Zbliżeniowe karty płatnicze w 10 lat od debiutu wykorzystywane są w około 90 proc. transakcji dokonywanych w Polsce. Ich następcą mają być płatności dokonywane smartfonami. Zaprezentowany przed 3 laty pomysł dziś odpowiada za niemal co dziesiątą transakcję rozliczaną przez Mastercard.
- Technologia przyspiesza. Zbudowanie globalnej firmy, jaką jest Mastercard, zajęło nam trochę czasu. Może nie 60, ale sporo, gdy zobaczymy, że po 10 latach konwersja płatności do technologii zbliżeniowej sięga niemal 90 proc. Widzimy także bardzo szybki trend przenoszenia płatności do telefonów. Już dziś jest to kilka proc., a technologię w standardzie, który będzie obowiązywał także w przyszłości, mamy zaledwie od 3 lat. Dlatego cały proces zajmie nam pewnie krócej niż sądziliśmy – powiedział w rozmowie z money.pl Bartosz Ciołkowski, dyrektor generalny Mastercard w Polsce.
Smartfony wkrótce mogą stać się nie tylko urządzeniami pozwalającymi na dokonywanie płatności, ale także na ich odbiór. Mastercard wprowadził już na rynek pilotaż softPOS, czyli oprogramowania umożliwiającego wykorzystywanie telefonu jako terminala do odbioru płatności.
W dodatku w 2019 r. zmienią się same płatności zbliżeniowe. Wzrośnie bowiem z 50 do 100 zł limit, do którego nie będzie konieczności podawania kodu PIN. – Jesteśmy w pełni gotowi na tę zmianę. Rozmawiamy z naszymi klientami i partnerami. Mają komplikacją jest wejście w życie przepisów o silnej autentykacji klienta. Musimy zatem dobrze zgrać termin, by nie robić zbyt wielu zmian jednocześnie. Nowy limit pojawi się zatem nie wcześniej niż w 3 kwartale 2019 r. – powiedział w rozmowie z money.pl Ciołkowski.
Trzeci kwartał przyszłego roku to także pełne wdrożenie unijnej dyrektywy PSD2, o której także w rozmowie z nami opowiadał dyrektor generalny Mastercard w Polsce.