Warszawa ma problem. Nie dość, że musi mierzyć się z nieplanowanymi wydatkami w związku z pandemią koronawirusa, to jeszcze wpływy do budżetu maleją od dwóch miesięcy.
Co druga złotówka z podatku PIT płaconego mieszkańców miasta-powiatu trafia do samorządu. Pieniądze przelewa Ministerstwo Finansów Jak podaje "Gazeta Wyborcza", w kwietniu kwoty były niższe aż o 40 proc. od oczekiwanych. Warszawa dostała 375 mln zł (w kwietniu 2019 roku było to 635,5 mln zł). W maju dochody z PIT były wyższe od ubiegłorocznych o 85 mln zł, ale i tak stolica nie wyszła na zero.
Gorzej wygląda sytuacja z CIT-em. Samorządy miast zatrzymują nieco ponad jedną piątą podatków płaconych przez firmy ze swojego obszaru. Za kwiecień Warszawa zebrała 2020 r. zaledwie 84 mln zł, czyli o połowę mniej niż w ubiegłym roku. W maju spadek był niższy, ponieważ część firm zaczęła już działać, ale wpływy były i tak niższe od tych z maja 2019 r. o 41 mln zł.
Oznacza to - jak oszacowali dziennikarze "GW" - że wpływy z obu podatków do budżetu samorządu skurczyły się w ciągu dwóch miesięcy o 310 mln zł. Straty zmusiły włodarzy do zaciśnięcia pasa. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nakazał zamrozić nierozpoczęte inwestycje.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl