O propozycjach Ministerstwa Finansów jako pierwszy poinformował "Dziennik Gazeta Prawna".
Dochody samorządów. Wiele ma się zmienić
Jedną z najważniejszych zmian jest wprowadzenie dodatkowych, indywidualnych udziałów w PIT/CIT. Co ważne byłyby to dodatkowe wpływy, które nie zastąpiłyby obecnych procentowych udziałów w tych dwóch podatkach.
W tym roku wielkość udziału gmin we wpływach z podatku PIT wynosi nieco ponad 38 proc. Prognozowane wpływy gmin z tytułu udziału w podatku PIT w 2022 r. mają nieznacznie przekroczyć 41,2 mld zł. Co więcej, resort finansów planuje, aby do samorządowych kas wpływała część zryczałtowanego PIT (dziś to wyłączny dochód budżetu państwa).
Zmiany mają także nastąpić w systemie wyrównawczym. Teraz przy subwencjach brany jest pod uwagę uszczerbek w dochodach w powiązaniu z liczbą ludności. Zgodnie z planami uwzględniano, by z jednej strony dochody gmin, a z drugiej wydatki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowym rozwiązaniem mają być także dobrowolne odpisy PIT na rzecz gmin. Procedura byłaby analogiczna do 1 proc. podatku na organizacje pozarządowe, tyle że podatnik w tym przypadku mógłby odpisać do 10 proc. Co ważne pieniądze mają trafiać do innej gminy niż ta, w której dany podatnik mieszka. Odpis byłby nie z puli PIT, która trafia do budżetu, ale z tej, która trafia właśnie do gminy.
Samorządowcy chcą zmian, ale mają obawy
Prezydent Lubina Robert Raczyński mówi w rozmowie z money.pl, że jest najbardziej zadowolony z tego, że temat finansowania samorządów wraca w orbitę zainteresowań polityków.
- Przez wiele lat utarło się stwierdzenie, że Lubin jest bogaty, bo tu jest siedziba KGHM-u. Tyle że kopalnie zlokalizowane są poza miastem. Lubin nie jest bogaty, a oszczędny i potrafi dobrze wydawać pieniądze. Największe i najbogatsze miasta w Polsce domagają się przywrócenia starego systemu, który był niekorzystny dla mniejszych i biedniejszych gmin. Od wielu lat postuluje, aby stworzyć system gwarantowanych dochodów - przekonuje prezydent Raczyński.
Dariusz Chmura, burmistrz ponad 22-tysięcznej gminy Wołów zlokalizowanej pod Wrocławiem ma jednak wątpliwości co do nowych propozycji.
Średnio tysiąc osób dziennie dojeżdża czy to do szkoły, czy do pracy do Wrocławia. Jeżeli oni mieliby przekazać 10 proc. swojego podatku na stolicę Dolnego Śląska, to będzie to dla nas duża strata. COVID-19 nie ruszył tak naszych finansów, jak może to rozwiązanie. Dla gmin wiejsko-miejskich takich jak Wołów, które leżą blisko dużych miast, to rozwiązanie może być sporym zagrożeniem - mówi w rozmowie z money.pl burmistrz Dariusz Chmura.
- Im więcej jest kombinacji przy tym systemie, tym więcej będzie uznaniowości. To powinien być jasny system. Ja nie chcę, żeby rząd coś nam dawał, wystarczy, żeby oddał to, co już zabrał. Zmniejszając podatki, powinien zwiększyć udział samorządów w dochodach z tytułu podatku PIT - przekonuje w rozmowie z money.pl prezydent Jeleniej Góry Jerzy Łużniak.
Gminy już zaciskają pasa
Ogólnopolskie korporacje samorządowe wchodzące w skład Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego są zdania, że wszelkie działania zmierzające do naprawy systemu finansów samorządów powinny zostać poprzedzone analizą. "Bez takiej rzetelnej diagnozy wszelkie próby naprawiania systemu finansowania samorządów są podejmowane po omacku" - wskazuje Unia Metropolii Polskich
- Dziękujemy za propozycje, ale niestety nie są one satysfakcjonujące – przekonuje Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku i prezes Zarządu Unii Metropolii Polskich.
- Są one jedynie plasterkiem naklejanym na otwarte złamanie. One są bardzo enigmatyczne, a my oczekujemy konkretów. Tegoroczny budżet Białegostoku nazwałem "budżetem przeżycia", przyszły "budżetem przetrwania", a jeżeli nic się nie zmieni ten w 2024 roku będzie "budżetem agonii" - przekonuje w rozmowie z money.pl prezydent Truskolaski.
Dodaje, że w przyszłym roku w wielu samorządach będą deficyty operacyjne, co wcześniej się nie zdarzało. Oznacza to, że wydatki bieżące będą większe niż dochody. W Białymstoku deficyt operacyjny zaplanowano na poziomie 42 mln zł.
Senator Zygmunt Frankiewicz, który jest prezesem Związku Miast Polskich w piśmie do wiceministra finansów Sebastiana Skuzy, zwraca uwagę, że udziały w PIT straciły znaczenie przypisane im w systemie stworzonym w 2003 roku.
"Podatek od nieruchomości, odgórnie limitowany i krępowany dziesiątkami ulg i zwolnień ustawowych, ma dwukrotnie niższą dynamikę niż wszystkie inne daniny publiczne czy wskaźniki ekonomiczne. System wyrównawczy nie uwzględnia potrzeb wydatkowych, co wynika z braku standardów lokalnych usług publicznych w różnych kategoriach jednostek samorządu terytorialnego" - pisze prezes Związku.
Frankiewicz dodaje także, że "gwałtownie rośnie luka finansowa w edukacji, a algorytm podziału realnie malejącej części oświatowej subwencji ogólnej nie ma nic wspólnego ze standardami oświatowymi, których nie określono".
Kwota wolna w górę, dochody samorządów w dół
Jedną z największych zmian wprowadzanych wraz z Polskim Ładem było zwiększenie kwoty wolnej od podatku. Od 2022 roku wynosi ona 30 tys. złotych, czyli prawie czterokrotnie więcej niż w roku poprzednim.
To, co ucieszyło wielu Polaków, zmartwiło jednak samorządy, bo zmiana oznacza zmniejszenie ich dochodów własnych. Po prostu mniej pieniędzy z tytułu podatku PIT zostaje w gminnych kasach.
Skarbnik Wrocławia Marcin Urban kilka miesięcy temu w rozmowie z money.pl wyliczał, że Wrocław tylko w tym roku na zmianach podatkowych wprowadzonych przez PiS stracił ok. 220 mln zł. W przyszłym roku według szacunków skarbnika dochody będą mniejsze o 350 mln zł, niż pierwotnie planowano.
W Białostockiej kasie w przyszłym roku przewiduje się, że dochody z podatku PIT będą mniejsze o 11 mln zł w porównaniu z 2022 r.
Malwina Gadawa, dziennikarka i redaktor money.pl