Rzecznik rządu Piotr Muller pytany w Radiu Plus o plany zmian w opłacie reprograficznej, czyli tzw. podatek od smartfonów, podkreślił, że "jest zielone światło", aby dalej procedować projekt. Według jego wiedzy sama dyskusja dotycząca opłaty pojawiała się w rządowych gabinetach już od jakiegoś czasu.
Na pytanie o wysokość opłaty Muller podkreślił, że rząd nie podjął w tej kwestii żadnej wiążącej decyzji.
Głos w dyskusji o zasadności wprowadzenia opłaty zabrał także resort kultury. W ocenie ministerstwa podatek wynika z uczciwości wobec twórców, ale także wobec osób, których treści są "prezentowane" na smartfonach.
Na stronach rządowych poinformowano 1 grudnia ub. roku, że projekt ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego zostanie wpisany do rządowego wykazu prac legislacyjnych.
W ocenie resortu kultury opłata reprograficzna nie musi wpływać na ceny urządzeń, czego dowodem mają być niższe ceny tych samych popularnych smartfonów czy komputerów w Niemczech niż w Polsce.
"W Niemczech pobiera się największe kwoty z opłaty (z samych urządzeń audio-wideo ponad 330 mln EUR rocznie), a w Polsce – jedną z najmniejszych kwot na świecie (ca. 1,7 mln EUR rocznie)" - argumentuje ministerstwo.
Przypomnijmy, że na początku marca Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu podkreślało, że opłata reprograficzna, "zwana inaczej rekompensatą uczciwej kultury, to niewielka kwota (od 1 do 4 proc. ceny urządzenia) wypłacana z marży producentów sprzętu elektronicznego – służącego do darmowego dozwolonego użytku utworów chronionych – twórcom tych utworów".