- Musimy odbudować to, co zostało wywrócone - powiedział premier Mateusz Morawiecki, który w poniedziałek odwiedził woj. lubelskie i podkarpackie. Rozpoczął tym samym kampanię informacyjną, dotyczącą nowego, rządowego programu.
Zadeklarował też, że pierwszymi ustawami z "Polskiego Ładu" rząd ma się zająć w tym tygodniu.
Programu, który budzi sporo wątpliwości, dotyczących m.in. tego, kto zyska a kto straci na proponowanych rozwiązaniach. Według początkowych zapowiedzi zmiany mają być korzystne dla dwóch trzecich społeczeństwa.
Wicepremier Jarosław Gowin, rozmawiając z mediami już po konferencji zapowiadającej "Polski Ład", twierdził, że zmiany podatkowe będą korzystne dla 90 proc. społeczeństwa.
- Wszystko zależy od tego, jakie segmenty weźmiemy pod uwagę - tłumaczył na antenie Polsat News wiceminister funduszy Waldemar Buda. - Pamiętajmy, że cześć społeczeństwa podatku PIT nie płaci w ogóle, np. osoby młode. Jeśli weźmiemy więc pod uwagę ogół społeczeństwa, to możemy mówić o dwóch trzecich. Jeśli tylko płatników podatków, to 90 proc.
Wątpliwości dotyczą jednak nie tylko różnic w liczbach, podawanych przez przedstawicieli rządu.
Jak wyliczają eksperci Grant Thornton Polska, dla osób pracujących na etacie zmiany będą korzystne tylko jeśli zarabiają poniżej 6 tys. złotych brutto.
Chodzi o trzy proponowane zmiany - zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. złotych, podwyższenie drugiego progu podatkowego do 120 tys. zlotych, i zniesienia prawa do odliczenia składki zdrowotnej od podatku.
Zdaniem ekspertów, brak możliwości odliczenia składki zdrowotnej "w praktyce oznacza duże podniesienie w Polsce podatków" i będzie oznaczał, że wszystkie osoby zarabiające na etacie ponad 6 tys. złotych brutto stracą.
- Martwi mnie kompetencja takich fachowców, którzy nie biorą pod uwagę ulgi dla klasy średniej. Osoby zarabiające między 6 - 10 tys. będą objęte ulgą dla klasy średniej, która zniweluje podwyżkę składki zdrowotnej - mówił w Polsat News Waldemar Buda.
Jak dokładnie ma wyglądać ta "ulga dla klasy średniej"? Na razie nie wiadomo. Wiceminister twierdzi, że rząd jeszcze nad nią pracuje. Być może będzie miała formę zwiększenia kosztów uzyskania przychodu, które odlicza się od podatku.
- Dla wszystkich, którzy zarabiają poniżej 10 tys. złotych, te rozwiązania są korzystne lub neutralne - zapewnia Buda.
Pierwsze ustawy podatkowe mają być gotowe jesienią. Jak mówi Buda, rząd chce, aby zmiany wprowadzić od początku przyszłego roku.