Wśród 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie, aż 30 leży w Polsce. Za stan fatalnej jakości powietrza odpowiada nie tylko ogrzewanie domów węglem złej jakości. Do zanieczyszczenia powietrza przyczyniają się również samochody – w Polsce mają średnio 15 lat. Rozwiązaniem problemu mogą być hybrydy, co udowodnili naukowcy z Krakowa.
Ustawa o elektromobilności to główny cel rządu Mateusza Morawieckiego. Plan jest ambitny. Milion aut elektrycznych wyprodukowanych w Polsce już w 2025 roku ma jeździć po naszych drogach.
Autorzy raportu „Perspektywy rozwoju elektromobilności w Polsce” z Klubu Jagiellońskiego, który był prezentowany na Forum w Krynicy, nie mają jednak wątpliwości, że cel ten nie jest łatwy, a nawet możliwy do realizacji.
„Wiązać się to musi z bardzo wysokimi dotacjami do zakupu tych pojazdów, co nie jest racjonalne, ani społecznie akceptowalne” – piszą autorzy raportu.
Ich zdaniem w okresie przejściowym pożądane jest redukowanie emisyjności poprzez promocję samochodów niskoemisyjnych, a więc nie ograniczających się jedynie do samochodów elektrycznych. Dziś można do tego wykorzystać m.in. samochody hybrydowe.
Najbliższa przyszłość to hybrydy
O tym, że są to pojazdy przyjazne środowisku, świadczą m.in, badania przeprowadzone przez naukowców z Politechniki Krakowskiej.
Prof. Marek Brzeżański, dyrektor Instytutu Pojazdów Samochodowych i Silników Spalinowych z Politechniki wyjaśnia, że jego firma sprawdzała działanie silników hydrydowych dwóch aut – Toyoty CH-R i Toyoty Yaris.
Oba testy zostały przeprowadzone za pomocą aparatury pomiarowej na zatłoczonych ulicach centrum Krakowa. Efekt badań?
Hybrydy w gęstym ruchu miejskim spalały zaledwie ok. 5 litrów paliwa.
- Połowę czasu i drogi auta te przejeżdżały na silnikach elektrycznych. Samochód z klasycznym napędem spalałby ok. 10 litrów bezyny – mówi prof. Brzeżański. – To były naprawdę obiektywne badania. Wynika z nich, że warto korzystać z niskoemisyjnych pojazdów. Dopiero potem budujmy i inwestujmy w napędy jeszcze lepsze i jeszcze czystsze.
Czy hybrydy to szansa na elektromobilną rewolucję w Polsce?
Według uczestników krynickiego panelu „Z prądem czy pod prąd? Perspektywy rozwoju elektromobilności w Polsce” z rewolucją – choć tak często jest zapowiadana przez rząd – mamy problem.
Maciej Mazur z polskiego stowarzyszenia paliw alternatywnych ocenia, że dziś po polskich drogach jeździ zaledwie 2,5 tysiąca samochodów elektrycznych. Znacznie więcej jest hybryd i to je zdaniem Mazura powinniśmy wspierać.
- Ustawa o elektromobilności choć jest potrzebna to pokazuje nam jedynie ideę, którą możemy spełnić za 10 lat. To legislacja życzeniowa – dodaje Mazur.
Zdaniem Mazura każdy rynek europejski wspiera dziś pojazdy niskoemisyjne. Powinna robić to też Polska.
- Pytanie na ile chcemy wspierać pojazdy elektryczne w formie grantów, a na ile wykorzystać do tego kwestię podatkowe. Mamy szansę by nie korzystać ze złych doświadczeń innych krajów, a taką złą zachętą były dopłaty bezpośrednie do zakupu pojazdów elektrycznych – dodaje Mazur.
Specjaliści dodają, że z budową aut elektrycznych w Polsce jest jeszcze jeden problem.
Witold Nowicki, wiceprezes Toyota Europe: - Stworzenie nowej generacji samochodu kosztuje kilka miliardów euro. Do tego musimy dysponować bazą tysięcy inżynierów. W Polsce nie mamy ani takiej bazy, ani takich pieniędzy. Mamy ambitny cel. Trzymam kciuki, żeby udało się go zrealizować – mówi Witold Nowicki.