Z punktu widzenia ministra finansów najważniejsza informacja w czerwcowym pakiecie danych budżetowych to ta o wpływach z podatku VAT. Jaki pisaliśmy w money.pl - coś drgnęło. Widać wyraźny wzrost rok do roku, podczas gdy do tej pory to właśnie środki z VAT stanowiły największy znak zapytania w realizacji budżetu.
Minister finansów ws. danych o budżecie: pozytywny sygnał
- Czerwcowa wysoka dynamika wzrostu wpływów z VAT na poziomie 30 proc. to bardzo pozytywny sygnał. Oczywiście nie ma euforii, ale liczę na podobną, a być może nawet nieco lepszą dynamikę rok do roku w kolejnych miesiącach. W kontekście ostatecznego wyniku budżetu na koniec roku ważne będą nie tylko wpływy, ale także stopień zrealizowania wydatków - mówi money.pl szef resortu finansów Andrzej Domański.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W praktyce dochody z VAT w samym czerwcu wyniosły ponad 21 mld zł i były wyższe niemal 5 mld zł niż rok wcześniej. MF tłumaczy to m.in. innymi efektami wygaszenia żywnościowej tarczy na VAT oraz wzrostem sprzedaży detalicznej.
Tyle że jedna jaskółka wiosny nie czyni, stąd ostrożny komunikat Ministerstwa Finansów. Wykonanie VAT po czerwcu to 45 proc. rocznego planu. Jest więc nieco lepiej niż rok wcześniej, ale nadal daleko od założenia. Żeby zrealizować bardzo ambitne cele, wpływy z tego podatku do końca roku powinny wynieść aż 175 mld zł, czyli przeciętnie aż 29 mld zł miesięcznie, podczas gdy w tym roku kwietniowy rekord (poza styczniem, gdzie wpływy były wysokie z powodu dużych zwrotów przesuniętych z grudnia) wyniósł 25 mld zł.
Jest lepiej, ale nie idealnie
Na pewno czerwcowe wyniki pokazują, że jest lepiej, ale nadal realna jest sytuacja, w której luka we wpływach z VAT w porównaniu z prognozami na koniec roku pojawi się. Choć pewnie będzie mniejsza niż można się było spodziewać miesiąc temu. W ubiegłym roku od lipca do listopada wpłynęło łącznie 113 mld zł. Gdyby faktycznie do końca roku wpływy w każdym miesiącu były wyższe o 30 proc., to realne jest znaczne zminimalizowanie możliwej dziury.
Jeśli chodzi o inne wyniki po czerwcu, to najlepiej prezentuje się CIT. Wpływy z tego podatku to 37 mld zł, czyli ponad 53 proc. rocznego planu i to mimo że w czerwcu były one niższe niż miesiąc wcześniej. To zapewne efekt rozliczeń.
Z kolei PIT to 40 mld zł i 37 proc. rocznego planu. W samym czerwcu wpłynęło 7 mld zł - to imponujący wynik, ale pytanie, o ile więcej będzie wpływało w kolejnych miesiącach. W przypadku PIT poprzeczka nie jest zawieszona tak wysoko, jak przy VAT, gdzie rok do roku ma wpłynąć ponad 30 proc. więcej. Nie zmienia to faktu, że dane ws. PIT wyglądają nieźle - wpływy mają być bowiem wyższe o jedną piątą.
Budżetowy dreszczowiec
Ekonomiści jeszcze miesiąc temu szacowali możliwą lukę we wpływach z VAT na koniec roku nawet na 30 mld zł. Czerwcowe wyniki na pewno oddalają tego typu scenariusze, ale nie przekreślają pozostałych. To dlatego szef resortu mówi, że ważne będą nie tylko wpływy, ale także wydatki. Domański zdaje sobie sprawę, że żeby zrealizować założony deficyt, bez nowelizacji ustawy budżetowej zapewne będzie trzeba przystopować niektóre wydatki. A deficyt jest potężny - ma wynieść 184 mld zł. Po czerwcu to 69,9 mld zł, a więc 38 proc. rocznego.
Nadal więc tegoroczny budżetowy serial to rodzaj dreszczowca, co może nawet grać na korzyść szefa resortu finansów, negocjującego koalicyjne postulaty z kampanii, które zsumowane raczej zakładają wyższe wydatki i niższe wpływy niż odwrotnie. A sam w sprawie pomysłów na nowe dochody będzie miał raczej ograniczoną swobodę ruchów. Wprawdzie zakończyły się trzy kampanie wyborcze, ale w zasadzie zaczęła się czwarta - znów ta najważniejsza, od której ma zależeć wszystko.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl