O sprawie pisze serwis wyborcza.biz, która przytacza historię producenta wyrobów ceramicznych, który od lat część dochodu uzyskuje ze sprzedaży swoich produktów na Allegro. Dotychczas nie miał problemów z urzędem skarbowym. Dlatego szczególnie mocno zaniepokoiło go pismo od fiskusa z początku lutego.
Skarbówka rozsyła "listy behawioralne"
Prosimy o sprawdzenie, czy prawidłowo rozlicza się Pan z podatków, które powinien Pan odprowadzać w wyniku osiągnięcia przychodów z tytułu transakcji w internecie. Zauważyliśmy zdarzenie, które wywołuje skutki podatkowe. Będziemy monitorowali, jak zareagował Pan na to pismo. Jeżeli ma Pan pytania, zachęcam do kontaktu – napisała skarbówka do sprzedawcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sam zainteresowany nie odpowiedział na pismo, bo – jak tłumaczy – nie wie, co ma napisać. W rozmowie z serwisem podkreśla, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Wyborcza.biz natomiast tłumaczy, że są to "listy behawioralne". Fiskus kieruje je do osób, co do których ma podejrzenie, że nie płacą podatków od np. sprzedaży w sieci lub wynajmu mieszkania.
11 grudnia 2023 r., a więc w samej końcówce urzędowania tzw. dwutygodniowego rządu Mateusza Morawieckiego, zastępca szefa Krajowej Administracji Skarbowej przesłał do dyrektorów izb administracji skarbowej w całej Polsce szczegółowe wytyczne w sprawie "listów behawioralnych". Wynika z nich, że kontrolerzy powinni je wysyłać, gdy będą mieć "wątpliwości", czy dany podatnik poprawnie rozliczył się z podatku.
Czy podatnicy powinni bać się "listów behawioralnych"?
Robert Nogacki, partner zarządzający z Kancelarii Prawnej Skarbiec, w rozmowie z wyborczą.biz tłumaczy, że fiskus zagiął parol szczególnie na osoby, które sprzedają produkty w sieci lub w mediach społecznościowych, ale nie mają zarejestrowanej działalności gospodarczej. Za taką uznaje się działalność "prowadzoną w sposób zorganizowany, ciągły i w celach zarobkowych".
Jak zatem skarbówka typuje osoby, co do których kieruje tego typu listy?
Organy podatkowe mają wiele możliwości pozyskiwania informacji. Na przykład dany urzędnik może śledzić aktywność różnych osób w internecie, choćby w grupach na Facebooku. Bardzo często też organy weryfikują sprzedawców na Allegro. W ogólności jednak organy podatkowe czerpią informacje głównie ze swoich baz danych – zbierają je zarówno o dochodach, jak i o transakcjach, a te biorą się z aktów notarialnych dostarczanych do urzędu – tłumaczy w rozmowie z serwisem Bartosz Mazur z Gekko Taxens Doradztwo Podatkowe.
Ponadto, jak już pisaliśmy w money.pl, od lipca obowiązywać w polskim prawie będzie przyjęta przez PE dyrektywa DAC7. Zakłada ona, że platformy pośredniczące w handlu online – m.in. Allegro, Vinted i OLX – będą musiały w określonych okolicznościach zbierać i przesyłać do urzędów skarbowych informacje o transakcjach użytkowników. Fiskus dostanie informacje o osobach, których:
- sprzedaż przekroczy 2 tys. euro
- liczba transakcji będzie wyższa niż 30 w roku.
Co zrobić z "listem behawioralnym"?
– Najgorszym wyjściem jest zignorowanie pisma urzędu skarbowego – odpowiada Robert Nogacki. Tłumaczy, że brak reakcji ze strony podatnika może spowodować rozpoczęcie kontroli podatkowej. Jeśli wykaże ona, że podatnik prowadzić niezarejestrowaną działalność gospodarczą, doprowadzi to do nałożenia kar z kodeksu karnego skarbowego wraz z odsetkami.
Można zatem spróbować przekonać urząd skarbowy, że nasza działalność w sieci jest okazjonalna, więc nie musimy zakładać firmy. W przeciwnym przypadku czeka nas zapłata zaległego podatku. Kar jednak możemy uniknąć, jeśli złożymy korektę deklaracji podatkowej.
Na razie jednak resort finansów zawiesza wysyłkę "listów behawioralnych". Jak przekazało serwisowi Biuro Komunikacji i Promocji MF, na razie trwa analiza zasadności i celowości tego typu kontaktu. Do czasu jej rozstrzygnięcia wysyłka listów zostaje wstrzymana.