Polski rynek usług finansowych wchodzi w nowy etap: ton zaczynają nadawać liderzy bankowości czy ubezpieczeń, którzy dostrzegają zwinność, szybkość i efektywność projektów rozwijanych poza murami „korpo” – uważa Tomasz Rudolf, prezes The Heart - partnera merytorycznego Impact fintech'18 w Łodzi.
Z headhuntera startupów, łączącego korporacje z najciekawszymi spółkami w Europie, stopniowo zamienialiśmy się w budowniczego nowych biznesów. Jako The Heart zauważyliśmy bowiem, że korporacje, szczególnie finansowe, dojrzały do kolejnego etapu. Kiedy kilka lat temu zaczynaliśmy zachęcać instytucje finansowe do bliższej współpracy ze startupami, tylko pojedyncze banki miały dedykowane osoby, odpowiedzialne za ten obszar. Dziś prawie każda instytucja ma swój konkurs lub wydarzenie dla fintechów i rozwija API, ułatwiające łączenie się z zewnętrznymi partnerami. Powstają korporacyjne programy akceleracyjne (takie jak np. Let's Fintech with PKO Bank Polski czy RBLStart Aliora) i dedykowane fundusze venture capital. Apetyty rosną, mimo że większość firm wciąż czeka na spektakularne efekty współpracy ze startupami, a przypadki akwizycji lub inwestycji w startupy przez banki to wciąż rzadkość na naszym rynku. Wbrew pozorom jednym z wyzwań jest wciąż niska podaż atrakcyjnych startupów. Banki czy ubezpieczyciele niekoniecznie mają w czym wybierać, a w wielu programach akceleracyjnych pojawiają się ci sami gracze. Dlatego warto przyciągać do Polski startupy z całej Europy i stale poszerzać perspektywę banków funkcjonujących w Polsce.
Żeby wyróżnić się na rynku, część korporacji rozważa również budowanie własnych fintechów. Budowa własnych startupów przez wewnętrzne zespoły nie jest jednak łatwa. Rozwijanie nowych modeli biznesowych takich jak Aleo ING Banku Śląskiego czy Goodie Banku Millennium wymaga nie tylko znacznych zasobów, ale przede wszystkim gotowości do podejmowania ryzyka. Wyzwaniem jest też przyciągnięcie odpowiednich talentów, które najczęściej nie mają w dużych organizacjach szansy na udziały. Prowadzący nowy biznes przedsiębiorca musi też walczyć na dwa fronty - z jednej strony starać się wygrać na rynku, z drugiej utrzymać wsparcie i dostęp do zasobów korporacji.
Budowanie nowych firm we współpracy z instytucjami finansowymi oznacza, że te ostatnie mogą być pierwszym klientem, strategicznym partnerem lub inwestorem powstającego startupu. To unikatowy model działania, dający korporacji możliwość "skrojenia na miarę” i szybkiego uruchomienia nowej spółki, a jednocześnie uwalniający firmę od ciężaru i ryzyka związanego z rozwojem nowego biznesu. Korporacje – wbrew obiegowym opiniom – dobrze rozumieją korzyści, jakie niesie przeniesienie części innowacyjnych projektów poza mury firmy. Bonusem jest szybkość i motywacja liderów projektu, wynagradzanych np. akcjami spółki. Powiedzmy sobie szczerze: „korpo” są świetne przy skalowaniu działających biznesów ale przy eksperymentowaniu, tworzeniu czegoś nowego z poziomu kartki papieru, często nie są w stanie osiągnąć zakładanej efektywności.
Nasze projekty w najbliższych miesiącach zaczną wychodzić na rynek. Wierzymy, że mają potencjał międzynarodowy, także dzięki np. partnerstwom z takimi graczami jak Mastercard. Przykłady? Aplikacja do skanowania cen produktów na sklepowych półkach, która działa nieco jak Revolut. Bez pośredników, a za pomocą cyfrowej weryfikacji jest w stanie zaproponować finalną ofertę ratalną i kredytową. Mało tego – pieniądze od ręki trafiają na konto kupującego. Sprzedający nawet nie wie, że jego klient kupuje u niego na raty. Innymi projekty to np. platforma usług dodanych dla klientów banków czy pierwsza porównywarka ubezpieczeń, wykorzystująca zaawansowane algorytmy AI. A to wszystko wykluwa się od zera do startu rynkowego w ledwie kilka kwartałów. Bo i na tym polega urok oraz przewaga fintechu, rozwijanego z wykorzystaniem zasobów korporacji.
Czy wśród powyższych są potencjalni kandydaci na unicorna z Polski? Niewykluczone, choć część z nich może być wcześniej przejęta przez współtworzące je korporacje, jeszcze zanim startupy przeskalują swój biznes do tak ogromnych rozmiarów. Wiele z nich ma jednak szansę stać się "ukrytymi mistrzami”, dostarczającymi wyspecjalizowane rozwiązania pożądane przez banki i firmy ubezpieczeniowe na całym świecie.