Na powrót do niższych stawek VAT prawdopodobnie przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Według przyjętej niedawno przez Sejm nowelizacji ustaw w celu przeciwdziałania społeczno-gospodarczym skutkom COVID-19 powrót do stawek 22 proc. i 7 proc. nastąpi w roku następującym po roku, w którym łącznie zostaną spełnione dwa warunki: stosowana jest stabilizująca reguła wydatkowa oraz osiągnięte zostaną określone wskaźniki, w tym m.in. relacja państwowego długu publicznego netto do produktu krajowego brutto nie większa niż 43 proc.
Po głosowaniu w Sejmie ustawa trafiła do Senatu. Senacka komisja finansów chce wykreślenia zapisów o ponownym odroczeniu powrotu do niższego VAT.
"W sprawie VAT zgłaszamy tę poprawkę, ponieważ ciągle przypomina się i wmawia się Platformie Obywatelskiej, że podniosła podatek VAT. To prawda, ale myśmy to podnieśli tylko na krótki czas. Podwyżka wygasała w 2015 r. z końcem grudnia. Później, co roku PiS podnosił ten podatek do poziomu 23 proc., mimo tego że koniunktura gospodarcza była bardzo dobra i były spełnione warunki, że można było ten VAT pozostawić na tej stawce podstawowej, czyli 22 proc." - powiedział Kazimierz Kleina, który był autorem tej poprawki.
"Po drugie, w zapisie ustawy, który do nas przyszedł z Sejmu, zostały postawione takie warunki, żeby obniżyć VAT w przyszłości, które praktycznie są niemożliwe do spełnienia w ciągu wielu lat. Dlatego proponujemy, żeby VAT od roku przyszłego był w stawce podstawowej, czyli 22 i 7 proc." - dodał.
Obowiązujące stawki VAT 23 i 8 proc. przyjęto w 2011 roku jako tymczasowe. Niższe stawki VAT miały powrócić już w 2013 r., tak się jednak nie stało. Rząd PO-PSL przedłużył ich "chwilowy" charakter do końca 2016 r., a następnie rząd PiS - do końca tego roku.
Choć przywrócenie niższych składek politycy PiS obiecywali w kampanii wyborczej, słowa nie dotrzymali. Według przyjętych w 2018 roku przepisów, stawki VAT można obniżyć dopiero w tym roku.