O takiej furtce w tarczy finansowej informuje "Gazeta Wyborcza". Czytamy w niej, że subwencja z Polskiego Funduszu Rozwoju ma być traktowana tak samo, jak zwykła pożyczka.
Co na to prawo podatkowe? Ono traktuje umorzenie części pożyczki jako dochód. A przypomnijmy, że w ramach tarczy umorzone może zostać nawet 75 proc. subwencji.
Warunkiem jest m.in. prowadzenie działalności przez rok po otrzymaniu pieniędzy, a także utrzymanie zatrudnienia. Wtedy oddać trzeba będzie zaledwie jedną czwartą tego, co się pożyczyło.
Ale jest jeden haczyk. Właśnie wspomniane prawo podatkowe.
- Podatek dochodowy obowiązuje od części umorzonej (do 75 proc. jej wartości), gdyż jest to przysporzenie na rzecz przedsiębiorcy. Mówiąc wprost: przedsiębiorca dostaje pieniądze z umorzonej części do swojej dyspozycji bez żadnych kosztów – dodaje mec. Piotr Świstak z kancelarii GWW.
Co to oznacza w praktyce? Że urząd skarbowy może zażądać zapłaty podatku. W zależności od konkretnej sytuacji może to być 18 lub 32 proc. (jeśli przedsiębiorca rozlicza się na zasadach ogólnych) lub 19 proc. (dla tzw. liniowców).
Przy wielotysięcznych subwencjach dla przedsiębiorców może to oznaczać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Będzie trzeba taki dochód wykazać w zeznaniu podatkowym za 2021 rok.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl