- W tej sprawie najważniejsze jest to, żeby wyjaśnić, jak to się stało. Nie jesteśmy republiką bananową i wszystkie najważniejsze osoby w państwie starają się tę sprawę wyjaśnić - mówiła minister Jadwiga Emilewicz w porannej rozmowie w TVN24.
Zdaniem szefowej resortu przedsiębiorczości afera KNF to "bardzo poważna sprawa, dotycząca obszaru, który opiera się na zaufaniu". - Ta rozmowa nie powinna się odbyć w takiej formule. Przewodniczący KNF przekroczył zasady BHP - mówiła Emilewicz. Nie zgodziła się jednak, że w tym kontekście możemy mówić o skandalu. - Skandal to jest w alkowie, gdy spotkamy tam kogoś, kto nie powinien się tam znaleźć - odparła.
Jej zdaniem najistotniejsze jest teraz, by "ustabilizować system bankowy". Co jednak ciekawe, w poniedziałek Komitet Stabilności Finansowej zapewniał, że system jest stabilny. Po co więc stabilizować coś, co jest stabilne? Tego minister nie sprecyzowała.
Pytana o ewentualnych następców, wzbraniała się jednak przed typowaniem konkretnych nazwisk. - Jest kilka takich osób, może nawet więcej, które budzą powszechne zaufania. Ale nazwisk wymieniać nie będę - powiedziała.
Minister odniosła się również do wypowiedzi prezesa NBP, który Marka Chrzanowskiego nazwał człowiekiem "szlachetnym, uczciwym i honorowym".
- W świetle tego, co usłyszeliśmy na nagraniach wydaje mi się, że są to oceny przesadzone. Profesor Glapiński powinien rozważniej dobierać słowa, tak jak ja - powiedziała minister przedsiębiorczości.
Nawiązała tym samym do swojej wypowiedzi dla money.pl w ubiegłym tygodniu. Przypomnijmy, w piątek minister przedsiębiorczości i technologii powiedziała w rozmowie z money.pl, że taśmy Chrzanowskiego to "Ani skandal, ani afera". Minister stwierdziła, że to jedynie... "wypadek przy pracy".
Wywołało to sporą aferę w internecie. Nawet prawicowe media, takie jak "Do Rzeczy", pisały o "kontrowersyjnych" słowach minister.
- Wypadek przy pracy - kolega dał się nagrać przy rutynowym obsadzaniu stanowisk w prywatnych bankach - ironizowała na serwisie społecznościowym po słowach minister znana blogerka i publicystka Kataryna.
- Dziś nie powiedziałabym tego zdania, wiedząc, że to się tak przebiło do mediów - przyznała Emilewicz. - Powiedziałabym za to to, co powiedziałam później. Że mamy problem ludzki i że sprawę trzeba jak najszybciej wyjaśnić.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl