To efekt zeszłorocznych zmian w systemie podatkowym, które wprowadził Polski Ład. Reforma podatkowa PiS przyniosła zmiany w składce zdrowotnej. "W przypadku pracujących na własny rachunek, składki nie tylko nie można już odliczyć od podatku, w dodatku jest uzależniona od dochodów i przez to sporo wyższa" - przypomina "Fakt".
Do poniedziałku 22 maja każdy, kto prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą, musi złożyć rozliczenie składki zdrowotnej za poprzedni rok. Jak czytamy, niektórzy mogą liczyć na zwrot nadpłaconej składki. Ale nie odbędzie się to z automatu - trzeba złożyć wniosek. Termin upływa 30 maja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Praca na same podatki i opłaty nie ma sensu"
Mali przedsiębiorcy skarżą się, że zmiany w Polskim Ładzie przyniosły im wzrost kosztów prowadzenia firmy. - Nawet nie wiem, czy będę musiał dopłacać składkę, czy otrzymam zwrot, bo tymi sprawami zajmuje się u mnie księgowa. Jednak zmiany w podatkach, które miały miejsce w ostatnim roku, a w zasadzie ich wzrost, jest dla mnie bardzo mocno odczuwalny. Utrzymanie działalności kosztuje mnie coraz więcej. Praca na same opłaty i podatki nie ma sensu. Już teraz oddaje państwu ponad połowę swojego dochodu - powiedział dziennikowi szewc z Kołobrzegu.
Wyższe składki i większe podatki, powodują, że jeszcze trochę to będzie można moja działalność zamknąć - dodał szewc.
"Widzę różnicę, ile płaciłam kiedyś, ile teraz"
Gazeta rozmawiała też z Anetą Morawską, która od czterech lat ma swój zakład krawiecki. - Dzięki temu, że od początku płacę niższe składki ZUS, to daje sobie jakoś radę. Inaczej byłoby mi bardzo ciężko. Za to mocno dają mi się we znaki podatki, które w ostatnim czasie bardzo mocno wzrosły. Widzę różnicę, ile płaciłam kiedyś, ile teraz. Wyższe podatki i opłaty prowadzą do tego, że tylko w zeszłym roku zamknęły się u nas cztery zakłady krawieckie - powiedziała.
Jak stwierdziła fryzjerka z Kołobrzegu Agnieszka Omelianienko, do składki zdrowotnej musiała dopłacić kilkaset złotych, a to mocno obciąża jej firmę.
- Wcześniej tak mocno składek i podatków nie odczuwałam, ale teraz jest to dla mnie kolosalna różnica. Jeśli wciąż będą rosły, wiele takich firm jak moja, może się po prostu zamknąć lub przejść do tak zwanej szarej strefy. Ludzie będą kombinować - powiedziała.