Blisko 70-letni lublinianin przez jedną decyzję może trafić na ulicę. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia zamienił swoje mieszkanie na 4 piętrze na parterowe. Skarbówka chce od niego 70 tys. zł podatku. Powód? Nie złożył w urzędzie oświadczenia.
Mieszkaniec Lublina jest kolejną ofiarą tzw. ulgi meldunkowej. Emeryt w swoim starym mieszkaniu przeżył ponad 34 lata. Niestety przez chorobę nóg nie mógł tam dalej zostać. Dlatego sprzedał je i od razu - dokładnie w tym samym miesiącu - kupił inne na parterze.
Był święcie przekonany o tym, że od takiej transakcji nie musi płacić podatku. Skarbówka jednak zdecydowała inaczej i tuż przed 5-letnim okresem przedawnienia, naliczyła podatek w wysokości blisko 50 tys. zł. Z odsetkami za te kilka lat dało to ponad 70 tys. zł.
- Bulwersującą i niedopuszczalną rzeczą jest opodatkowanie faktu, że ktoś ma chore nogi. Nawet gdyby zamiana mieszkań podlegała podatkowi dochodowemu, to organ osobie chorej powinien taki podatek z urzędu umorzyć - mówi money.pl Marek Isański, założyciel Fundacji Praw Podatnika.
Lublinianin odwołał się do fiskusa i WSA, bo oczywiście nie ma takich pieniędzy, jednak decyzja aparatu skarbowego została podtrzymana. W środę sprawą zajmie się NSA, gdzie emeryta wspierać będzie FPP i Rzecznik Praw Obywatelskich, który podjął tę sprawę z urzędu.
Urząd wiedział i nie wiedział jednocześnie
Z ulgi meldunkowej mogły skorzystać osoby, które nabyły bądź otrzymały w spadku mieszkanie w latach 2007-2008, były w nim zameldowane przez ponad rok i sprzedały je przed upływem 5 lat od nabycia. Niestety robiąc to, nie wiedziały, że dodatkowym, formalnym warunkiem zwolnienia z podatku dochodowego jest złożenie oświadczenia w urzędzie skarbowym o tym, że były w tym mieszkaniu zameldowane. Tak jest również w przypadku emeryta z Lublina.
Piotr Mierzejewski, dyrektor Zespołu Prawa Administracyjnego i Gospodarczego przy RPO przekonuje, że Lublinianin zamienił mieszkania w celu poprawy swoich warunków życiowych i możliwości udziału w życiu społecznym.
- Mimo tych okoliczności, jak również bezspornego faktu zamieszkiwania w sprzedanym lokalu przez ponad 30 lat, został potraktowany przez organy podatkowe tak samo, jak inne ofiary ulgi meldunkowej - mówi money.pl Mierzejewski.
Urząd skarbowy miał w swojej dokumentacji informację o tym, że Lublinianin był na stałe zameldowany w sprzedanym lokalu dłużej niż ustawowe 12 miesięcy. Niestety przepisy regulujące ulgę meldunkową nakazywały składanie osobnego oświadczenia w tej sprawie.
- Jednakże brak było wzoru takiego oświadczenia, przepisy były kilkukrotnie zmienianie, a podatnicy uzyskiwali sprzeczne odpowiedzi od organów podatkowych na pytania, jak powinni postąpić. Decyzja wymiarowa w tej sprawie została wydana pięć lat po nabyciu lokalu - dodaje Piotr Mierzejewski.
Od czego jest deklaracja podatkowa?
W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich, w sprawie tej oraz innych dotyczących ulgi meldunkowej zastosowanie winna znaleźć prokonstytucyjna wykładnia przepisów. Możliwość skorzystania przez podatnika z ulgi nie powinna stawać się dla niego pułapką, nie powinien on ponosić negatywnych konsekwencji złej legislacji. Podobnie sprawę widzi Isański.
- Fakt, że ten człowiek nie złożył tego oświadczenia na osobnym formularzu, nie pozbawił go ulgi, bo fiskus nie przygotował żadnego wzoru takiego oświadczenia. Przyjąć należy, że osoby, które w terminie złożyły deklaracje podatkową i nie wykazały w nich przychodu ze sprzedaży mieszkania, w którym były zameldowane, wywiązały się z wszystkich wymogów ustawowych, uprawniających do zwolnienia z podatku - wyjaśnia prezes FPP.
Sprawa z Lublina jest już kolejną, w którą zaangażowała się Fundacja Praw Podatnika Marka Isańskiego. Przedsiębiorca, którego firmę zniszczyły bezprawne działania skarbówki, 20 lat walczył o oczyszczenie z zarzutów i wygrał. Wywalczył też zwrot 7 mln zł odsetek.
Hodowanie odsetek i oskarżenia
FPP odniosła już spektakularny sukces, o którym pisaliśmy w money.pl. W sprawie, w którą się zaangażowała, wyrok wydał Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście. Orzekł on, że brak jest podstaw do wszczynania postępowań karno-skarbowych wobec ofiar ulgi meldunkowej.
"Szczególna niegodziwość w działaniu podległej panu premierowi administracji polegała na tym, że nie tylko wymyślono nieistniejący podatek (sprzedaż mieszkania otrzymanego w spadku nie podlega podatkowi dochodowemu), ale również bezprawnie hodowano do tego nieistniejącego podatku odsetki, a gdy z tym hodowaniem odsetek fiskus przesadził i mogło dojść do przedawnienia zobowiązania, to bez podstaw prawnych wszczynał postępowania karno-skarbowe i z niewinnych obywateli czynił przestępców!" - pisał Isański.
To dopiero początek
Co niezwykle ważne dla wszystkich ofiar tego prawnego bubla, orzeczenie NSA w tej sprawie nie będzie oznaczało końca działań Fundacji. Jak przekonuje Isański, nie chodzi tylko o to, żeby sąd potwierdził linie orzeczniczą, która wskazuje, że emeryt z Lublina spełnił kryteria zwolnienia z podatku, bo był zameldowany przez wiele lat.
FPP zależy przede wszystkim na tym, aby znaleźć rozwiązanie dla tych osób, które zapłaciły nienależnie podatek, a nie mogą go odzyskać, bo błędne decyzje podatkowe są prawomocne. Problem również w tym, że po tej zarysowującej się po grudniowym wyroku NSA linii orzeczniczej, zapadło jeszcze kilka wyroków niekorzystnych dla "ulgowiczów".
- Dlatego FPP chce, żeby państwo oddało tym ludziom nienależnie zabrane pieniądze, skoro już wiadomo, że zostali ograbieni przez państwo. Chcemy znaleźć sposób na skuteczne zwrócenie im tych pieniędzy. To wcale nie jest łatwe - mówi Isański.
Założyciel FPP podkreśla, że cała ta sytuacja jest mocno absurdalna. Wszyscy już wiedzą, że nie można nakładać tego podatku, ale z drugiej strony większość "ofiar ulgi meldunkowej" to ludzie, którzy go zapłacili, albo nadal płacą, bo został on im rozłożony na raty. Choć to nie podatek, tylko grabież w majestacie prawa.
Kłopot z Trybunałem
Jak poinformował nas prezes. FPP Forum Ulgi Meldunkowej zwróciło się do RPO i do Fundacji, żeby wspólnie działać na rzecz "ulgowiczów", którzy już zapłacili ten podatek. Marek Isański przekonuje, że to RPO ma możliwości organizacyjne, których nie ma mała Fundacja. Ponadto jako organ konstytucyjny ma instrumenty prawne, których żadna Fundacja ani obywatele nie mają.
- W Fundacji wiemy, co należy zrobić, aby dać szansę wszystkim "ulgowiczom", a nie tylko tym, kilku, których sprawy podatkowe są w toku. To my wykazaliśmy i sąd przyznał nam racje, że nie można wszczynać przeciwko "ulgowiczom" postepowań karno-skarbowych i trzeba te podatki umarzać i merytorycznie te podatki są państwu nienależne. Niestety RPO odmówił współpracy – wyjaśnia Isański.
O komentarz do tej próby połączenia sił w walce z urzędowymi nadużyciami w tej sprawie zapytaliśmy również RPO. Jak powiedział nam Piotr Mierzejewski, problemami ofiar ulgi meldunkowej Rzecznik zajmuje się już od dłuższego czasu.
- Rzecznik podejmuje działania o charakterze generalnym - wystąpienia do Ministra Finansów - oraz indywidualnym - przystępowanie do spraw przed sądami administracyjnymi. Pamiętać jednakże należy, że korzystny wyrok w jednej ze spraw automatycznie nie wpłynie na sytuację procesową innych podatników - mówi Mierzejewski.
Sprawy wrócą do sądu?
Jak dodaje, w świetle obecnie obowiązujących przepisów regulujących postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym nie można skutecznie zaskarżyć nieobowiązujących regulacji. W obecnej sytuacji, biorąc pod uwagę niekorzystne dla "ulgowiczów" stanowisko resortu finansów oraz części składów orzekających, rozwiązaniem byłoby wniesienie przez podatnika skargi konstytucyjnej do TK - czego Rzecznik uczynić nie może.
- To umożliwiłoby poddanie przepisów pod kontrolę TK oraz przyłączenie się przez RPO do takiego postępowania i przedstawienie swojego stanowiska. Uwzględnienie takiej skargi dałoby z kolei "ulgowiczom" możliwość żądania wznowienia postępowań podatkowych - mówi Piotr Mierzejewski.
Inny pomysł ma tu FPP, która najbliższą sprawę chce wykorzystać nieco szerzej. - Nie chcemy, żeby sąd pomógł tylko temu człowiekowi, ale żeby wykorzystać tę okazję do tego, by dać szanse innym na odzyskanie pieniędzy. Dlatego będziemy wnosili, aby NSA skierował pytanie do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z Konstytucją kilku przepisów podatkowych w tym zakresie - konkluduje Isański.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl