"Każdy przedsiębiorca prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą może poinformować Zakład Ubezpieczeń Społecznych o zamiarze niepodlegania pod obowiązkowe ubezpieczenia społeczne, a także o nieopłacaniu składek na Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy w wymiarze do trzech miesięcy kalendarzowych w ciągu roku kalendarzowego" - to główne rozwiązanie dotyczące "wakacji od ZUS", czyli sztandarowego projektu rządu Donalda Tuska skierowanego do prowadzących własny biznes.
Z tym projektem jest jednak pewien problem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wakacje od ZUS będą, ale krótsze
Wariant trzymiesięcznego zwolnienia ze składek został wpisany w wykaz prac legislacyjnych rządu, zaostrzając apetyt małych przedsiębiorców. Jednak ostatecznie może się okazać, że ustawa przyjmie kształt zbliżony do zapowiedzi z kampanii wyborczej, ograniczając "wakacje" do jednego miesiąca w roku - wskazuje "Dziennik Gazeta Prawna".
ZUS na prośbę money.pl przedstawił dokładne wyliczenia programu. Jednomiesięczny koszt "wakacji" to 1,6 mld zł. Trzymiesięczne byłyby już kosztem dla budżetu rzędu na poziomie 5 mld zł. Co więcej, wakacje mogą objąć 1,8 mln przedsiębiorców nad Wisłą.
Osoba z Zakładu, z którą rozmawiamy, tłumaczy jednak, że jest to pomysł, który automatycznie z roku na rok będzie generował coraz wyższe wydatki. Powód jest prosty - co roku składki na ZUS dla przedsiębiorców są po prostu wyższe.
Przypomnijmy, że podstawa wymiaru pełnych składek zależy od prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia za pracę na dany rok. Podstawę składek ZUS stanowi 60 proc. tej kwoty.
- Jest to więc równanie, w którym mamy wiele zmiennych - średnie wynagrodzenie to wypadkowa wzrostu gospodarczego, zapaści demograficznej, napływu migrantów, zysków firm, kosztów pozapłacowych, itp. W najbliższej przyszłości pensje będą wciąż rosły. Rosły będą więc także składki, a wraz z nimi koszty wakacji - wyjaśnia nam nasz rozmówca z ZUS.
Z kolei w przypadku małego ZUS-u (mogą go płacić przedsiębiorcy z maks. 2-letnim stażem) podstawa preferencyjnych składek społecznych stanowi 30 proc. wynagrodzenia minimalnego. I w tym przypadku nic nie wskazuje, żeby płacowe minimum miało nagle stanąć w miejscu.
Zamieszanie z ZUS
Money.pl pisał już, że KO chciałaby, żeby "wakacje od ZUS" dotyczyły jednego miesiąca w ciągu roku dla każdego drobnego przedsiębiorcy i samozatrudnionego, a Trzecia Droga – tylko dla tych w "trudnej sytuacji".
Donald Tusk zapowiadał również, że przedsiębiorca, który przez miesiąc nie będzie mógł płacić składek, otrzyma świadczenie od państwa. Ma ono wynosić połowę minimalnego wynagrodzenia. W przyszłym roku byłoby to 2150 zł brutto (pensja minimalna ma w lipcu 2024 r. wynieść 4300 zł brutto).
- Propozycja wakacji od składek to dobry pomysł, szczególnie dla podmiotów, które mają problemy z płynnością finansową. Obecne rozwiązania nie sprawdzają się. Dla niektórych przedsiębiorców obciążenia są bowiem często zbyt wysokie w stosunku do ich potencjału ekonomicznego - mówił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Trzy miesiące by pomogły
Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w firmie inFakt, wylicza, że w obecnym roku ZUS wynosi 1 600,27 zł miesięcznie. Oznacza to, że przedsiębiorcy mogliby zaoszczędzić nawet 4 800,81 zł w skali roku.
- Jest to duża pomoc i ukłon w ich stronę. Taka zmiana pomoże wielu przedsiębiorcom. Zwłaszcza po tym, jak ZUS w ciągu dwóch lat wzrósł o blisko 33 proc., a do tego zwiększyło się obciążenie z tytułu składki zdrowotnej - tłumaczy.
Jak zaznacza ekspert, przepisy jednak nie przewidują zwolnienia ze składki zdrowotnej.
- Oznacza to, że podczas "wakacji od ZUS" ta składka będzie wymagana. Ostateczny projekt ma być przyjęty do końca tego kwartału, a to oznacza, że jeszcze w tym roku przedsiębiorcy mogliby poczuć ulgę od składek. Dodatkowo, jeśli przedsiębiorca zachorowałby podczas takich wakacji, ZUS wypłaci mu zasiłek chorobowy na zasadach ogólnych - dodaje.
- W mojej ocenie, jeśli finalnie projekt będzie wyglądał jak w założeniach, to rozwiązanie może być powszechnie stosowane. Z drugiej strony, może warto zastanowić się nad podstawą ZUS i na przykład zmniejszyć ją o 25 proc. Efekt kasowy byłby ten sam, a przedsiębiorcy czuliby ulgę cały rok - kończy Juszczyk.
Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl