zł w przypadku darczyńców niepowiązanych rodzinnie. Szkopuł w tym, że wraz ze wspomnianą poprawką opodatkowane będą też datki od wielu darczyńców (co zostało nazwane "podatkiem od zrzutek"). W przypadku darowizn od osób obcych obowiązek podatkowy zaistnieje po przekroczeniu sumy wpłat na poziomie 54 180 zł.
Mówiąc prościej: jeżeli organizator zbiórki publicznej otrzyma darowizny wyłącznie od niepowiązanych rodzinnie z nim osób, to podatek zapłaci, jeżeli suma wszystkich wpłat przekroczy próg 54 tys. zł z kawałkiem. Nie ma znaczenia tutaj fakt, że np. żaden z darczyńców nie wpłaci sam 5308 zł.