Zerowy VAT na żywność obowiązuje tylko do końca tego roku, a ustępujący rząd Zjednoczonej Prawicy nie przewidział przedłużenia tego rozwiązania antyinflacyjnego w przyszłorocznym budżecie. Jeśli nic się w tej kwestii nie zmieni, oznacza to, że od stycznia więcej zapłacimy za mięso, ryby, produkty mleczne, miód, orzechy, warzywa i owoce, wyroby zbożowe, w tym pieczywo i ciasta. To te produkty, które objęła tarcza antyinflacyjna, i które wcześniej obłożone były 5 proc. VAT-em.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według ekonomisty z banku Credit Agricole Jakuba Olipry powrót do 5 proc. VAT-u — to scenariusz bazowy analityka — spowoduje wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych o ok. 4 pkt proc. Tyle trzeba dodać do prognozowanej inflacji dla tej grupy produktów. Oznacza to, że ceny żywności i napojów bezalkoholowych w styczniu 2024 r. będą wyższe o 8,3 pkt proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej, a w całym pierwszym kwartale przyszłego roku — o 6,7 pkt.
Pytanie, czy jeśli opozycja przejmie władzę w grudniu, to rzutem na taśmę wpisze zerowy VAT na żywność do ustawy budżetowej? W praktyce może to zrobić, ale jej plan nie jest znany. Jak dotąd nie zabrała oficjalnego stanowiska w tej sprawie, nie wpisała też takiego założenia do umowy koalicyjnej, podpisanej w piątek w południe przez liderów Platformy Obywatelskiej, Polski 2050, Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Nowej Lewicy.
Jak już będzie rząd, to zobaczymy, co z tym zrobić i co na to Unia Europejska, ale taki jest plan — mówi nieoficjalnie money.pl poseł Koalicji Obywatelskiej, odnosząc się do kwestii przedłużenia zerowego VAT-u.
W zeszłym roku Komisja Europejska dała Polsce zielone światło na przedłużenie zerowej stawki na żywność na 2023 rok. W tym roku może być z tym problem — słyszymy. Politycy nie zamierzają kruszyć kopii o zerowy VAT, gdy w Brukseli do ugrania mają o wiele więcej. Po drugie, łatwo będzie zgonić winę na PiS.
Ostatnie słowo należy do premiera, ale warto pamiętać, że decyzję o powrocie do normalnej stawki VAT na żywność podjął rząd PiS — mówi nam poseł Lewicy.
Co ciekawe, przedłużony na kolejny rok zerowy VAT na żywność zakłada najnowsza projekcja inflacji Narodowego Banku Polskiego, publikowana trzy razy w roku: w marcu, lipcu i listopadzie. Raport listopadowy wskazuje, że w obecnym i przyszłym roku inflacja będzie niższa, niż sądził jeszcze w lipcu.
I tak inflacja w tym roku ma wynieść 11,4 proc., podczas gdy w lipcowej projekcji było to 11,9 proc. W roku 2024 inflacja ma wynieść 4,6 proc., tymczasem prognoza z lipca mówiła o 5,2 proc., a z marca - o 5,7 proc. W roku 2025 inflacja ma być nieco wyższa od zakładanej wcześniej — NBP prognozuje bowiem 3,7 proc., a w lipcu wskazywał na 3,6 proc.
W projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok rząd nie uwzględnił tarczy na żywność, wracamy więc z VAT-em do stawki 5 proc., co oczywiście podbije inflację o dodatkowy jeden punkt procentowy. Oznacza to, że projekcja inflacji NBP ma skazę polegającą na tym, że przyjęto niewłaściwe założenia, mało prawdopodobne. Aby projekcja była wiarygodna, trzeba dodać do inflacji 1punkt procentowy — mówił w piątek Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej, w programie "Newsroom" WP.
Dobry moment na koniec tarczy?
Przypomnijmy, że zerowa stawka podatku od towarów i usług na żywność zamiast 5 proc. obowiązuje od lutego 2022 r. Dzięki temu w kieszeniach Polaków zostało ponad 8,5 mld zł w 2022 r. i 6 mld zł w pierwszej połowie 2023 r. Szacunki resortu finansów na drugą połowę roku zakładają oszczędności rzędu ponad 5 mld zł.
Jakiego tempa wzrostu cen należy spodziewać się w przyszłym roku? Kotecki mówił w piątek, że w zależności od sytuacji makroekonomicznej Polski i od tempa ożywienia gospodarki, ta inflacja powinna spadać do połowy roku, by następnie przez jakiś czas utrzymywać się na poziomie 6 lub 7 proc.
Zdaniem członka RPP przy takim poziomie inflacji nie ma uzasadnienia dla utrzymywania tarczy inflacyjnej na żywność.
— Przypomnijmy, że tarczę wprowadzono w sytuacji, gdy inflacja była dwucyfrowa. Kiedyś trzeba będzie z niej zrezygnować i to jest chyba najlepszy czas, by to zrobić — stwierdził Kotecki.
Nie wszyscy jednak tak uważają. Michał Kamiński, senator Koalicji Obywatelskiej, zapytany w czwartek w Radiu Zet, czy należy przedłużyć zerowy VAT na żywność na przyszły rok, odpowiedział: "tak". Tego samego zdania jest Paweł Wojciechowski, ekonomista, były minister finansów.
Uważam, że powinna być zachowana zerowa stawka VAT na żywność. To nie jest zapisane w budżecie, ale powinno było być zapisane. Zmian w podatkach nie da się zrobić szybko, czyli przed końcem stycznia, kiedy trzeba znowelizować budżet. Budżet państwa jest w trakcie aktualizacji przez nową koalicję rządową. I to można zrobić szybko — mówił niedawno Wojciechowski w programie "Newsroom" WP.
Ustępujący Sejm nie uchwalił budżetu na rok 2024. Sprawą zatem będzie się musiał zająć Sejm nowej kadencji. Według konstytucjonalistów możliwe są dwa scenariusze. Zgodnie z pierwszym nowy rząd musi złożyć w Sejmie projekt budżetu na rok 2024 - ma na to czas do końca tego roku. Następnie Sejm i Senat mają cztery miesiące na przedstawienie projektu prezydentowi do podpisu.
W drugim scenariuszu ustawa budżetowa nie podlega zasadzie dyskontynuacji — czyli nie trafia do kosza, jeśli nie udało się jej uchwalić w danej kadencji Sejmu. A skoro tak, to czteromiesięczny termin jest liczony od 29 września, bo wtedy projekt budżetu trafił do Sejmu. Czas na przedstawienie projektu prezydentowi upływałby 29 stycznia 2024 r. Nowy rząd, który może powstać nawet w grudniu, będzie więc miał mało czasu na wprowadzenie zmian w budżecie, może to jednak zrobić. Prezydent zaś powinien podpisać ustawę budżetową bez prawa weta, bez możliwości wniesienia skierowania jej do Trybunału Konstytucyjnego.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl