Jak czytamy, z informacji resortu finansów wynika, że po zmianach podatkowych Polskiego Ładu osoby zarabiające na umowach zlecenie powyżej 4,9 tys. zł stracą. Powodem jest brak ulgi dla klasy średniej przy tego rodzaju kontraktach.
Schody zaczynają się w sytuacji, gdy podatnik pracuje jeszcze na etacie albo prowadzi działalność gospodarczą lub jest na emeryturze. "Wtedy już trudniej oszacować, co się komu opłaca, wszystko bowiem zależy od tego, czy np. na etacie wykorzystał całą kwotę wolną od podatku lub czy na koniec roku rozlicza się wspólnie z małżonkiem" - zauważa "Rz".
Michał Kowalski, doradca podatkowy w KNDP, wyjaśnia w rozmowie z dziennikiem, że np. osoby dorabiające do etatu na zleceniu, muszą się liczyć z tym, że nową kwotą wolną od podatku skonsumują przychodami z umowy o pracę. - Więc muszą zakładać, że od zlecenia zapłacą pełny podatek z pełną składką na ubezpieczenie zdrowotne, a to oznacza, że dostaną teraz odczuwalnie mniejsze wynagrodzenie na rękę — podkreśla ekspert.
Umowa zlecenie czy dzieło? Co bardziej się opłaca?
Okazuje się, że być może jest wyjście z tej sytuacji. "Rz" wskazuje, że wszędzie tam, gdzie jest to możliwe i prawnie dopuszczalne, korzystniejsza może być umowa o dzieło. "Od przychodów z takiej umowy nie płaci się bowiem nowej podwyższonej składki na ubezpieczenie zdrowotne. Tam, gdzie nie da rady wykorzystać takiego kontraktu, atrakcyjniejsza finansowo może okazać się działalność gospodarcza" - czytamy.
Michał Kowalski ocenia, że wziąwszy pod uwagę nowe ulgi podatkowe w podatku liniowym i korzystne rozliczenie podatku metodą ryczałtową, "może się okazać, że zakładając działalność, taki podatnik zaoszczędzi nawet kilkaset złotych miesięcznie".