Rachunki za wywóz śmieci w wysokości od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych przykrył już kurz. W samej tylko stolicy od początku kwietnia obowiązuje system gospodarowania odpadami powiązany z zużyciem wody. Zużycie 1 m sześc. wody to 12,73 zł opłaty za śmieci od osoby. Jedna z naszych czytelniczek pokazała nam pismo ze swojej spółdzielni - po zmianach płaci niemal o 350 proc. więcej.
Rodziny wielodzietne poszkodowane
Gorzej, jeżeli nieruchomość nie ma licznika, na podstawie którego można ustalić zużycie wody. Wtedy też władze uznają, że jeden mieszkaniec takiego lokalu zużył 4 m sześc. w miesiącu. A zatem za wywóz śmieci trzeba zapłacić 50,92 zł miesięcznie od osoby.
Para w takim układzie płaci 101,84 zł miesięcznie. Jeżeli mieszkają w domu jednorodzinnym, to podwyżkę odczuli nieznacznie, gdyż wcześniej płacili 94 zł. Mocniej po kieszeni stawka ryczałtowa uderzyła mieszkańców bloku. Przed kwietniowymi zmianami za gospodarkę odpadami płacili 65 zł.
Tak sformułowany ryczałt uderza rodziny wieloosobowe. Przykład? Czteroosobowa rodzina za wywóz śmieci płaci od kwietnia co miesiąc 203,68 zł, choć jeszcze w marcu zapłaciła 65 zł lub 94 zł. Zresztą włodarze miasta na stronie internetowej sami informowali, że nowy system sprzyja przede wszystkim singlom.
"Osoby mieszkające samotnie zapłacą mniej niż dotychczas. 1 m sześc. to 1000 litrów, czyli tyle, ile zużywa się na ok. 20 pryszniców czy 25 prań w pralce" - czytamy na stronie stołecznego magistratu. Rzeczywiście, w nowym systemie singiel płaci mniej o ok. jedną piątą, jeżeli uiszcza ryczałtową opłatę za 4 m sześc.
Miasto samo dostrzegło problem rodzin wielodzietnych. Te znajdujące się w trudnej sytuacji finansowej mogą liczyć na zasiłek od miasta pokrywający do 50 proc. opłaty za wywóz śmieci. Warunki do skorzystania z pomocy są dwa: Karta Dużej Rodziny oraz dochód 1848 zł netto na jedną osobę w gospodarstwie domowym.
Ryczałt ma niewiele wspólnego z ekologią
"Przy założeniu, że średnie zużycie miesięczne wody na osobę to 2,5 m sześc., opłata wyniesie od 31,82 zł (gospodarstwo 1-osobowe) do 159,10 zł (gospodarstwo 5-osobowe)" - przekonuje ratusz. Zachęca w ten sposób warszawiaków do oszczędzania wody.
Wraca tutaj jednak problem mieszkańców, u których nie można ustalić jej zużycia. W ich przypadku nie ma znaczenia, czy będą zważać na każdą kroplę, czy też będą lać wodę na potęgę - finalnie na rachunku za wywóz odpadów zobaczą stawkę za zużyte 4 m sześc. wody.
Skąd taka stawka? Miasto powołuje się na dane Głównego Urzędu Statystycznego, które wskazują, że przeciętny warszawiak zużywa miesięcznie 3,95 m sześc. wody (rocznie 47,5 m sześc.). Jednak GUS nie rozdziela zużycia wody na osoby na mieszkające w Warszawie i na te, które w stolicy pracują (i korzystają w tym czasie z wody w Warszawie), ale na co dzień mieszkają poza miastem.
12,73 zł za 1 m sześc. to rekordowa stawka, jeżeli chodzi o opłaty za śmieci posegregowane. Dla przykładu: Łódź (która od lipca przechodzi na system hybrydowy) nalicza 9,60 zł, Krynica - 5,50 zł (ale osoby niesegregujące śmieci płacą za wywóz 22 zł/1 m sześc.), Marki naliczają 11,22 zł, Olsztyn - 8,40 zł (25,20 zł w przypadku braku segregacji), a Szczecin - 8,80 zł (podwójna stawka za brak segregacji).
Ramię w ramię z Warszawą idzie Zgierz, który również wprowadził stawkę 12,73 zł od metra sześciennego zużytej wody. Miasto w województwie łódzkim jednak ma również dodatkową stawkę dla osób niesegregujących odpadów - 25,46 zł za 1 m sześc. wody.
Wracają deklaracje o liczbie mieszkańców w lokalu
Samorządy od wielu lat alarmowały też o zjawisku "znikających" osób w systemie gospodarowania odpadami. Problem tworzyły deklaracje o liczbie osób zamieszkujących dany lokal.
Właściciele celowo ją zaniżali, by płacić po prostu mniej (choć np. Świdnikowi udało się obejść ten problem). A przez to na tych nieuczciwych zrzucać się musieli ich sąsiedzi. Z raportu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z 2019 roku wynikało, że w Polsce brakowało nawet 17 proc. obywateli w deklaracjach śmieciowych.
Nowe pomysły na naliczanie opłat za wywóz śmieci miały rozwiązać ten problem. Zwolennicy powiązania systemu odpadowego z zużyciem wody przekonywali, że w ten sposób wyjdzie, ile osób naprawdę mieszka w danym lokalu. A jednak i ten system ma wadę - wystarczy, że zabraknie licznika, na podstawie którego można ustalić zużycie wody dla poszczególnych mieszkań.
W takim wypadku znów trzeba pytać właścicieli lokali o liczbę osób je zamieszkujących. Robi to m.in. Spółdzielnia Mieszkaniowa Wyżyny, która od 1 lipca złoży korekty deklaracji śmieciowych. Na swojej stronie internetowej informuje, że będzie zbierać deklaracje w ponad 30 blokach, które "podłączone są do sieci wodociągowej za pośrednictwem hydroforni, a więc nie są wyposażone" w licznik główny.
Zwróciliśmy się z pytaniami do biura prasowego warszawskiego ratusza o to, jak zamierza przeciwdziałać zaniżaniu liczby mieszkańców w deklaracjach. Na odpowiedź czekamy.
Różne metody naliczania opłat
Warszawa postawiła na powiązanie opłat za śmieci za zużytą wodą. Ustawa jednak dopuszcza jeszcze trzy inne sposoby ustalania cennika za wywóz odpadów. Samorządy mogą też je naliczyć:
- od powierzchni lokalu;
- od liczby osób mieszkających w lokalu (co częściowo wdrożyła Warszawa);
- od gospodarstwa domowego.
Najczęściej gminy stawiają na rozwiązania hybrydowe, rozróżniające cenniki dla mieszkańców bloków a domów jednorodzinnych. Przykładem tutaj mogą być wspomniane Łódź, Zgierz czy Szczecin.
W pierwszym mieście od lipca mieszkańcy bloków opłatę będą mieć od zużycia wody, ale mieszkańcy domów mają jednolitą stawkę 34 zł od osoby. Taki sam system jest w Zgierzu, przy czym stawki są nieco wyższe. Za śmieci segregowane mieszkańcy domów jednorodzinnych płacą 36 zł od osoby (1 zł mniej, jeżeli część z nich kompostują). Za niesegregowane - 72 zł/os.
Jeszcze inaczej do kwestii śmieci podszedł Szczecin. Tam mieszkańcy jedno- i wielorodzinnych bloków płacą od zużycia wody. Jeżeli jednak w domach jednorodzinnych zużycie przekroczy 6 m sześc., to stawka się zmienia i wynosi 99,90 zł od całego gospodarstwa.
Nie wszystkie gminy jednak podnoszą ceny za wywóz śmieci. Od 1 lipca mniej zapłacą mieszkańcy Chrzanowa, Trzebini i Libiąża.
System w stolicy zmienia się co roku
Kwietniowa zmiana systemu gospodarowania odpadami była kolejną w stolicy w krótkim czasie. Poprzednia miała miejsce nieco ponad rok wcześniej - od lutego 2020 roku w Warszawie obowiązywał system ryczałtowy za wywóz śmieci. Mieszkańcy domów jednorodzinnych za wywóz śmieci segregowanych płacili 94 zł, a lokatorzy mieszkań - 65 zł.
W przypadku nieposegregowanych odpadów opłata była dwukrotnie większa. Szczególnie uderzało to w mieszkańców bloków. Wystarczył jeden sąsiad, który nie chciał segregować nieczystości, aby większą stawkę musiał opłacać cały blok.
To właśnie o tę podwyżkę Warszawa przegrała batalię przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym. WSA przystał na argumenty Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej "Praga", która zaprotestowała przeciwko różnicom w opłatach dla bloków mieszkaniowych i domów jednorodzinnych. Sprawę rozstrzygnie Naczelny Sąd Administracyjny, do którego odwołała się stolica.
Wcześniej system był bardzo zróżnicowany. Na wysokość stawki wpływały dwa czynniki: liczba mieszkańców oraz rodzaj zabudowy (budynek jedno- lub wielorodzinny).
I tak jeden lokator w domu jednorodzinnym za odbiór segregowanych śmieci płacił miesięcznie 30 zł, dwie osoby - 45 zł, a trzy i więcej - 60 zł. Jeżeli natomiast ktoś mieszkał w lokalu w domu jednorodzinnym, to za wywóz odpadów segregowanych płacił odpowiednio: 15 zł, 23 zł i 30 zł. W przypadku bloku lub kamienicy warszawiacy płacili odpowiednio: 10 zł, 19, zł, 28 zł i 37 zł (w przypadku czterech i więcej osób) Za brak segregacji doliczano 20 proc. wysokości stawki.