Jak czytamy, maksymalne, często stosowane przez samorządy stawki podatków i opłat są uzależnione od inflacji. W kwestii podwyżek kluczowa jest półroczna inflacja, która - jak podał GUS - wyniosła 11,8 proc.
Dlatego podatek od nieruchomości oraz podatek od środków transportowych będą wyższe o prawie 12 proc. A może to być jeszcze więcej, jeśli samorząd do tej pory nie pobierał najwyższych dopuszczalnych kwot, lecz teraz będzie chciał to zmienić - zauważa gazeta.
I wylicza, że właściciele nieruchomości zapłacą - w zależności od ich lokalizacji i wielkości - kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych więcej. "Przykładowo, maksymalny podatek za 50-metrowe mieszkanie i 20-metrowe miejsce postojowe wynosi w tym roku 218,1 zł. W przyszłym będzie to 244,2 zł, czyli 26,1 zł więcej. Za 140-metrowy dom na działce o powierzchni 1000 mkw. trzeba będzie zapłacić o 85,4 zł więcej" - pisze "DGP".
Dodaje, że jeszcze większego uderzenia mogą się spodziewać przedsiębiorcy. "Jeśli spółka ma 400 mkw. powierzchni biurowej, to będzie musiała w 2023 r. odprowadzić do budżetu gminy o 1216 zł więcej. Z kolei za działkę o powierzchni 2000 mkw. przedsiębiorca zapłaci w tym roku 2060 zł, a w przyszłym 2320 zł" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lokalne podatki w górę
Spodziewać się też można wzrostu podatków od ciężarówek i autobusów - nawet o kilkaset złotych. Jak podaje "Fakt", w górę pójdą również opłata za psa - z 135 zł do 150 zł rocznie, targowa - z 852 zł do 953 zł dziennie, a także uzdrowiskowa - z 4,83 zł do 5,47 zł dziennie.
"DGP" wyjaśnia, że resort finansów ustala tylko maksymalne stawki podatków i opłat lokalnych. W praktyce jednak samorządy zwykle stosują właśnie maksymalne pułapy. "Samorządowcy wskazują również, że i tam, gdzie stawki były dotąd niższe niż maksymalne, podwyżki są przesądzone – zapewne nie niższe niż inflacja" - pisze gazeta.