- Jeśli prokuratura uzna, nie pan Giertych, że trzeba przesłuchać pana prezydenta, to prezydent na pewno się stawi przed każdym prokuratorem, przed każdym sędzią, bo jest obywatelem tego kraju - powiedział w Radiu ZET Andrzej Dera, minister z Kancelarii Prezydenta.
Pytany przez Joannę Komolkę, czy Andrzej Duda nadal ma zaufanie do swojego przedstawiciela w KNF Zdzisława Sokala, zapewnił że tak i nie ma przesłanek do jego odwołania.
– Tak, nic się nie zmieniło. Pan prezydent rozmawiał z panem Sokalem, to była rozmowa w cztery oczy, został poinformowany o tym, jakie działania on podejmuje – podkreśla Dera. Przypomniał, że jest on jednocześnie szefem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, który wkracza w odpowiednich sytuacjach i wypłaca pieniądze w sytuacji upadku banku.
Dopytywany o kolejne taśmy, które jutro mają trafić do prokuratury, a z których według Romana Giertycha ma wynikać, że przedstawicie urzędu państwowego potwierdzają, że wiedzą o tzw. „Planie Zdzisława” – przejęcia banku za złotówkę stwierdził, że powinna to wyjaśnić prokuratura.
- Jeśli chodzi o działania to były zgodne z prawem, ale mechanizmy powinny być wyjaśnione, czy było tu jakieś wymuszanie - przyznaje w Radiu ZET Andrzej Dera.
Przypomnijmy, że po wybuchu afery KNF prezydent przyznał w rozmowie z money.pl, że "docierały do niego niepokojące sygnały".
- Mój przedstawiciel konsultował ze mną swoje działania, zalecałem mu daleko idącą ostrożność. Co dla mnie oznaczało przede wszystkim dbanie o interesy ludzi, którzy mają w tych bankach depozyty. To jest dla mnie najistotniejsze. Akcjonariusze, pan Czarnecki oczywiście, ale przede wszyscy ci, którzy zaufali w tych bankach złożyli swoje pieniądze. Jestem przekonany, że pan Zdzisław Sokal w taki właśnie sposób działał. A to, co próbuje mu się zarzucać, czyli chęć działania zgodnie z obowiązującymi przepisami Ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, to tylko potwierdza - stwierdził prezydent.