Przejęcie Getin Noble Banku za złotówkę - taki miał być ukryty cel działań osób związanych z Komisją Nadzoru Finansowego. Wprost mówi o tym Leszek Czarnecki na nagraniach, potwierdzają to też słowa samego byłego już przewodniczącego KNF. Wśród ekipy z Komisji miała się pojawić propozycja, by Czarneckiego pozbawić banku. Jak? Odpowiednią legislacją.
Temat przejęcia prywatnego banku to jeden z głównych wątków afery. Leszek Czarnecki po to poszedł do szefa KNF, by się wybronić. To było w marcu. W listopadzie sytuacja się odwróciła - pojawiły się przepisy, które Czarneckiego przeraziły. I popchnęły do działania.
Postanowiliśmy zapytać ekspertów, czy przejęcie banku za bezcen jest w ogóle możliwe. Oczywiście mowa o sytuacji banku, który działa i ma perspektywę działania. Biznesowego "trupa" nikt nawet za złotówkę nie weźmie. Bo szkoda złotówki.
Teoria i praktyka
- W teorii wszystko jest możliwe, ale to praktyka jest najważniejsza. W teorii doprowadzenie do bardzo niskiej wyceny rynkowej danego podmiotu jest możliwe. Można to zrobić na przykład za pomocą budowania odpowiedniego obrazu firmy, która zaraz upadnie, jest na krawędzi, ma problemy. Siłą rzeczy wycena spadnie, a wtedy pojawia się okazja do przejęcia - mówi money.pl dr Artur Bartoszewicz ze Szkoły Głównej Handlowej.
- A teraz przejdźmy do praktyki, która wygląda zdecydowanie inaczej. Spójrzmy na Getin Noble Bank, który już teraz ma bardzo niską wycenę akcji. Główny akcjonariuszem jest Leszek Czarnecki, który przez ostatnie lata walczy o ten podmiot. Dokapitalizuje, dokłada pieniędzy, łączy podmioty. Spółka ucierpiała na kredytach frankowych, Idea Bank ucierpiał na aferze związanej z obligacjami korporacyjnymi, a Leszek Czarnecki dalej ciągnie firmy za uszy do góry. Jest zatem przekonany, że jego podmioty mają perspektywę zarobków. Innego powodu trzymania firm nie ma, więc zakładam, że taką kalkulację przeprowadził właśnie Leszek Czarnecki. Czy można kupić taki bank za złotówkę? Na rynku nie. Nie ma chętnego do sprzedaży, nie ma tematu. Chyba, że właściciel podmiotu spotka się z aparatem państwa, który ma dostęp do zupełnie innych narzędzi. To licencje, to wymogi kapitałowe, to kontrole. I wtedy zaczyna się już inna rozmowa - dodaje.
- Obracamy się tylko w aspektach teoretycznych. Chyba najłatwiejszy sposób na tanie kupienie podmiotu, to doprowadzenie to jego upadłości. I wtedy może przyjechać rycerz na biały koniu, który przejmie firmę i oczywiście ją dokapitalizuje. Jeżeli w grze jest państwo, a tak wygląda ta sytuacja, to zestaw narzędzi jest nieskończenie długi. Po pierwsze, legislacja; po drugie, licencja na działanie; po trzecie, kontrole. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, jak bardzo zmasowane kontrole skarbowe mogą utrudnić działanie firmy. A kontrole KNF? Kontrole UOKiK? Proszę sobie tylko wyobrazić, na jak długo i boleśnie mogą utrudnić pracę. To jednak na tyle zmasowane działanie, że nie umknie uwadze - mówi inny ekspert z branży bankowej. Nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem, nie chce, by pojawiało się w kontekście afery w KNF.
Wartość rynkowa podmiotów Leszka Czarneckiego to zdecydowanie więcej niż wspominana w mediach "złotówka". Geting Holding w tej chwili jest wart 121 mln zł, Getin Noble Bank - 403 mln zł. Kupienie więc za "złotówkę" takiego podmiotu byłoby niezłą ofertą. - Żeby coś kupić, musi być chętny do sprzedaży. Leszek Czarnecki w ostatnich dniach pokazał, że nie zamierza odpuszczać i oddać firmy nikomu innemu - komentuje Maciej Marcinowski, analityk DM Trigon.
Perspektywa Czarneckiego
To, co ekspertom wydaje się teorią, dla Czarneckiego było rzeczywistością. Z jego perspektywy sytuacja była jasna: ma przeciwko sobie aparat państwa.
Po pierwsze, spółki mają gorszy okres, notują stratę. Ale walka zaczyna się w grudniu 2017 roku. Wtedy wchodzi rozporządzenie ministra finansów w sprawie wyższej wagi ryzyka.
O co chodzi? W skrócie, wierzytelności zabezpieczone hipoteką (czyli kredyty mieszkaniowe) i spłacane w kredycie walutowym, mają wagę ryzyka równą 150 proc. To istotne podczas wyliczania współczynnika wypłacalności, a od niego zależy możliwość działania na rynku.
- Od grudnia 2017 rozporządzenie ministra finansów zmusiło banki z kredytami frankowymi do zwiększenia o połowę zabezpieczeń tych kredytów. To wszystko mimo faktu, że hipoteki we frankach spłacają się nie gorzej niż te denominowane w złotym. By spełnić nowe obostrzenia, banki szczególnie obciążone tymi kredytami nagle muszą szukać olbrzymich pieniędzy. Szczególnie, jeśli dotąd działały na marginesie bezpieczeństwa. A z tym największe problemy ma właśnie Getin Noble Bank, wydobywający się dopiero z kłopotów złych kredytów - tłumaczy Jacek Frączyk, analityk giełdowy money.pl.
Getin Noble Bank, który ma spory portfel kredytów frankowych, musiał więc znacznie podwyższyć kapitał własny. Brakująca kwota? 900 mln zł. Nie pomogły Czarneckiemu zalecenia KNF dotyczące warunków emisji obligacji. Ich minimalna wartość ustanowiona została na poziomie co najmniej 400 tys. zł. W efekcie nastąpiło wstrzymanie planowanych przez bank w 2017 roku emisji.
Czarnecki na zmiany reaguje i zapowiada dokapitalizowanie kwotą prawie 1 mld zł. Według planu nastąpić ma w ciągu dwóch lat. Pieniądze to właśnie kwota gwarantowana przez głównego akcjonariusza - informował w kwietniu Jerzy Pruski, wiceprezes Getin Noble Banku.
Do tego Getin Noble Bank i Idea Bank analizują, jakie będą skutki rozważanej fuzji. Połączenie obu banków to pomysł Leszka Czarneckiego na zwiększenie konkurencyjności dwóch stworzonych przez niego spółek na coraz bardziej konsolidującym się polskim rynku. O sprawie pisaliśmy w money.pl tutaj.
Z perspektywy Czarneckiego sytuacja jest jasna i widać to w zawiadomieniu do prokuratury, które złożył jego pełnomocnik mecenas Roman Giertych. "Postanowienia przedmiotu zarządzającego są o tyle niestandardowe, gdyż w sposób nieuzasadniony podwyższają wymogi w zakresie funduszy własnych banków, pomimo braku jakiegokolwiek uzasadnienia gospodarczego i relatywnie dobrej sytuacji kapitałowej polskiego rynku bankowego. (...) To bezpośrednio wpływa głównie na Idea Bank i Getin Noble Bank" - czytamy w nim. Tym bardziej, że minister finansów mógł wagę ryzyka ukształtować na poziomie od 35 do 150 proc. Na to wskazuje mecenas w dokumentach wysłanych do prokuratury.
Jedna poprawka
Co dzieje się dalej? W kwietniu tego roku Komisja Nadzoru Finansowego zatwierdziła złożony przez bank "Plan ochrony kapitału". Bank musiał go stworzyć, bo nie spełniał od stycznia 2018 roku wymogów kapitałowych. Według Giertycha to jeden z elementów "nacisku" na bank. Decyzja KNF w sprawie planu (choć ostatecznie pozytywna) była uznaniowa, bank nie miał nią wpływu, niezależnie od tego, co byłoby w planie.
_ Fragment zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa z 13 listopada - to drugie zawiadomienie w sprawie KNF _
Sprawa nabiera tempa 8 listopada. Wtedy posłowie z Komisji Finansów Publicznych przyjmują poprawki do projektu nowelizacji Prawa bankowego. Komisja Finansów Publicznych wpisuje do ustawy procedurę... przejęcia banku. Wystarczy obniżenie sumy funduszy własnych poniżej niezbędnego poziomu lub niebezpieczeństwo obniżenia tej sumy. A wtedy Komisja Nadzoru Finansowego może podjąć decyzję administracyjną o przejęciu jednego banku przez inny bank. Wystarczy zgoda przejmującego.
Po decyzji następowałoby rozwiązanie zarządu, a kompetencje wszystkich organów zostałyby zawieszone. Momentalnie wygasają wówczas pełnomocnictwa udzielone przez bank.
Komisja poprawki przyjmuje 8 listopada, ale najprawdopodobniej wśród posłów pojawiły się dzień wcześniej. Dlaczego? Wtedy marszałek Ryszard Terlecki wydał zgodę, by Kazimierz Smoliński zgłaszał poprawki w imieniu klubu PiS. Wśród posłów wiadomo więc było o sprawie właśnie 7 listopada. Sprawę upublicznił poseł Bartosz Arłukowicz.
I to 7 listopada Leszek Czarnecki rękami Romana Giertycha składa zawiadomienie do prokuratury o możliwym popełnieniu przestępstwa przez przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. O pomyśle Czarnecki wiedział jednak z kolei od marca, od czasu rozmowy z Chrzanowskim.
"Jezus Maria, gdzie my żyjemy" - pytał w kontekście przejęcia jego banku. Chrzanowski z kolei potwierdzał, że plan przejęcia Getin Noble Banku pojawiał się w Komisji Nadzoru Finansowego. To, co było w marcu pomysłem, zrealizowało się właśnie w pierwszym tygodniu listopada. - Z perspektywy Czarneckiego taka wrzutka, taki zapis, były wymierzone wyłącznie przeciwko niemu. Potwierdził to w rozmowie z nim Chrzanowski. Jak zapisy pojawiły się w projekcie ustawy, to było jasne, że odwrotu nie ma. Więc Czarnecki zareagował - komentuje anonimowo ekspert bankowy.
Radio RMF FM ustaliło, że wdrożenie poprawki postulował sam Marek Chrzanowski. Miał w tej sprawie wysłać informację do Ministerstwa Finansów. Beata Mazure, rzecznik PiS, twierdzi, że żaden z klubów nie kwestionował tej zmiany. Ze stenogramów posiedzenia Komisji Finansów Publicznych wynika jednak, że posłowie Platformy Obywatelskiej zgłaszali uwagi. Tłumaczyli, że taka zmiana nie powinna była zostać dodana na ostatnim etapie prac. Mazurek przekonuje, że poprawka ma na celu jedynie ochronę oszczędności Polaków.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl