Według ekspertów, wpływy z pierwszej z wymienionych danin są wyjątkowo wysokie. Przeszło połowę z nich odnotowano w województwie mazowieckim. Za nim znajduje się śląskie, a dalej – wielkopolskie. Na końcu jest podlaskie. Zestawienie dotyczące VAT również otwiera mazowieckie. Następnie jest wielkopolskie, a po nim – małopolskie. Listę zamyka woj. lubuskie.
Dokładnie 35 235 640 544 złotych wyniosły po III kwartach br. wpływy z CIT, zrealizowane przez tzw. wyspecjalizowane urzędy skarbowe, a 77 466 633 078 złotych – z VAT. Jak podkreśla Ewa Szkodzińska, naczelnik wydziału komunikacji KAS, te jednostki zajmują się obsługą największych podmiotów gospodarczych. Takich urzędów działa w kraju 20, w tym 3 są w woj. mazowieckim, 2 w wielkopolskim, a także 2 w śląskim i po jednym w pozostałych województwach.
– Wydaje się, że przychody z CIT są wyjątkowo duże. Zwykle powinny stanowić około 1/3 wpływów z VAT-u. Może to oznaczać znaczące zmniejszenie dochodów z tego podatku albo generowanie większego zysku przez duże podmioty – komentuje Marek Zieliński, prezes Krajowego Instytutu Kontroli Biznesowej (KIKB), były dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej we Wrocławiu.
Z kolei Marek Niczyporuk, doradca podatkowy z Kancelarii Ars AEQUI, stwierdza, że zaskakująca jest proporcja wpływów z VAT w stosunku do wpływów z CIT. Okazuje się bowiem, że w wyspecjalizowanych urzędach skarbowych wpływy z CIT kształtują się na poziomie ok. 45 proc. wpływów z VAT. Ekspert zaznacza, że w latach 2015-2018 wpływy z CIT stanowiły ok. 10 proc. ogólnego udziału w dochodach budżetu państwa, a te z VAT – ok. 50%. To oznacza, że poziom dochodów z CIT jest szczególnie wysoki.
– Oczywiście większe wpływy z tych podatków pozwalają na poszerzenie wydatków państwa. To przekłada się m.in. na dodatkowe środki na służbę zdrowia czy bezpieczeństwo wewnętrzne, w tym organy i służby zajmujące się przeciwdziałaniem i zwalczaniem grup przestępczych. Pozwala to również rządowi na realizację polityki socjalnej, ubezpieczeń społecznych czy szkolnictwa – dodaje Marek Zieliński.
Największe wpływy w podatku dochodowym od osób prawnych, wg stanu na dzień 30 września 2019 roku, odnotowano w województwie mazowieckim (18,6 mld zł). Kolejną pozycję zajęło śląskie (4 mld zł), a za nim – wielkopolskie (3,4 mld zł), dolnośląskie (2,3 mld zł) i pomorskie (2,2 mld zł). Natomiast wyjątkowo niskie wpływy z CIT były w podlaskim (213,8 mln zł), warmińsko-mazurskim (243,2 mln zł), lubuskim (282,2 mln zł), opolskim (297,7 mln zł) oraz świętokrzyskim (394 mln zł).
– W województwie mazowieckim działalność prowadzą największe korporacje i jest najwięcej siedzib firm zagranicznych w podziale na poszczególne regiony. Te podmioty generują wysokie przychody i tym samym wpływy z podatku CIT w tym obszarze są większe. Zaskakuje w związku z tym brak w czołówce województwa małopolskiego, które ma wysoką pozycję we wpływach VAT – analizuje prezes KIKB.
Jak podkreśla doradca podatkowy z Kancelarii Ars AEQUI, dane pochodzą z wyspecjalizowanych urzędów skarbowych, a więc obsługujących największych podatników z regionu. Wpływy z CIT są zatem wprost proporcjonalne do liczby przedsiębiorstw obsługiwanych w poszczególnych województwach przez te organy, ale również do wolumenu ich obrotów.
– Potencjał podatkowy województw z najmniejszymi wpływami nie jest zaskoczeniem. Trudno jednoznacznie ustosunkować się do tych danych, nie mając informacji z lat poprzednich. Można jedynie postawić diagnozę, że na tych obszarach nie jest powadzona działalność przez dużą liczbę firm, które generowałyby spore przechody CIT. Dlatego zaskakuje wysoka pozycja województwa świętokrzyskiego, które notuje prawie dwukrotnie większe wpływy niż z woj. podlaskie – dodaje Marek Zieliński.
Największe przychody z podatku VAT wg stanu na koniec trzeciego kwartału br. odnotowano w mazowieckim (54,6 mld zł). Za nim znalazły się takie województwa, jak wielkopolskie (13,1 mld zł), małopolskie (9,6 mld zł), pomorskie (9,5 mld zł) i śląskie (8,3 mld zł). Z kolei wyjątkowo niskie przychody z tego podatku były w woj. lubuskim (220 mln zł), podlaskim (492 mln zł), warmińsko-mazurskim (536 mln zł), zachodniopomorskim (1 mld zł) i świętokrzyskim (1,22 mld zł).
– O sporej przewadze mazowieckiego nad pozostałymi województwami decyduje Warszawa, której status centrum biznesowego kraju jest niepodważalny. W stolicy skupia się duży biznes z kapitałem zagranicznym. Ponadto coraz więcej polskich firm decyduje się na zmianę siedziby i przeniesienie jej do Warszawy. Przemawiają za tym zarówno względy wizerunkowe, ale często także mniejsze ryzyko kontroli z uwagi na bardzo dużą liczbę przedsiębiorstw podlegających pod dany organ podatkowy – przekonuje Marek Niczyporuk.
W opinii byłego dyrektora UKS we Wrocławiu, zaskakuje też wysoka pozycja woj. małopolskiego. Może to świadczyć o szczególnie aktywnym działaniu tamtejszych urzędów w zakresie ograniczania zwrotów. Natomiast nisko względem potencjału regionu znalazło się śląskie. Prezes KIKB dodaje, że regiony z czołówki zestawienia mają zasadniczo wiele firm i przedsiębiorców, w tym duże korporacje (podatników podatku VAT). Te podmioty, składając deklaracje podatkowe VAT-7 czy VAT-7K, generują wpływy z tego zakresu do US w danym regionie.
– Na wielkość wpływów z podatku VAT znaczący wpływ ma wysokość dokonanych przez urząd zwrotów VAT. Może wystąpić sytuacja, w której w określonym przedziale czasowym zwroty będą wyższe od wpłat. Natomiast wpływy z CIT w oczywisty sposób będą zawsze uzależnione od liczby i "wielkości" podatników znajdujących się we właściwości danego urzędu – zaznacza naczelnik Szkodzińska.
Jak podkreśla Marek Zieliński, na aktywność gospodarczą podatników, a w konsekwencji na wpływy danin do Skarbu Państwa, oddziałuje sporo czynników. Wśród nich są m.in. reguły prawa podatkowego. Istotny też jest charakter kontroli fiskusa (prewencyjny, rozliczeniowy czy sankcyjny).
Według eksperta, zapowiadane spowolnienie gospodarcze nie pozwala wyciągać optymistycznych wniosków w zakresie wpływów z CIT i VAT. Likwidacja luki VAT i zbyt rygorystyczne podejście KAS do kontroli podatników, przy jednoczesnym wprowadzaniu narzędzi typu split payment, poważnie ograniczają przepływ środków pieniężnych. A to największy problem dla naszej gospodarki.