Turcja od dłuższego czasu musi zmagać się z wieloma problemami gospodarczymi. Obok dziury budżetowej, którą o ponad 42 mld dol. pogłębiło lutowe trzęsienie ziemi, i inflacji wynoszącej obecnie 38 proc. w skali roku, coraz poważniejsze problemy odnotowuje kurs liry. Sytuacja nie stabilizuje się, tylko wciąż pogarsza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Turcja ma problemy gospodarcze od dawna
Jak podkreśla w rozmowie z money.pl Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, turecka gospodarka przez lata była destabilizowana "szaleńczą polityką gospodarczą" forsowaną przez obóz Erdogana. Teraz jednak może przyjść katastrofa, którą z tego powodu wieszczono Turcji od dawna.
Wygląda na to, że prezydent Turcji przed majowymi wyborami zagrał va banque. Sztuczne stabilizowanie kursu liry doprowadziło do zupełnego drenażu rezerw walutowych, a rozdawnictwo poważnie nadszarpnęło kondycję finansów publicznych – komentuje ekspert.
Jak donosiły media, tylko w ciągu sześciu tygodni poprzedzających pierwszą turę wyborów prezydenckich w Turcji tamtejszy bank centralny stracił 15 proc. swoich zagranicznych rezerw walutowych w celu powstrzymania kursu liry przed załamaniem.
Nie zdało się to na zbyt wiele, bo zaraz po wygranych przez Erdogana wyborach kurs się załamał, tracąc w miesiąc około jedną trzecią swojej wartości w stosunku do dolara.
Dziura budżetowa w Turcji
Deficyt budżetowy przez lata nie był postrzegany jako główne zagrożenie dla Turcji. Wśród problemów wymieniano "przegrzanie" gospodarki prowadzące do gigantycznej inflacji, nierównowagę w bilansie płatniczym (import przewyższa eksport) czy uzależnienie od zagranicznego finansowania.
Teraz jednak do tych problemów dochodzi dziura budżetowa.
Jak zauważa Sawicki, w samym czerwcu deficyt budżetowy wyniósł rekordowe 8,4 mld dol. - To pokazuje, że sytuacja zaczyna się zmieniać, a władzom przybył kolejny powód do zmartwień – komentuje analityk Cinkciarz.pl.
Istotnym ciężarem są także koszty odbudowy po lutowych trzęsieniach ziemi, które doprowadziło do zniszczeń szacowanych na 100 mld dol.
Agencje ratingowe szacują obecnie, że w całym 2023 r. turecki deficyt na pewno nie będzie niższy niż 5 proc. PKB.
Czerwcowy zwrot w polityce monetarnej nie wystarczył
- Sam Erdogan wydaje zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji – zauważa Sawicki.
Ukłonem w stronę zaniepokojonych rynków finansowych mają być nominacje na kluczowe stanowiska osób z doświadczeniem w międzynarodowych instytucjach. Po wyborach stery w banku centralnym objęła Hafize Erkan, a tekę ministra finansów - Mehmet Simsek.
W czerwcu - chociaż nie aż tak gwałtownie jak oczekiwał rynek - podniesiono stopy procentowe z 8,5 do 15 proc. W ten czwartek koszt pieniądza zostanie najprawdopodobniej jeszcze podwyższony do poziomu 18 proc.
Chociaż prezydent Erdogan wciąż utrzymuje, że nie zmienił swojego nieortodoksyjnego podejścia w ekonomii (jest przeciwnikiem wysokich stóp procentowych), to jednak bez wątpienia to on miał otworzyć furtkę bankowi centralnemu, by ten zacieśnił politykę monetarną.
Wcześniej pod jego presją obniżano stopy procentowe pomimo kilkudziesięcioprocentowej inflacji, co w dominującej wśród ekspertów opinii było przejawem ekonomicznego szaleństwa.
Podwyżki podatków mają załatać dziurę w budżecie
Równolegle do zacieśniania polityki monetarnej turecki rząd przystąpił do modyfikowania systemu podatkowego. Jednym z tego przejawów jest decyzja z niedzieli. Turecki rząd podniósł podatek konsumpcyjny na paliwa o 200 proc., a na gaz ziemny używany w mieszkaniach o 224 proc.
Jak podkreśla Sawicki, obecne podwyżki podatków podbiją ceny benzyny o ok. 20 proc. i dopełniają szereg wcześniejszych modyfikacji stawek VAT i CIT.
Celem tych zabiegów jest oczywiście podreperowanie kondycji budżetowej, ale mają one równocześnie za zadanie uzupełniać politykę pieniężną i schłodzić konsumpcję po kolejnej podwyżce płacy minimalnej – zauważa ekspert.
Pytanie tylko, czy to wystarczy. W obliczu kolejnej odsłony wyprzedaży liry wzrost cen w drugim półroczu znów prawdopodobnie zacznie piąć się w kierunku 50 proc. rdr, a misję duetu Erkan-Simsek – jak zauważa Sawicki – można porównać do biegu po niestabilnym skalnym rumowisku.
W takim wypadku nawet najmniejszy fałszywy ruch lub zewnętrzny wstrząs mogą wywołać katastrofalną lawinę, która może pogrzebać całą turecką gospodarkę.
Mateusz Lubiński, dziennikarz money.pl