Drożyzna uderza w kieszenie Polaków, drenując portfele. W ramach tak zwanej tarczy antyinflacyjnej rząd zdecydował o obniżce VAT na żywność do 0 procent w okresie od lutego do lipca.
Według rządowych wyliczeń, ma się ona przyczynić do zaoszczędzenia przez przeciętną rodzinę około 45 zł miesięcznie. Zobowiązał sprzedawców do umieszczenia w widocznym miejscu specjalnych informacji o rządowej interwencji w ceny. W efekcie przy kasach pojawiły się tabliczki obwieszające, że "dla towarów spożywczych obowiązuje stawka podatku od towarów i usług obniżona do wysokości 0 procent".
Wielu sklepikarzy potraktowało ten obowiązek jako kampanię promocyjną rządu, która skrzętnie pomija niewygodny temat potężnych wzrostów kosztów, z którymi muszą się mierzyć przedsiębiorcy. Na drzwiach zawisły więc uzupełniające informacje o podwyżkach, podatkach i rachunkach, które zmuszają do podnoszenia cen.
Takie tabliczki można zobaczyć choćby w sieci piekarni SPC. Sprzedawcy pieczywa w obrazowy sposób informują klientów, że ich rachunki za energię wzrosły o 340 proc., cena gazu o 650 proc., podstawowego składnika - mąki o 100 proc. Podobne plakaty pojawiły się również w innych sklepach oraz prywatnych sprzedawców.
Tabliczek przybywa
Akcję informacyjną sprzedawców wspiera również cześć ekonomistów. Marek Tatała, wiceprezes Forum Obywatelskiego Rozwoju opublikował na Twitterze specjalny wzór z "listą podwyżek".
"Skoro rząd PIS narzuca właścicielom informowanie przy kasach o tym, co rząd 'dał', to warto, by właściciele pokazali, co rząd zabiera, co wpływa na koszty działalności i na ceny. Zachęcam do wieszania w jeszcze bardziej widocznych miejscach" - pisze ekonomista.
Aktywnie sklepikarzy wspierają także Młodzi Demokraci. Jak pisze Milena Kowalska, finansistka i przewodnicząca Stowarzyszenia Młodzi Demokraci, "rząd nie uwzględnił innych zmieniających się kosztów, w tym cen energii i paliwa, a nawet wysokości inflacji. Wychodząc rządowi naprzeciw jako Młodzi Demokraci przygotowaliśmy tabliczki dla przedsiębiorców".
Ceny napędzają rachunki za media, gaz, prąd, ale też rosnące koszty pracy. GUS podaje, że ceny nośników energii w porównaniu do grudnia 2020 r. wzrosły o 14,3 proc. Mamy do czynienia z najwyższą od 22 lat dynamiką wzrostu cen. W grudniu 2021 inflacja wyniosła rekordowe 8,6 proc. choć ekonomiści spodziewali się odczytu na poziomie 8,3 proc. Nawet te najbardziej ponure prognozy mówiły o inflacji rzędu 8,5 proc.
W ciągu roku tylko ceny warzyw i owoców skoczyły o 18,2 proc. Droższe jest również mięso i produkty mleczne.
Różnica prawie nieodczuwalna
Czy interwencja rządu przyniosła skutek? Obniżka VAT dotyczyła tylko tych produktów żywnościowych, które dotąd były objęte stawką 5 proc. Jak sprawdzaliśmy w money.pl, ceny spadły od kilku od kilkudziesięciu groszy. Obniżka wydaje się z punktu widzenia małych zakupów wręcz nieodczuwalna.
Dodatkowo, jak dowodził ekonomista Rafał Mudry, mimo wprowadzenie zerowej stawki VAT, powrotu do poziomu sprzed drożyny już nie ma. "Stare niższe ceny już nie wrócą. Pomimo obniżki VAT. I tak będzie drożej" - pisał na Twitterze.
Wskazuje na konkretne przykłady. Zwykła kajzerka, która dziś kosztuje 35 gr po obniżce VAT będzie miała cenę 33 gr. Podczas gdy przed drożyzną płaciliśmy za nią 29 gr. Wciąż będzie więc droższa o 4 gr.
Podobnie sprawa ma się z serem żółtym. Za 250-gramowe opakowania dziś płacimy 7,49 zł. Po obniżce cena osiągnie poziom 7,13 zł - czyli i tak 14 gr wyższy niż miła stara cena.
Tak samo ma się relacja cen osławionego już oleju, który brał za przykład prezydent Andrzej Duda w 2020 roku, odnosząc się do rozpędzających się cen. Podczas gdy stara cena była na poziomie 9,99 zł to galopada cenowa podbiła ją do poziomu 10,99 zł. Redukcja VAT pozowali zmniejszyć cenę 10,47 zł.
Jak sprawdził Rafał Mudry, cały koszyk, za który przed drożyzną zapłacić trzeba było 89,86 zł, zdrożał do 98,04 zł. Zerowy VAT obniża ceny o niecałe 4 zł do poziomu 94,09 zł - wylicza ekonomista.