Nawet 25 lat więzienia za popełnienie "przestępstwa w stosunku do faktury lub faktur" przewiduje forsowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości nowelizacja Kodeksu karnego, która we wtorek przyjął rząd. Drakońskie kary w założeniu mają odstraszać organizatorów karuzel VAT, na których fiskus traci dziesiątki miliardów złotych rocznie, ale prawnicy, doradcy podatkowi i organizacje przedsiębiorców ostrzegają, że przepisy nie tylko będą nieskuteczne wobec przestępców, ale także niesprawiedliwe i szkodliwe dla uczciwych obywateli.
Przygotowany w resorcie sprawiedliwości projekt wprowadza bardzo surowe kary za fałszowanie faktur i posługiwanie się nimi, przy czym im wyższa wartość takiej faktury, tym surowsza kara.
W przypadku zwykłej faktury odsiadka ma trwać od pół roku do 8 lat, ale jeśli wystawiono ją na kwotę co najmniej 5 mln zł, takie przestępstwo będzie kwalifikowane jako zbrodnia, a to oznacza od 5 do 25 lat więzienia. Dodatkowo, sąd będzie mógł orzec karę finansową do prawie 74 mln zł.
Według obecnych przepisów zakres kar pozbawienia wolności za fałszowanie faktu wynosi od 3 miesięcy do 5 lat.
Jak wyjaśnił rzecznik rządu Rafał Bochenek na konferencji prasowej, "ta sankcja karna (...), która jest przewidziana w tym projekcie, dotyczy tylko najpoważniejszych wyłudzeń podatkowych". Według niego została ona wprowadzona do projektu w związku z tym, że dotychczas "nie było takiego typu czynu zabronionego w polskim Kodeksie karnym" jak fałszowanie faktur.
- Uznaliśmy, że należy go spenalizować, po to, aby m.in. unikać tego typu negatywnych społecznie zjawisk, które doprowadzają do tego, że (...) budżet państwa polskiego corocznie traci wiele miliardów złotych, które mogłyby być wykorzystywane z pożytkiem dla społeczeństwa, chociażby na realizację pożądanych społecznie reform - wskazał na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
- Ten projekt doprowadzi do wyrównania szans w działalności gospodarczej, uważamy, że nie może być tak, że jedni płacą uczciwie podatki, a inni ten VAT wyłudzają - przekonywał.
- Blisko 82 mld zł wyniosła w 2015 r. łączna suma kwot wskazanych w fikcyjnych fakturach, ujawnionych przez Urząd Kontroli Skarbowej - poinformowali we wtorek sejmową komisję finansów publicznych prokuratorzy zajmujący się przestępczością gospodarczą.
Jak przekazali, dane te dotyczą wyłącznie Urzędu Kontroli Skarbowej i nie obejmują Urzędów Celnych i Urzędów Skarbowych.
- Trudno ukazać skalę tego zjawiska, bo szacunki prokuratury, nawet jeśli byłyby prowadzone, są zawsze obarczone ryzykiem i dotyczą tylko przestępstw wykrytych - powiedział w Sejmie Paweł Kołodziejski z prokuratury regionalnej w Gdańsku. - Niemniej jednak możemy tutaj z informacji kontroli skarbowej zauważyć bardzo znaczny wzrost zarówno sumy kwot na fikcyjnych fakturach, które zostały ujawnione przez kontrolę skarbową, jak również ilości faktur ujawnianych. Wzrost jest rzeczywiście zatrważający, a łączna suma kwot wskazanych w fikcyjnych fakturach w 2015 roku wyniosła blisko 82 mld zł. Te faktury (...) służą komuś do pomniejszenia podatku należnego, czyli zmniejszenia swojego ciężaru podatkowego. Więc rzeczywiście te fikcyjne faktury wskazują na tendencje i skalę tego zjawiska - wyjaśnił.
- Pomimo spadku w 2014 roku, w 2015 r. szacunki wskazują, że ta luka w VAT może sięgać nawet 53 mld złotych. To nie oznacza, że taka jest skala oszustw podatkowych, niemniej jednak daje pewien obraz strat Skarbu Państwa ponoszonych z tego tytułu - zauważył Kołodziejski.
- Gdybyśmy te środki odzyskali, można by wybudować 1269 km autostrad (...), zakupić 187 samolotów F-16, wybudować ponad 6,5 tys. przedszkoli, wyżywić 31,5 mln dzieci przez cały rok jeśli chodzi o obiady, wypłacić emerytury 2,2 mln osób przez cały rok. Więc to są sumy, o które trzeba walczyć - podkreślił Kołodziejski.
- To nie oznacza, że takie kwoty Skarb Państwa odzyska. Nie łudźmy się. Nie jest tak, że tę przestępczość wyeliminujemy - dodał.
Walor odstraszający potencjalnych sprawców
Skąd tak drastyczne podwyższenie kar za fałszowanie faktur? Autorzy przepisów przekonują, że "odpowiednio surowa sankcja" karna będzie miała "walor odstraszający potencjalnych sprawców", a zachowania zmierzające do nielegalnego uzyskania środków finansowych kosztem budżetu państwa "staną się nieopłacalne".
Najpoważniejszym rodzajem wyłudzenia podatku VAT jest schemat określany mianem karuzeli podatkowej. Proceder ten polega na dokonaniu wielu fikcyjnych transakcji sprzedaży danego towaru lub usługi pomiędzy wieloma podmiotami, a celem jest uzyskanie przez jeden z nich zwrotu podatku przy sprzedaży za granicę, choć w rzeczywistości żaden podatek nie został odprowadzony.
Specjalnie pod kątem przeprowadzenia karuzeli przestępcy powołują nowe spółki, ale zanim fiskus zorientuje się, że wzięły udział w wielomilionowych transakcjach i nie zapłaciły należnego podatku, są już dawno zlikwidowane, a stojące za nimi osoby - nieuchwytne.
W łańcuszku, przedstawionym w uproszczony sposób poniżej, biorą też często nieświadomie udział legalnie działające firmy, które - jak pokazuje praktyka - często są jedynymi podmiotami, jakie spotykają represje ze strony organów skarbowych i wymiaru sprawiedliwości.
- Negatywnie oceniam te przepisy, dla mnie jest to wyłącznie zabieg marketingowy, takie działanie pod publiczkę - ocenia w rozmowie z money.pl Radosław Piekarz, doradca podatkowy z kancelarii AR&T. - Przepisy, które pozwalają karać za wyłudzenia VAT, już teraz są. Problemem jest raczej wykrywalność takich przestępstw - podkreśla.
Jak mówi ekspert, maksymalna kara finansowa za przestępstwa podatkowe to obecnie ok. 17 mln zł, ale "w praktyce nikt takich kar nie dostaje". - Problemem nie są zbyt łagodne przepisy, lecz to, że prokuratura nie potrafi udowodnić udziału w przestępstwie - zwraca uwagę.
Przedsiębiorcy boją się resortu sprawiedliwości, nie finansów
- Jaki sens ma wprowadzenie kary więzienia do 25 lat, skoro ci ludzie mają świadomość, że bardzo ciężko jest ich wykryć? Czy to ograniczy karuzele VAT? Uważam, że nie - mówi ekspert. - Jeśli jakieś działania rządu mają szansę je ograniczyć, to działania Ministerstwa Finansów, ale na pewno nie resortu sprawiedliwości - ocenia.
Radosław Piekarz uważa, że drastyczne kary nie odstraszą organizatorów karuzel VAT, za to powody do niepokoju maja uczciwi przedsiębiorcy. Doradca podatkowy wyjaśnia, że "cały polski rynek jest zarażony przestępczością VAT-owską" i wielu uczciwych przedsiębiorców może przypadkowo trafić na fakturę wystawioną przez podmiot, który kiedyś nie odprowadził VAT-u i zostać oskarżonych o udział w karuzeli VAT.
- Już teraz zauważam, że ludzie zaczynają się bać możliwych represji karnych. Teraz to nie Ministerstwo Finansów, lecz Ministerstwo Sprawiedliwości budzi strach wśród przedsiębiorców - zwraca uwagę Piekarz. - Istnieje duże ryzyko, że przedsiębiorcy, bojąc się postępowań karnych, a nie podatkowych, bo do nich są przyzwyczajeni, zaczną ograniczać inwestycje, żeby nie ryzykować. Tym bardziej, że w wielu dziedzinach przepisy są bardzo niejasne - dodaje.
Surowość sankcji bez uzasadnienia normatywnego
Mec. Łukasz Koc, ekspert prawa podatkowego z kancelarii SPCG, w komentarzu dla money.pl stwierdza, że "ze względu na obecną skalę wyłudzeń VAT w Polsce, wszelkie propozycje zmian mających na celu uszczelnienie systemu podatkowego w tym zakresie należy oceniać pozytywnie", ale ma zastrzeżenia do surowość proponowanej sankcji 25 lat pozbawienia wolności za wystawienie pustych faktur lub podrabianie faktur o łącznej wartości powyżej 5 mln zł.
"Jest to najwyższa kara przewidziana w polskim systemie karnym, dotycząca takich przestępstw jak m.in. zabójstwo. W naszej ocenie zrównanie podrabiania faktur lub też wystawiania pustych faktur, nawet w przypadku faktur o dużej wartości, z wskazaną kategorią przestępstw nie ma uzasadnienia normatywnego" - ocenia prawnik.
Wątpliwości eksperta budzi także wprowadzenie możliwości stosowania kontroli, które mają zapobiec wyłudzeniom albo wykryć przestępców. "Kontrola operacyjna obejmuje między innymi możliwość zakładania podsłuchów oraz kontrolę korespondencji. Potencjalnie może dojść do sytuacji, gdy organy ścigania będą dążyły do zastosowania tych środków w każdej sytuacji, gdy będzie istniało podejrzenie popełnienia przedmiotowych przestępstw" - ostrzega mec. Koc. "Wszystko zależeć będzie od praktyki policji i sądów w tym zakresie" - zaznacza.
Większa kara za fałsz intelektualny niż za gwałt
W ramach konsultacji publicznych projekt został zaopiniowany przez Sąd Najwyższy, który choć pochwalił podjęcie prac legislacyjnych w sprawie wyłudzeń VAT, nie pozostawił na proponowanych rozwiązaniach suchej nitki.
Prof. Małgorzata Gersdorf, która w imieniu SN oceniła projekt ustawy, wytyka jej autorom wiele poważnych błędów. Jak pisze, sankcje zostały ustalone w sposób arbitralny i są zaprzeczeniem zasady proporcjonalności przepisu głęboko ingerującego w sferę praw jednostki. "Nie wystarczy, aby stosowane środki sprzyjały zamierzonym celom, ułatwiały ich osiągnięcie albo były wygodne dla władzy" - pisze sędzia Gersdorf.
"Akceptacja projektowanych rozwiązań naruszy spójność wewnętrzną Kodeksu karnego pod kątem wartościowania poszczególnych dóbr prawnych" - uważa prof. Gersdorf. "Trudno zaakceptować sytuację, w której sprawca przestępstwa handlu ludźmi będzie zagrożony identyczną sankcją jak sprawca tzw. fałszu materialnego lub intelektualnego (...)" - stwierdza sędzia Sądu Najwyższego. Jak dodaje, czyny te będą objęte wyższymi karami niż zgwałcenie kwalifikowane. Chodzi o gwałty kazirodcze, ze szczególnym okrucieństwem, a także na dziecku.
Poważne zastrzeżenia Sądu Najwyższego budzi także ograniczenie zakresu kar, jakie będą mogły ustalić sądy, co ograniczy możliwość indywidualizacji kary. "Podnoszenie dolnych granic ustawowego zagrożenia sankcji karnej, jako sposób na dyscyplinowanie sędziów przez ustawodawcę, czy wręcz wymuszanie na nich orzekania określonych sankcji minimalnych, może być uznane za dowód nieufności do wymiaru sprawiedliwości (...)" - pisze prof. Małgorzata Gersdorf.
"Projektowane rozwiązania nie zasługują na akceptację nie tylko dlatego, że zrywają z wewnętrzną spójnością prawa karnego, przewidując surowsze traktowanie sprawców przestępstw godzących w dobro prawne, jakim jest mienie, niż w życie i zdrowie, wolność osobistą i seksualną" - zwraca uwagę prof. Gersdorf. Dodaje, że projektodawca nie przedstawił żadnych empirycznych, które wskazywałyby potrzebę wprowadzenia tak represyjnych zmian.
Istotnie ograniczenie swobody prowadzenia działalności gospodarczej
Nie mniej krytyczną opinię na temat pomysłów Ministerstwa Sprawiedliwości przedstawiła reprezentująca przedsiębiorców Konfederacja Lewiatan. W przesłanej resortowi opinii, Rada Podatkowa Konfederacji Lewiatan pisze, że projekt ustawy "istotnie ogranicza swobodę prowadzenia działalności gospodarczej, a także podnosi ryzyko jej prowadzenia".
"Jako kryterium zaostrzenia kary przyjęto wyłącznie wartość faktury, przy czym nie jest ona wyznacznikiem szkodliwości czynu!" - alarmuje Konfederacja Lewiatan. "Zupełnie pominięto okoliczności czynu oraz wartość szkody. W najgorszym przypadku można sobie wyobrazić nałożenie nadzwyczajnie wysokiej kary za wątpliwą nieprawidłowość nie mającą wpływu na zobowiązanie podatkowe" - czytamy w opinii.
Według organizacji, niejasność proponowanych przepisów niesie ryzyko, że obejmą one swoim zakresem również "zwykłe błędy lub spory podatników z organami podatkowymi, np. co do wysokości stawki podatku".