Rząd jak na razie nie podjął decyzji w sprawie zwiększenia limitu uprawniającego przedsiębiorców ze zwolnienia w odprowadzaniu podatku VAT. Aktualne stanowisko w tej sprawie resort przedstawił w odpowiedzi na zapytanie serwis Business Insider.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co z limitem VAT? Na razie bez podwyżki
"Procedowany obecnie projekt ustawy zmieniającej ustawę o VAT (…) nie przewiduje podwyższenia limitu wartości sprzedaży uprawniającego do korzystania ze zwolnienia podmiotowego w VAT" - czytamy w komentarzu.
Tymczasem jeszcze w kwietniu szef resortu finansów potwierdzał, że jego ministerstwo nad takim rozwiązaniem pracuje.
- Pracujemy nad podniesieniem limitu obrotów podatników, który obliguje do rozliczania się z VAT-u. Teraz to jest 200 tysięcy złotych, a chcemy, żeby wynosił 240 tysięcy (…). Rozliczanie się z VAT-u będzie obowiązywało powyżej 240 tys. złotych. (…) Chciałbym, żeby weszło to od 1 stycznia przyszłego roku - mówił w kwietniu Andrzej Domański.
Ekspert: Limit niezmieniony od siedmiu lat
Piotr Juszczyk, Główny Doradca Podatkowy InFakt.pl w rozmowie z money.pl stwierdził, że wycofanie się z podwyższenia ulgi byłby dużym ciosem dla polskiej przedsiębiorczości. Podkreśla jednocześnie, że zmiana limitu wciąż jest możliwa - innym aktem prawnym niż projekt ustawy o VAT.
- Podkreślić należy, że obecny limit obowiązuje od 2017 roku, kiedy to przykładowo minimalne wynagrodzenie było na poziomie 2000 zł. W przyszłym roku będzie to już 4626, a więc wyższe o 130 proc. Wydajemy coraz więcej, a to powoduje, że wielu przedsiębiorców przekracza obecny limit VAT, wynoszący 200 tys. zł.
- Konieczność "zostania VAT-owcem" jest mało opłacalne jeśli sprzedajemy na rzecz konsumentów. Firma staje się mniej konkurencyjna jeśli jest podatnikiem VAT, gdyż rosną jej ceny. Jest to istotne przy sprzedaży na rzecz konsumentów, którzy nie mogą odliczać podatku - wyjaśnił Piotr Juszczyk.
Jego zdaniem obecnie obowiązujący limit może pośrednio wpływać właśnie na ceny i rosnącą inflację. - Poza tym, bycie podatnikiem VAT to też szereg obowiązków, a przedsiębiorcy chcą ich unikać - wyjaśnia.
W mojej ocenie limit ten powinien być zwiększany co 2-3 lata, a nie 8 rok z rzędu na takim samym poziomie. Zwłaszcza w kontekście tak wysokiej inflacji - ocenia Piotr Juszczyk.
- Odnoszę też wrażanie, że obciążenia dla przedsiębiorców takie jak składki na ZUS rosną ale w parze z tym nie idą pozytywne zmiany dla przedsiębiorców. Warto zaznaczyć, że Polska wyznaczając limit musi brać pod uwagę przepisany unijne, a te od 2025 roku pozwolą na limit 85 tys euro. Nie musimy wprowadzać maksymalnego limitu od razu ale 300 tys zł byłoby odpowiednikiem skumulowanej inflacji od 2017 r.
Decyzja UE
Rząd ma podstawy, by limit zwiększać. Uchwalona niedawno dyrektywa Rady UE nr 2022/542 daje bowiem państwom członkowskim możliwość zwiększenia od 2025 roku limitu zwolnienia VAT aż do poziomu 85 tys. EUR, czyli około 360 tys. zł. To prawie dwukrotnie więcej niż obecny limit w Polsce.
Podczas gdy inne kraje UE będą więc mogły znacznie ułatwić życie swoim najmniejszym przedsiębiorcom, oferując im wysokie limity zwolnienia z VAT, polski rząd zdecydował się nawet nie urealniać kwoty limitu. A przecież od czasu jego ostatniej podwyżki inflacja w Polsce wzrosła o ponad 50 proc., a składki ZUS dla firm zwiększyły się o ponad 80 proc.
Brak waloryzacji limitu zwolnienia z VAT oznacza, że z roku na rok coraz mniej firm będzie mogło z niego korzystać. W obliczu rosnących cen, utrzymanie limitu na poziomie 200 tys. zł spowoduje, że kolejne tysiące małych przedsiębiorstw przekroczy ten próg i straci prawo do zwolnienia. Samo zwolnienie z VAT stanie się w praktyce konstruktem istniejącym jedynie w teorii, z którego niewielu będzie w stanie skorzystać.