Lekarze, ratownicy medyczni, technicy, pielęgniarki - słowem cały sektor ochrony zdrowia mówi rządowi "dość". Albo PiS podniesie od przyszłego roku nakłady na służbę zdrowia z obecnych ponad 5 proc. PKB do 7 proc., albo będzie zapaść systemu. Na razie będzie żółta kartka - 11 września czeka nas ogólnopolski protest.
Czy rząd się ugnie pod tymi żądaniami? - Chcemy zwiększać przychody do NFZ i Polski Ład jest krokiem w tym kierunku - zapewnia Łukasz Czernicki, główny ekonomista Ministerstwa Finansów, ale przyznaje, że do osiągnięcia celów narzuconych przez pracowników ochrony zdrowia jest daleko.
Polski Ład - dzięki m.in. wyższym składkom dla przedsiębiorców - pozwoli nam zbliżyć się do granicy 6 proc. PKB. A 7 proc. osiągniemy dopiero w 2027 r.
- Jeśli w kolejnych latach będziemy rozwijać się zgodnie z prognozami, to samo zwiększanie wpływów podatkowych wynikające z wysokiego tempa wzrostu gospodarczego może pozwolić na to, że brakujące 1 proc. PKB dorzuci budżet. Nie ma jednak jeszcze decyzji, jak będziemy dochodzić do wskazanego poziomu - mówi otwarcie ekonomista.
Wybór pomiędzy dżumą a cholerą?
1 proc. PKB to ok. 23,7 mld zł. Skąd rząd je weźmie?
Według Krzysztofa Łandy, eksperta ochrony zdrowia BCC oraz prezesa firmy doradczej MedInvest Scanner, politycy PiS sięgną najprawdopodobniej po najprostsze rozwiązania, czyli wprowadzą nowe podatki lub podniosą składkę zdrowotną. Albo jedno i drugie jednocześnie. - O zabieraniu pieniędzy innym sektorom budżetówki raczej nie ma mowy, na to rząd się nie zdecyduje. Obstawiałbym raczej nowe podatki - mówi Łanda.
Jego przypuszczenia pokrywają się z tym, co słyszymy nieoficjalnie również w Ministerstwie Finansów. A mianowicie, że niektórzy przedstawiciele przedsiębiorców naciskają na nich, by poszukali pieniędzy na NFZ w innych kieszeniach niż ich.
Otwarcie o szukaniu alternatywnych źródeł finansowania NFZ mówi m.in. biuro Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. - Potrzebny jest sensowny namysł nad polskim systemem podatkowym. Obecnie obowiązujący system pozostawia przecież wiele do życzenia - komentuje Kamil Rybikowski, radca Rzecznika MŚP.
- Dlatego sugerujemy różne rozwiązania, których ostrze nie jest wymierzone w polską drobną przedsiębiorczość, a bardziej międzynarodowe koncerny. Jesteśmy jednak otwarci na różne propozycje, byle nie takie, które zwiększają nakłady finansowo-składkowe przedsiębiorców o 50 proc. - dodaje.
W przesłanych do premiera Mateusza Morawieckiego komentarzach do Polskiego Ładu Rzecznik MŚP, Adam Abramowicz, powołując się na ekspertów podatkowych, jako jedno ze źródeł finansowania NFZ wskazuje na podatek cyfrowy.
Chodzi dokładnie o podatek przychodowy dla korporacji zagranicznych uzyskujących dochody w Polsce (nie tylko z działalności cyfrowej, ale także np. działalności wysyłkowej).
"Takowe spółki musiałyby powołać specjalnego przedstawiciela podatkowego oraz dokonywać wszystkich transakcji na rachunku bankowym w Polsce. Stawka podatku zostałaby utrzymana w granicach 0,5-1,5 proc. przychodu, co (w zależności od szacunków) zagwarantowałoby wpływy na poziomie min. 3-5 mld zł rocznie" - czytamy w komunikacie biura prasowego urzędu.
Dziwne manewry z podatkiem cyfrowym
Co ciekawe, o podatku cyfrowym przypomniał sobie teraz również Sejm. Leżący w poselskiej zamrażarce od listopada ubiegłego roku projekt Lewicy dotyczący podatku cyfrowego został 7 lipca skierowany do pierwszego czytania. Zakłada on 7-proc. podatek bazowy, który ma przynieść budżetowi już w przyszłym roku blisko 1 mld zł wpływów, a w ciągu kolejnych kilku lat kwota ta ma się podwoić.
Dlaczego ustawa Lewicy została wydobyta z nicości właśnie teraz? Anita Czerwińska, rzeczniczka klubu parlamentarnego PiS, nie potrafi na to pytanie odpowiedzieć. Uważa jednak, że jej partia ma swój projekt - rządowy - który jej klub będzie wspierać. Jest on obecnie procedowany w Ministerstwie Finansów.
Również w Ministerstwie Finansów słyszymy, że prace nad podatkiem cyfrowym nie zostały zarzucone, a jedynie czasowo zamrożone, bo cała uwaga urzędników skupia się teraz na Polskim Ładzie.
Poza tym w październiku ma być gotowy zarys globalnego podatku cyfrowego, nad którym pracuje OECD - to ma ułatwić pracę naszemu rządowi, gdyż wiele polskich rozwiązań będzie z nim zbieżnych.
Nasz rozmówca z Ministerstwa Finansów prosi jednak, by nie łączyć prac nad podatkiem cyfrowym z Polskim Ładem. - To dwie odrębne, niezależnie od siebie kwestie, które nie mają punktów stycznych - zapewnia.
Z kolei Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, mówi twardo, że żadnych podatków sektorowych - takich jak cyfrowy - jego organizacja nie poprze. - Podatki mają płacić wszyscy albo nikt - podkreśla.
Prezes ZPP dodaje, że jednostronne wprowadzenie podatku cyfrowego będzie kolejnym zwarciem z administracją amerykańską. Obecnie polskie władze mają napięte relacje z USA ze względu na przygotowywaną nowelę ustawy o radiofonii i telewizji, która uderza w Discovery - właściciela stacji TVN.