Obiecywał w kampanii wyborczej Andrzej Duda, obiecywał PiS. Ale od ponad roku kwota wolna od podatku nie drgnęła ani o złotówkę. W przyszłym roku też się nie zmieni, choć Trybunał Konstytucyjny nakazał jej podwyższenie do końca listopada 2016 r. Jak mówią eksperci, PiS otwiera tym samym furtkę, by Polacy mogli się sądzić ze skarbówką.
Jak jest dziś? Kto w ciągu roku zarobi mniej niż 3091 zł, nie musi płacić podatku dochodowego. To bardzo niski próg - ponad dwa razy mniej niż wynosi minimum egzystencji dla singla. Dlatego Trybunał Konstytucyjny w październiku ub. r. uznał, że to niezgodne z ustawą zasadniczą.
Sędziowie TK dali władzy czas do końca listopada tego roku na dostosowanie przepisów. Rząd PiS - mimo obietnic w kampanii - kwoty wolnej nie podniósł. Wniósł za to do Sejmu nową ustawę ze "starą" kwotą wolną. I zrobiło się zamieszanie.
Partia Wolność: można iść do sądu
- Będzie można wywalczyć wyższą kwotę w sądzie - przekonują przedstawiciele partii Wolność (do niedawna: KORWiN). Przewodniczący partyjnego projektu "Dobry Rząd" Sławomir Mentzen sugeruje na Facebooku, że podatnicy będą mogli w swoich rozliczeniach opierać się na wyroku Trybunału, a nie na niekonstytucyjnych zapisach ustawy o PIT.
Powołuje się przy tym na podobną sytuację, która miała miejsce kilkanaście lat temu i dotyczyła VAT-u i akcyzy. Szczegółów jednak partia Janusza Korwina-Mikke nie zdradza.
Zdaniem prawników mechanizm nie jest jednak taki prosty. - Adresatem wyroku Trybunału Konstytucyjnego nie jest jednostka, ale organy państwa. A to nie rodzi uprawnień obywatela do jakichkolwiek roszczeń - mówi money.pl dr Janusz Fiszer, radca prawny i doradca podatkowy w Kancelarii Gessel.
Entuzjazmu nie podziela też Radosław Piekarz, doradca podatkowy i partner w kancelarii A&RT. Wątpi również w zasadność pozwu wobec państwa. - Wydaje mi się, że to technicznie niemożliwe - twierdzi w rozmowie z money.pl.
Zaraz jednak dodaje, że jest jeden haczyk, który będzie można zastosować, składając zeznanie podatkowe za 2017 rok.
Sposób na PIT-a
Jak się sądzić z urzędem skarbowym? Piekarz tłumaczy, że do końca kwietnia 2018 r. trzeba złożyć PIT, który uwzględni kwotę wolną według obowiązujących obecnie przepisów. Czyli trzymając się progu 3091 zł.
- Później, na przykład w maju, trzeba byłoby złożyć wniosek o zwrot nadpłaty podatku dochodowego, argumentując to wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego - mówi doradca.
Odpowiedź skarbówki można łatwo przewidzieć. Ale wniosek trzeba złożyć, by później decyzję zaskarżyć do sądu administracyjnego.
- I tu pojawia się wątpliwość, do których przepisów odniesie się sąd. Moim zdaniem powinien respektować wyrok Trybunału Konstytucyjnego, ale pewności nie mam - zastanawia się partner w kancelarii A&RT.
Radosław Piekarz przyznaje przy tym, że sam zamierza skorzystać z takiego rozwiązania "z czystej ciekawości, na zasadzie eksperymentu". I dodaje, że gdyby udało się w ten sposób wygrać z fiskusem, to byłoby z tego jeszcze więcej korzyści.
- Rozstrzygnięcie takiej sprawy potrwałoby zapewne kilka lat, a zaległości podatkowe są objęte stawką 8 proc. Jednocześnie więc byłaby to świetna lokata kapitału, ze stopą zwrotu kilkukrotnie wyższą niż oferują bankowe depozyty - puentuje.
Po co nowy projekt kwoty wolnej?
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości na początku tygodnia wnieśli do laski marszałkowskiejprojekt zmian w ustawach o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz o podatku dochodowym od osób prawnych. Przewidują one, że kwota wolna od podatku pozostanie na dotychczasowym poziomie 3091 zł. Eksperci uznają jednak, że to automatycznie oznacza, że jest ona niekonstytucyjna.
Jak tłumaczą posłowie, projekt jest konieczny. Bo gdyby go nie wnieśli, kwoty wolnej w ogóle nie można by było odliczyć. Wyrok Trybunału uchyla bowiem z końcem listopada art. 27 ust. 1 ustawy o PIT - ten, który mówi o "kwocie zmniejszającej podatek".
Dlaczego jednak kwota ma pozostać na takim samym poziomie? Autorzy projektu mówią wprost - na podwyżkę nie ma pieniędzy. Mimo że była to jedna ze sztandarowych obietnic w ubiegłorocznej kampanii wyborczej PiS oraz w kampanii Andrzeja Dudy. Według ich zapowiedzi kwota wolna miała wynosić 8 tys. zł.