W poniedziałek na stronach Rządowego Centrum Legislacji został opublikowany projekt nowelizacji ustawy o podatku rolnym, ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, ustawy o podatku leśnym oraz ustawy o opłacie skarbowej. Ministerstwo Finansów, które odpowiada za projekt, chce za pomocą tej nowelizacji m.in. zmienić definicję budynku i budowli.
Budynek będzie definiowany jako obiekt, wraz z instalacjami zapewniającymi możliwość jego użytkowania zgodnie z przeznaczeniem, wykonany z użyciem wyrobów budowlanych, który jest trwale związany z gruntem, wydzielony z przestrzeni za pomocą przegród budowlanych oraz posiada fundamenty i dach - czytamy w uzasadnieniu do projektu (podkreślmy, że dotyczy to definicji w ustawie, związanej z naliczaniem podatku, a nie tej zawartej w Prawie budowlanym).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiana definicja budynku i budowli. Na czym polega?
To bardzo ważna zmiana, bo na podstawie nowych definicji wyliczany będzie podatek od nieruchomości dla firm. To jedna z najważniejszych danin, jakie wpływają do budżetu. Dr Adam Kałążny, radca prawny, Partner associate w Deloitte oraz ekspert Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan, w rozmowie z money.pl ocenia potencjalne skutki wejścia w życie nowych regulacji.
- Zmienia się definicja budynku i budowli na gruncie podatku od nieruchomości, czyli przedmiotu opodatkowania, tego, od czego trzeba płacić podatek. Co ważne, dotyczy to tylko przedsiębiorców. Najistotniejsza zmiana systemowa polega na tym, że do tej pory definicje te były powiązane z przepisami Prawa budowlanego, a nowy projekt przewiduje, że będą one autonomiczne i zawarte w ustawie podatkowej - wyjaśnia.
Przynajmniej w teorii podatnik będzie mógł ustalić, od czego ma zapłacić podatek bez odwoływania się do przepisów niepodatkowych - ocenia ekspert.
Jego zdaniem to krok w dobrym kierunku, realizujący wytyczne Trybunału Konstytucyjnego, który uznał obecnie obowiązujące przepisy za niekonstytucyjne właśnie ze względu na odsyłanie do ustawy Prawo budowlane.
- Do pozytywów można zaliczyć także to, że w nowej definicji budowli załącznik do ustawy wymienia konkretne kategorie obiektów stanowiących budowle opodatkowane podatkiem od nieruchomości. Definicja jest przynajmniej w teorii precyzyjna, zawierająca zamkniętą listę obiektów podlegających opodatkowaniu - dodaje Kałążny.
Rząd chce rozszerzyć zakres podatku. "Projekt profiskalny"
Kluczowa jest nie tylko zmiana samej definicji, ale i skutek podatkowy. A ten zdaniem rozmówcy money.pl może być dla przedsiębiorców negatywny. - Po zagłębieniu się w szczegóły okazuje się, że projekt jest bardzo profiskalny. Widoczna jest tendencja do rozszerzenia zakresu opodatkowania podatkiem od nieruchomości w przypadku budowli składników majątku, które u przedsiębiorców podlegają podatkowi od wartości. Podatek ten wynosi w Polsce 2 proc. wartości budowli rocznie i jest dużym obciążeniem - ocenia dr Adam Kałążny.
- Tam, gdzie do tej pory mogły pojawiać się wątpliwości, są one rozstrzygane na niekorzyść podatników. Mogą również kreować nowe zobowiązania podatkowe, które dotychczas nie istniały - dodaje.
Ministerstwo Finansów w ostatnich miesiącach w różnego rodzaju komunikatach i w samym uzasadnieniu projektu podkreślało, że celem jest doprecyzowanie przepisów i zachowanie fiskalnego status quo, co można by rozumieć jako deklarację, że nie chodzi o zmianę poziomu opodatkowania ani obniżenie, ani podwyższenie podatku. Zakres opodatkowania budowli w projekcie ulega jednak rozszerzeniu. Dla wielu przedsiębiorców, w zależności od charakteru posiadanego majątku, może to oznaczać bardzo istotną podwyżkę podatku - podkreśla ekspert.
Podatek od "całości techniczno-użytkownej"
Dlaczego przedsiębiorcy będą narażeni na znacznie wyższe daniny? - Wynika to między innymi z wprowadzenia w definicji budowli koncepcji całości techniczno-użytkowej. Budowlą jest obiekt wymieniony w załączniku do ustawy wraz z urządzeniami i instalacjami, które wspólnie z nim stanowią całość techniczno-użytkową. Całość ta jest zdefiniowana bardzo szeroko – jako wspólne realizowanie zamierzonego celu gospodarczego przez budowlę oraz połączone z nią urządzenia i instalacje. De facto otwiera to pole do opodatkowania otwartego katalogu różnego rodzaju urządzeń technicznych powiązanych z budowlami - wyjaśnia dr Adam Kałążny.
Wcześniej można było twierdzić – ze względu na brak związku z Prawem budowlanym – że nie są opodatkowane. Nowe przepisy to zmienią. Dotyczy to na przykład dystrybutorów paliw powiązanych ze zbiornikami, bo można uznać, że to całość techniczno-użytkowa i łącznie stanowią jedną budowlę, czy różnego rodzaju urządzeń elektroenergetycznych: transformatorów, przełączników, baterii, akumulatorów itp., funkcjonalnie powiązanych z siecią elektroenergetyczną - wylicza partner w Deloitte.
Podatek od śmietników i wiat
I zwraca uwagę na kolejną nowość: dodatkowe opodatkowanie marketów. - W obecnych przepisach zastrzeżono, że nie podlegają opodatkowaniu jako budowle obiekty małej architektury, czyli obiekty niewielkich rozmiarów. Są tam wymienione takie przykładowe kategorie, jak kapliczki, pomniki, obiekty rekreacyjne, ogrodowe, śmietniki, czy inne niewielkie obiekty służące utrzymaniu porządku. Ale do obiektów małej architektury zaliczano np. też wiaty na wózki sklepowe - tłumaczy.
- To bardzo specyficzny przykład, ale jeśli wspominamy o marketach, to wiaty na wózki sklepowe, na gruncie nowych przepisów, najpewniej zostaną opodatkowane, jeżeli projekt nie ulegnie zmianie. Nie ma już bowiem zastrzeżenia, że mała architektura nie jest objęta podatkiem - wyjaśnia dr Adam Kałążny.
Czyli każdy przedsiębiorca będzie musiał sprawdzić, czy nie jest posiadaczem wiaty albo zadaszonego śmietnika, bo mogą one zostać opodatkowane - wskazuje.
Nowa definicja budynku. Rząd szykuje rewolucję
Nowe przepisy uderzą w fotowoltaikę?
Nowe regulacje mogą uderzyć też w instalacje fotowoltaiczne. - One również mogą zostać objęte nowymi regulacjami. Dlaczego? Na gruncie obecnych przepisów konsensusem rynkowym w orzecznictwie, który nie jest kwestionowany, opodatkowaniu w przypadku fotowoltaiki podlegają tak zwane części budowlane, czyli konstrukcja wsporcza, na której te panele fotowoltaiczne są umieszczone. Natomiast same panele nie są opodatkowane. Podobnie w elektrowniach wiatrowych. Opodatkowane są maszty, fundamenty, ale część techniczna zamontowana na maszcie już nie - tłumaczy ekspert.
W nowym projekcie zastrzeżono, że budowlą są części budowlane elektrowni wiatrowych i jądrowych. Nie ma tam wymienionych żadnych innych elektrowni, również tych fotowoltaicznych. Można potencjalnie wysnuć tezę, że opodatkowanie ich nie obejmie - ostrzega.
Jego zdaniem rodzi to ryzyko tego, że będziemy w inny sposób opodatkowywać fotowoltaikę, a inaczej na przykład elektrownie wiatrowe. - A to byłaby bardzo duża, ale też nieuzasadniona, różnica w poziomie opodatkowania. Może to być duże zagrożenie dla tej branży, bo podwyżka podatku byłaby bardzo zauważalna - ocenia.
Przepisy mogą być nieprecyzyjne
Dr Adam Kałążny podkreśla, że przepisy w obecnej wersji mogą być źródłem nieporozumień. - Podatek od nieruchomości już w tej chwili, na gruncie obecnych przepisów, jest podatkiem, który generuje dużą liczbę sporów. Po pierwsze, przepisy są mało precyzyjne. Po drugie, sama wartość podatku od nieruchomości jest w Polsce bardzo wysoka, bo rocznie jest to 30 miliardów złotych, które wpływają do budżetu państwa. Dla porównania wpływ do budżetu z podatku CIT, w zależności od roku, to ok. 60-70 miliardów złotych. Podatek od nieruchomości jest więc naprawdę istotny - ocenia.
Nowe przepisy miały być bardziej precyzyjne, ale możliwe, że nie rozwieją wszystkich wątpliwości. - W projekcie brak odwołania się np. do klasyfikacji środków trwałych, która mogłaby wspierać podatników przy rozstrzyganiu wątpliwości z tym związanych. W załączniku do ustawy znajdziemy takie określenia, jak "obiekt kontenerowy" czy "wolnostojące urządzenie techniczne ". Brakuje jednak ich definicji w przepisach. Wszystko rozstrzygać będziemy w oparciu o język potoczny, zgodnie z zasadami wykładni prawa podatkowego. Przepisy te mogą więc zwiększyć liczbę sporów związanych z podatkiem od nieruchomości - prognozuje ekspert.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl