Pomoc dla kredytobiorców, zagrożenia wynikające z nieprzemyślanej polityki wobec banków, groźba katastrofy finansów publicznych, jakie niesie ze sobą realizacja wyborczych obietnic PiS i wreszcie kryzys imigracyjny - o tym rozmawialiśmy z Januszem Lewandowskim, szefem Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów.
- Politycy muszą podejść poważnie do problemu uchodźców - powiedział money.pl Janusz Lewandowski, komentując problem uchodźców, z jakim zmagają się kraje Unii Europejskiej. Jego zdaniem należy okazać solidarność wobec tych, którzy dziś są w potrzebie, inaczej także nas może dotknąć europejska znieczulica w sytuacji, gdy będziemy zagrożeni - przypomniał.
Joanna Skrzypiec: Jakiś czas temu mówił pan o ruinie polskich finansów w kontekście gospodarczych obietnic wyborczych Andrzeja Dudy. Tymczasem teraz rząd planuje budżet na 2016 rok z rekordowym deficytem. Te plany nie obciążą * *niebezpiecznie * *państwowej kasy, a w konsekwencji i podatników?
*Janusz Lewandowski, *przewodniczący Rady Gospodarczej przy premierze: Dopóki trzymamy się normy, którą nam wytyczyła Bruksela, nie grożą nam z jej strony sankcje. Mówiąc o ruinie, miałem na myśli obietnice wyborcze prezydenta Dudy. Ich spełnienie oznaczałoby deficyt w wysokości 60-70 mld zł.
Ale przyzna pan, że to na razie hipotetyczna sytuacja. Tymczasem mówimy teraz o przyszłorocznym budżecie i 54-mld dziurze budżetowej.
No nie, to są zapowiedzi wyborcze wybranego już prezydenta, który mówi, że je podtrzyma i to brzmi bardzo serio. Tego właśnie się obawiałem. Myślałem, że to było na zasadzie celu, który uświęca środki. Chcemy władzy, obiecujemy, ale później będziemy się rakiem wycofywali. Ale prezydent to nadal powtarza i są ci, którzy tego słuchają. Tu chodzi o wiarygodność Polski, a nasz kraj leży poza strefą euro, nie ma mechanizmów ratunkowych, które dziś wspomagają Grecję.
Pan profesor Balcerowicz mówi o nadchodzącym spowolnieniu gospodarczym, to my raczej powinniśmy mieć rezerwy, a nie powiększającą się dziurę finansową?
Jakieś rezerwy każdy rozsądny minister finansów ma i pewnie takie też kryją się w budżecie przyszłorocznym. Rzeczywiście nie tyle nawet może chodzi o gospodarkę, bo to nasze otoczenie europejskie wygląda nieźle, zawodzi otoczenie spoza Starym Kontynentem. To stamtąd brało się trzy czwarte wzrostu światowego. Tymczasem faktycznie trzeba się szykować na niestabilny okres. Skoro czasy są niespokojne z powodu wojen i konfliktów, to wzrasta waga odpowiedzialności za słowa i czyny. Polska ma dobrą markę jako kraj sukcesu gospodarczego, to zbiorowy dorobek Polaków. Nie można tego zmarnować.